|
wypruta_z_uczuc.moblo.pl
pamiętam twoje ostatnie dobre spojrzenie skierowane w moją stronę. Twój ostatni uśmiech ten wyjątkowy. W swojej pamięci próbuje odtworzyć kolor tęczówek tak mocno czek
|
|
|
pamiętam twoje ostatnie dobre spojrzenie skierowane w moją stronę. Twój ostatni uśmiech, ten wyjątkowy. W swojej pamięci próbuje odtworzyć kolor tęczówek, tak mocno czekoladowych- kojarzących się z kakao, które razem piliśmy. Próbuje zapomnieć, zapach twoich perfum, które działają na mnie jak narkotyk, smak twoich ust- jak coś najlepszego na całym świecie, twoje dłonie, które dotykały mnie w ten '' wyjątkowy '' sposób. a wspomnienia? nasze wypady na miasto, pikniki, oglądanie filmów, zabawy? ich chyba nie da się wyrzucić. Bo jedynym sposobem na zapomnienie o tobie to śmierć.
|
|
|
|
nie wierzyłam własnym oczom, widząc go z inną . tak bardzo zabolało . serce biło mocniej, oczy łzawiły . był uśmiechnięty, szczęśliwy . nigdy nie patrzył takim wzrokiem pożądania . trzymał ją za rękę i zdawałoby się, że aż za mocno . oboje pasowali do siebie . szli przez "nasz" park, po "naszej" ścieżce, a później usiedli na "naszej" ławce . wiem, że był szczęśliwy i "nasz" park musi zamienić się w ich - odeszłam więc .
|
|
|
Jeżeli naprawdę Ci na niej zależy, okazuj to na każdym kroku. Kiedy zobaczysz, że jest smutna, pocałuj ją lekko w usta, wiesz że to lubi. Kiedy idziecie razem, łap ją za rękę jak najmocniej tak, by miała pewność, że nigdy jej nie puścisz. Kiedy chce być sama - nie pozwól jej na to, zazwyczaj robi głupoty, z resztą tak naprawdę ona nie lubi być sama. Pieść jej dłonie, jeździj po jej rękach opuszkami paców - przeszywa ją wtedy przyjemny dreszcz. Kiedy mówisz jej, że ją kochasz patrz jej w oczy, tylko wtedy będzie wiedziała, że mówisz prawdę. Mów jej co Cię w niej denerwuje, a co w niej uwielbiasz. Nie rań jej, ona już wiele razy cierpiała, to w tobie znalazła idealnego chłopaka, nie chce Cię stracić.
|
|
|
Na długo zanim jego usta dotknęły jej warg, czuła, że wszystko wokół niej wibruje. Boże, dopomóż mi, błagała w duchu. Nie pozwól, aby to szczęście mnie zadławiło, boje się, że moje serce tego nie wytrzyma, to przecież on mnie całuje, to nie może być prawda. Delikatnie jakby to było muśnięcie skrzydeł motyla, dotykał jej warg. Ona nie miała odwagi drgnąć, bała się oddychać. To było takie cudowne, ale takie kruche, jeden ruch mógł wszystko zniszczyć.
|
|
|
Zdążyła zrobić zaledwie parę kroków, gdy objął ją znowu. Tym razem chwycił ją mocno w ramiona. Dziewczyna poddała się bez protestu, a on całował ją, szalony, pokonany. Już nie był w stanie trzeźwo oceniać sytuacji. Nie potrafił opanować drżenia. Całował jej szyję i ramiona, próbując jednocześnie zsunąć z nich sukienkę. Przycisnął ją do ściany. Czuła tuż przy sobie całe jego ciało. Jak w gorączce, bez skrępowania rozpinała mu koszulę.Tuliła się do niego, wstrząsana spazmami. Gdy uświadomiła sobie, że jest nagi, że może dotykać jego gorącej skóry doznała zawrotu głowy. Nie była wstanie myśle, ciało wymknęło jej się spod kontroli i nie zdając sobie sprawy, z tego co robi, oddała mu się cała.
|
|
|
Nie zaskoczyło jej gdy jego dłoń dotknęła jej policzka. Odsunęła się tylko instynktownie, drżąc z lęku, że ulegnie swojemu pragnieniu. On lekko gładził ją po twarzy, w tym momencie niepewność zniknęła i pojawiła się spokojna pewność. Od chwili gdy poddała się jego pragnieniom, wszystko stało się proste i pożądane. Kiedy on zbliżył się jeszcze bardziej i przytulił do niej, poczuła się bezpieczna.
