Na długo zanim jego usta dotknęły jej warg, czuła, że wszystko wokół niej wibruje. Boże, dopomóż mi, błagała w duchu. Nie pozwól, aby to szczęście mnie zadławiło, boje się, że moje serce tego nie wytrzyma, to przecież on mnie całuje, to nie może być prawda. Delikatnie jakby to było muśnięcie skrzydeł motyla, dotykał jej warg. Ona nie miała odwagi drgnąć, bała się oddychać. To było takie cudowne, ale takie kruche, jeden ruch mógł wszystko zniszczyć.
|