|
waniilia.moblo.pl
dziękuję! Ty lepiej :
|
|
waniilia dodał komentarz: |
16 czerwca 2010 |
|
Myślałam, że brakuje mi czułości, a nie Ciebie. Dopiero umawiając się z kilkoma chłopakami, będąc w luźnych związkach, zrozumiałam, że to brak Twojej osoby powoduje u mnie bóle głowy i serca.
|
|
waniilia dodał komentarz: |
16 czerwca 2010 |
waniilia dodał komentarz: |
16 czerwca 2010 |
waniilia dodał komentarz: |
16 czerwca 2010 |
|
Po kolejnej całonocnej imprezie, przyglądając się jak pseudo mężczyźni wymykają się ze swoimi koleżankami do łazienek by tam uprawiać sex, zrozumiała, że miłość jest spotykana rzadko, a te słodkie kocham Cię jest zazwyczaj wynikiem pożądania. Chociaż wypiła kilka drinków, doskonale pamiętała co działo się tej nocy. Była zdziwiona tym jak mało ważna jest dla dziewcząt ich cnota i utwierdziła się w przekonaniu, że na tym świecie roi się od plastików i dzi.wek.
|
|
|
Jej własna bajka skończyła się wtedy, gdy jej książe w towarzystwie uroczej księżniczki z sąsiedniego królestwa i innych znajomych wyjechali na wakacje. Wtedy jej ''idealny'' miał ją głęboko gdzieś, a po powrocie przekupił ją prezentami, ale ona wyczuła, że nie wydałby na nią stu złotych posiadając dwieście na tydzień, od tak.
|
|
waniilia dodał komentarz: |
16 czerwca 2010 |
|
Wiedziała, że już za kilka dni nie będzie musiała go znosić, przed nią długie wakacje, a on i tak odchodzi do liceum, więc co jej szkodzi zaryzykować. Podeszła do niego i wyszeptała hej, gdy usłyszała w odpowiedzi co chcesz, powiedziała mu szybkie kocham Cię i odeszła, on spojrzał na nią smutnym wzrokiem, ale nie powiedział kompletnie nic, wolał wyjść na kogoś bez serca, niż na miękkiego przed kolegami.
|
|
|
[ ciąg dalszy ] . Wskoczyła mu na ręce i zaczeli całować się na środku chodnika, liczyli się tylko oni. Wtedy pomyślałam, że w takich momentach jak ten moje serce umiera z zazdrości i odeszłam ze łzami w oczach, niestety nie miałam okularów, a letnie, intensywne słońce powodowało, że moje łzy świeciły i stawały się co raz bardziej widoczne. Inni patrzyli na mnie jak na idiotkę, ale w tamtym momencie liczyłam się tylko ja i moje myśli.
|
|
|
Miała na oko, sto sześćdziesiąt siedem centymetrów wzrostu, długie, brązowe, niesforne włosy, kolor oczu nie był zidentyfikowany, ponieważ zasłaniały je wielkie, czarne muchy. Ubrana była w żółtą sukienkę bez ramiączek w czarne groszki i czarne balerinki, na jej chudych rękach było kilka bransoletek z drewnianych koralików, na szyi widniał delikatny łańcuszek z małym serduszkiem. Podskakiwała wesoło po uliczkach małego miasteczka w słoneczne przedpołudnie, ze słuchawkami w uszach wychodzących z małej torebki. Na pewno słuchała jakiejś wesołej melodii. Miała około piętnastu lat, a zachowywała się jak mała dziewczynka, uśmiechała się do siebie, a ludzie brali ją za wariatkę. Przed dużym sklepem czekał na nią on, jej książe z bajki.
|
|
|
Najbardziej denerwowali ją ludzie, którzy uważali, że w jej wieku nie realna jest prawdziwa miłość. Przecież ona chociaż ma dopiero piętnaście lat ma ją już za sobą, chociaż wolałaby jej chyba nigdy nie zaznać.
|
|
|
|