|
zimnasuka.moblo.pl
Jestem tym kim jestem. Jeżeli nie potrafisz mnie zaakceptować odejdź. Oboje będziemy szczęśliwi.
|
|
|
Jestem tym kim jestem. Jeżeli nie potrafisz mnie zaakceptować, odejdź. Oboje będziemy szczęśliwi.
|
|
|
Jaki będzie finał, przyznam, że jednak smutny
Dopiero się zaczyna wbijanie gwoździ do trumny
Może właśnie dlatego nie uwierzę w miłość
Bo już nigdy nie wróci to co raz się skończyło.
|
|
|
Pozwól mi usnąć chce wyrwać się koniec
Nie chce już o nie me oczy zmęczone
Tętno zbyt szybkie wysycham płonę
Jak gąbka chłonę choć nie chce bo cierpię
Boli mnie serce łeb pęka weź mnie
Wiesz nie odejdę daj chwilę wytchnienia
Chwila nie zmienia twego stanu skupienia
Bez znieczulenia zabijasz mnie nie mam
Szans na obronę więc wracam pochłonę
Wszystko co oddasz mnie zmusić nie można
Do nie znienawidzonych doznań rozczulać jak można
Tak żyć weź mnie zostaw daj spokój w końcu
Nie odbieraj wszystkiego ja nie chce tego
proszę cię kurwa błagam nie rób mi tego
|
|
|
Są chwile gdy samotnie spadam w dół
To są dni kiedy nie mam sił świat pęka w pół
I nikt nie wie kim jestem dokąd idę czy jeszcze
Gdzieś samotny stoję przed tobą
Ciągle jeszcze żyje wierzę i jestem
|
|
|
Wszelkie przywiązanie jest koniec końców źródłem bólu. Szczęśliwi, po tysiąckroć szczęśliwi, którzy obywają się bez niego. Samotny nie opłakuje nikogo, nikt też nie płacze nad nim. Niech ten, kto nie chce cierpieć, kto czuje trwogę przed zgryzotą, uwalnia się od ludzi.
|
|
|
Słuchając muzyki w trakcie gorzkiego bólu, odnoszę wrażenie, że każda jej nuta porusza dogłębnie najdrobniejszą komórkę mojego ciała i najdrobniejszy nawet kawałek duszy, przenikając na wskroś i powodując, że odkrywam jeszcze większe pokłady tego dodatkowego, niewidzialnego cierpienia. Wtedy zostaje tylko sztorm na mojej twarzy spowodowany przez łzy…
|
|
|
Zawszę będę czekać, aby przyjść ci z pomocą, jeśli tylko tego będziesz potrzebować. Wymów moje imię, a ja podążę za twoim głosem. Sercem nie odejdę dalej niż twoje myśli, a moja niewidzialna dłoń, zawsze będzie cię za rękę trzymać. Nie opuszczę cię, ani nie porzucę.
Moja dusza przybędzie nawet z innego życia, by cię zobaczyć, by móc ujrzeć cię taką, jaką jesteś. Taką, jaką będę cię pamiętać w moich snach…
Choćby nastała ciemność i zawaliły się fundamenty całego świata, ja zawsze cię odnajdę. To jest moja obietnica, którą mogę ci dać.
|
|
|
Szelestem skrzydeł otulają złaknioną ciepła duszę,
w cierpieniu uczą cierpliwości,
podają niewidzialną dłoń stojącym nad życia przepaścią
i prowadzą przez most niepewności jutra...
|
|
|
Dzień w którym , to co budowałam 8 miesięcy , rozsypie się na kawałki będzie datą mojej śmierci .
|
|
|
Bądź silna, wytycz granice, nie ufaj ludziom, bo i tak cię wykorzystają, kiedy tylko odkryją twoją słabość. Nie płacz. Płacz czyni cię bezbronną i nieodporną na ciosy. Tracisz wyrazistość. Nie okazuj złości. Przez złość przemawia bezsilność. Nie bądź zbyt wylewna, radosna, entuzjastyczna, bo kiedy spadniesz, bardziej zaboli. A zatem graj. Tylko gra sprawi, że zachowasz siebie.
|
|
|
Jestem jak zamrożona , nic a ni nikt z otoczenia nie potrafi do mnie dotrzeć , czasami sama się sobie dziwie dlaczego jestem taka oziębła dla otaczającego mnie świata , czy nie na tym polega ten pierdolony syf żeby kochać kogoś i być kochanym ? Tak chyba na tym , więc dlaczego kurwa życie jest takie wredne wobec nas ? dlaczego tak rani ? czy każdego dnia dziura w sercu musi być coraz większa ? niektórzy chcą o tym zapomnieć , lecz w tedy przychodzi bezsenność , bo tak naprawdę im bardziej się starymy zapomnieć tym bardziej o tym myślimy . Dlatego skłania nas to do coraz większych refleksji , i smutku na temat naszego życia , co z tego że się podnosimy ale zaraz kurwa znowu upadamy , w jakim tym wszystkim jest sens ? czy to można nazwać wogóle sensem czy raczej przeznaczeniem ? tego kurwa nikt nie wie , czekajmy dalej na to co przyniesie nam zjebane jutro .
|
|
|
Krzyczysz w duszy jednak wszyscy są jakby głusi na twój krzyk , pochłania cię rozpacz , dławisz się swoim bólem , przemyślenia prowadzą cię do kolejnej bezsennej nocy , a w tym wszystkim , w tym całym jebanym bagnie pomaga ci tylko ON , więc chociaż masz tą pierdoloną świadomość że ON ci pomoże zawsze , co będzie jeśli jednak kiedyś odejdzie ? Kto w tedy ci pomoże ? Czy to wszystko co mnie otacza może być jeszcze gorsze ? Jeżeli twoje życie jest piekłem , to co jest gorsze od piekła ? Czy ból , smutek , rozpacz , mogą zamienić się w coś jeszcze gorszego ? tyle pytań a na żadne z nich nie ma odpowiedzi . Czy na tym to polega żeby , być od kogoś tak zależnym że brak ci tchu ? Żeby ON był cząstką samej siebie ? a co będzie jeżeli ta cząstka niespodziewanie odejdzie ? Czy rozpadnę się wtedy na kawałki ? zostaje nam tylko czekać na to co przyniesie brudne jutro.
|
|
|
|