|
zamknijmordesuko.moblo.pl
I wanna feel you now !
|
|
|
Tak bardzo się od niego uzależniłam, że gdy są dni w których zwyczajnie go nie minę na ulicy czuję się jak wrak człowieka. Serce nie udarza o kilka rytmów szybciej powodując potrzebę zaciągnięcia większego haustu powietrza. Dłonie nie drżą ze strachu, że zauważy albo poczuje mój wzrok na swojej idealnie wyrzeźbionej sylwetce. Kolana nie uginają się, w głowie nie zaczyna się kręcić z braku powietrza, bo mimio iż organizm, każda komórka mojego ciała, domaga się większej ilości tlenu, zwyczajnie zapominam o oddychaniu zatapiając spojrzenie w jego oczach. Tak, przywyczaiłam się to przyglądania mu się z daleka, znam każdy szczegół jego ciacha, każdy pieprzyk, doskonale opisałabym barwę jego oczu, kształt nosa, dopatrzyłam się nawet tego niewielkiego tatułażu na karku tuż pod jego puszystymi włosami. Tak, mam obsesję, ale wiem doskonale, że to tylko fascynacja jego idealną osobą. Gdy go nie spotykam czuję się pusta, głupsza. Czuję się jak kujon, którego omija ulubiona lekcja w szkole.
|
|
|
Just give me one night in Ibiza.
|
|
|
Po co mi serce, skoro Ty w nim nie chcesz zamieszkać ?
|
|
|
Znasz ten ból ? Nieustający ucisk w klatce piersiowej, płytszy oddech, puls niewyczuwalny a mimo to żyjesz. Mijasz go, a on z wbitym w ziemię wzrokiem przechodzi bez słowa. Nie dotyka opuszkami palców Twojej dłoni by dać Ci znać, że brakuje mu Twojej skóry i ciepła ciała. Nie chce musnąć swoimi bladoróżowymi wargami Twojego rumieniącego się na jego widok policzka. Jest obojętny, tak po prostu. Jakby neutralny. Jakby jego z Tobą nigdy nic nie łączyło, jakbyś nie istniała. Boli nie ? Ale to przecież nic. Bo Ty dusisz w sobie uczucie, które mieszasz z morderczynią - nadzieją. One Cię niszczą, z dnia na dzień, z sekundy na sekundę, z roku na rok, niszczą coraz bardziej od wewnątrz. Pustoszejesz. Tracisz uczucia po pewnym czasie. Jesteś pusta niczym lalka barbie którą w dzieciństwie czesałaś i przebierałaś. Kierowałaś jej życiem. Dopiero po dłuższej chwili zdajesz sobie sprawę, że Tobą nikt nie pokieruje, nikt nie naprawi Ci życia. Musisz zrobić to sama, własnymi rękoma, własnym sercem.
|
|
|
Lubie łamać zakazy. Zakaż mi siebie.
|
|
|
Był zakazany. Nie nadawał się do spożycia. Data ważności minęła już wieki temu. Po rozcięciu jego klatki piersiowej z pewnością nie znalazłabym tam nawet najdrobniejszego elemantu po sercu. Był zakazany, bo ranił, bo pił i palił. Bo dużo rozykował, bo nie z takimi ludźmi jak trzeba się kolegował, bo nie potrafił kochać. Na czole powinien mieć wytatułowany czerwony znaczek z napisem " + 18 " .
|
|
|
Taki odważny, a boi się miłości.
|
|
|
No dalej, chodź. Udowodnij mi, że szczęście istnieje. Że to nie wymysł dzieci z bujną wyobraźnią. Że naprawdę można uśmiechać się z byle powodu, że można skakać po kałużach, czy coś tam. Że można żyć chwilą, nie czuć pustki, samotności. Że to prawda, że łzy to nie musi być codzienność. No dalej, bądź kozak i udowodnij.
|
|
|
Sztucznie się uśmiechałam. Pustka coraz to bardziej niszczyła moje wnętrze. Czułam jak na sercu powstaje głęboka rysa. Czułam jak jego słowa przez uszy dostają się do mojego wnętrza i niczym żyletka tną wszystko na swojej drodze. Moje narządy zalewała krew rozpaczy. Miałam wrażenie że jestem obiektem jego kpin. Serce już mi nie biło, uderzało jedynie nierytmicznie o żebra i płuca próbujące złapać oddech. Rozpadałam się na jego oczach, a go było jedynie stać tylko na " sorry mała "
|
|
|
Jestem zimna. Na zewnątrz, wewnątrz. Zamarzam bez Ciebie. Chodź ogrzej.
|
|
|
|