|
|
|
Obejmowali się oboje czule, pragnąc okazać sobie najwięcej zaufania. Nikt nie może ich rozdzielić. Teraz on spał głęboko. Ostrożnie uwolniła zdrętwiałe ramię i delikatnie pieściła jego ciemne włosy. Kocham cię, myślała spokojnie, kocham cię za tę słabość, która kiedyś była twoją cechą i za tę siłę, którą masz teraz. Ty i ja. Musieliśmy pokonać tyle przeszkód. ale dziś po raz pierwszy czuję się przy tobie naprawdę bezpieczna. Moja niepewność sprawiała, że bałam się uwierzyć w twoją miłość. Teraz moge być jej pewna. Ty mnie potrzebujesz. Pragniesz mnie kochać.
|
|
|
A więc już to zniknęło, zniknęło niczym gwiazdy na niebie, gdy staje się dzień. Nie ma już Ciebie, nie ma już nas, nie ma niczego, co było wspólne. Zabrałaś swoje serce, uszkadzając przy tym moje, pozostawiając kaleczące blizny i ciężki oddech z płaczem na policzkach. Wbiłaś mi w serce igłę, a nawet miliony igieł. Czuję je do dzisiaj, kiedy samotnie siedzę na dachu wieżowca z kartką papieru opisując Twój uśmiech. Pozostaje tylko przechylić się do przodu i z niego skoczyć, skoczyć, nie czuć już nic, i nie płakać budząc się rano z widokiem pustej pościeli, bez Ciebie. Chyba umarłem nie skacząc z niego. Nie wiem co mam robić dalej. Czasami przypominam sobie tylko, że warto położyć się samotnie na łóżku i skulić w kłębek, żeby chociaż przez chwilę nie czuć aż tak bardzo ran i blizn na sercu, bo zdradzone serce nie czuje już tak samo, a serce, które po prostu umarło tym bardziej. Często mam chwile słabości i arytmie, które miną, kiedy ona wróci. Czyli nie miną nigdy.
|
|
|
Wierzę, że czas kiedyś uleczy mój smutek i żal.Wierzę, że kiedyś się spotkamy, ale wiem, że nie nastąpi to teraz.I to sprawia mi ból. To wydziera głęboką dziurę w moim sercu.
|
|
|
Nie mam chłopaka. Nie mam kogoś do kogo mogę pobiec, wtulić się i wypłakać, gdy coś będzie mnie gryzło. Nie opowiadam, tak jak moje koleżanki, o tym, co tym razem słodkiego wymyślił jej ideał, czym ją zaskoczył i rozczulił. Ale wierzę, ze kiedyś kogoś takiego znajdę, ze być może ta osoba w tej samej chwili jest równie samotna jak ja. I bez względu na to, ile miałoby to potrwać, obiecuję dzielnie walczyć z problemami, nie poddawać się i być gotowa na poświęcenie.
|
|
|
Żałuję tego, że lubię go o wiele za mocno, ponieważ na to w ogóle nie zasługuje. Żałuję tego, że wciąż wierzę w to, że się zmieni. Żałuję tego, że tak mocno go kocham, choć wiem, że nie powinnam. Żałuję tego, że żyję ze świadomością, że nigdy nie będzie mój. To wszystko przez niego, bo gdyby nie on, nie zadręczałabym się myślami, które cały czas buzują w mojej głowie jak bomba atomowa na sekunde przed wybuchem. Wciąż próbuję odważyć się na ten jedyny krok, który dzieli mnie od końca problemów. Trzymam w ręku garście proszków- nic. Trzymam nóż, tuż przy szyi- nic. Stoję na krawędzi dachu- nic. Przykładam sobie broń do skroni- nic. Trzymam w ręce linę- nic. Wciąż zastanawiam się, jak ze sobą skończyć. Jednak to przekracza moje możliwości i ze złością rzucam się na łóżko, płacząc przez Niego...
|
|
|
Leżąc na podłodze zastanawiała się kim dla niego jest. Nagle poderwała się, chwyciła kluczyki od samochodu i wyszła z domu. Wiatr otulił jej ramiona. Po kilkunastominutowej drodze była u niego pod blokiem, wyciągnęła telefon i wykręciła jego numer. Usłyszała zaspane 'No?'. Patrzyła tępo w jego okna i wydukała 'Wyjdziesz przed blok?'. I ten przejmujący sygnał w słuchawce. Zaczęła wracać w stronę małego hyundai'a. 'No i gdzie leziesz?' Usłyszała za plecami wesoły ton jego głosu. 'Wiesz...' Zaczęła cicho. 'Chciałam tylko, żebyś wiedział, że mi na Tobie zależy.' Dokończyła i skierowała się w stronę auta. 'Ty nie...Jestem skurwysynem.' Powiedział i przetarł oczy. 'No i właśnie tego nie łapiesz! Jestem tu, bo chcę Cię z każdą wadą, chcę Ciebie całego!' Starła łzę i wsiadła do auta, ale zdążył złapać za drzwiczki. 'Wysiadaj.' Szepnął ostro. Posłuchała. Nim zdążyła zareagować, on już całował jej chłodne usta. 'Idziemy na górę.' Mruknął. Tak bardzo mocno ściskał jej dłoń.
|
|
|
|