|
tymbarkoholiczkaa.moblo.pl
Była szczęśliwa miała wszystko przy sobie miała jego mężczyznę którego tak mocno kochała. Myślała że będzie najszczęśliwsza i była... Układało im się jak w bajce n
|
|
|
Była szczęśliwa, miała wszystko przy sobie, miała jego , mężczyznę którego tak mocno kochała. Myślała że będzie najszczęśliwsza i była... Układało im się jak w bajce, nie wiedziała że będzie tak cierpiała. Miał byś ślub, biały welon, już wyznaczona data no i tak się stało... Piękna biała suknie, on w garniturze przed ołtarzem, powiedzieli sobie tak i na noc poślubną się wybrali. Byli szczęśliwi, najszczęśliwszą parą jaką widziałam. Na drugi dzień płacz i ból, obydwoje zginęli ... Rodzina w żałobie, mieli żyć razem długo, lecz odeszli tak bez pożegnania....
|
|
|
Znowu temat morderstwa, odwróciłam się w stronę okna widząc nas bawiących się razem na podwórku, mieliśmy może po 6 lat, ubrane w te same sukienki, rozpuszczone włosy, biegaliśmy, krzycząc i się śmiejąc, po chwili podeszłaś do mnie i mocno mnie przytuliłaś ' zawsze chciałam mieć taką siostrę jak Ty' szepnęła mi do ucha, w tej chwili kujące słowa , pragnące usłyszeć ten cichutki głos, modliłam się o to byś powstała z tego grobu, krzyczałam, w końcu obiecałaś że będziesz zawsze blisko, prosiłam Boga by cię zwrócił, lecz nie wróciłaś, słyszałam słowa ' Ej nic ci nie jest' zapytałaś ' nie nic , tylko uświadomiłam sobie że kiedyś może cie zabraknąć' powtarzałam... Wycierając już zapłakaną twarz, wyszłam bez pytania na zewnątrz ' ej Panienko a Ty gdzie?' usłyszałam donośny głos nauczycielki ' do siostry' szepnęłam...
|
|
|
Znów się stoczyłam z wielkiej góry spadłam w dół, zaczęłam palić, częściej pić, znów nie potrafię bez Ciebie żyć, mój umysł jest ciągle obok Ciebie, tak pragnę cię, znów powróciły wspomnienia że już nigdy nie możemy być razem...
|
|
|
Bądź ! ;* Kochaj ! ;* Trwaj ! ;*
|
|
|
Jadąc codziennie autobusem z siostrą i jej chłopakiem, myślę że mogę to kiedyś stracić, myślę że w jednej sekundzie może zawalić się wszystko, że ktoś odejdzie bez pożegnania, ktoś z rodziny z przyjaciół, codziennie modle się w duchu aby każdy był szczęśliwy, aby nie cierpieli, aby żyli , długo, modle się abym nie stała nad czyjąś trumną i widzieć zapłakaną twarz najbliższych. Boli mnie zawsze jak widzę zmartwienia moich bliskich, boli gdy widzę na ich twarzy smutek, łzy, cierpienie. Boli, lecz próbuję im uświadomić że mają zawsze mnie, że jestem obok, zawsze w potrzebie.../ tymbarkoholiczka
|
|
|
Najtrudniejszy okres to okres dorastania...
|
|
|
Nie pierdol że nie chciałaś, ja wiedziałam o niej wszystko !
|
|
|
[1]Widziałam przez zaparowaną szybę ludzi zbiegających się nad leżacym
człowiekiem, ciekwacy podchodzili bliżej pytali się co się stało,
było wielkie zamieszanie, z leżącego ciała wydobył się cichy odgłos,
proszący o pomoc, w oddali słychać dźwięk nadjeżdzającej karetki.
Zauwazyłam że ta młoda dziewczyna ma w ręku kłębek czerwonej róży, a
w drugiej jakąś kartkę. Wyszłam z mieszkania podchodząc do niej a Ona
łapiąc moją rękę szpenęła ' odnajdź go proszę' i podając mi list
zamknęła już zimne powieki, nie zdążyli jej uratować, była chora na raka.
Właśnie szła do chłopaka, przeprosić że go porzuciła, wyjaśnić, że
musiała oddejść aby go nie ranić.
|
|
|
[2] Idąc w stronę jego domu nie wiedziałam
co mam mu powiedzieć, nacisnęłam niepewnie dzwonek, trwało to chyba
wieczność , otworzył młody, przystojny chłopak, miał ok 19 lat .
' w czym moge pomóc?' zapytał mnie, zatkało mnie, stałam wmurowana w
niego , nie wiedząc co powiedzieć ' to jest list' podałam mu koperte
' od pana byłej, nie wiem jak ma na imię , nie wiem kim pan jest,
kazała to dać gdy... ' nie mogłam dokończyć ' gdy?' zapytał
' gdy zamknęła powieki, kazała mi ciebie znaleźć, przeoraszam pójdę
już' powiedziałam odchodząc wolnym krokiem ' czy ona..?' zapytał
' przykro mi ' szepnęłam... nie wiem co w tym liście było, wiem jedynie
że chłopak się powiesił, w tym dniu uświadomiłam sobie jak ważna jest
miłość/ tymbarkoholiczka
|
|
|
' Krzysztofie! nie! ' krzyczałam ' bożę proszę !' płakałam, leżał we krwi, nie oddychał ' Nie!' słyszałam swój własny krzyk... obudziłam sie zalana potem i łzami ' Boże to tylko sen' powiedziałam uspakajając się, sięgając po telefon wybrałam jego numer' tak dla upewnienia ' powiedziałam szeptem do siebie, nie odbierał ' pewnie śpi' pomyślałam i poszłam dalej spać, obudził mnie telefon ' tak? ' zapytałam zaspanym głosem ' Kasia? ' zapytał mnie męski głos' tak? kto mówi?' zapytalam ' Adam' powiedział drzącym głosem ' coś się stało? zapytałam zaniepokojona' Krzysiek' powiedział jego imię , po chwili znalazłam się w jego domu, była karetka, policja, ktoś w czarnym worku ' Boże ! to tylko sen ! prosze ! to nie moze być prawda! ' krzyczałam widząc jego kosmyk włosów ' proszę' błagałam ... Dwa dni później odbył się pogrzeb ' za niedługo razem' szepnęłam do jego trumny ... /dla Ciebie siostrzyczko :D
|
|
|
[1]'On wyszedł!' krzyknęłam do Marcina ' kto? skąd? ' zapytał, w oczach już miałam łzy ' Adam' rzekłam cichym głosem ' co?! dlaczego?! przecież dostał 10 lat!' nie mógł się opanować ' wypuścili go za dobre sprawowanie' odpowiedziałam wystraszona ' sukinsyny!' krzyczał ,a z oczu poleciały mi pierwsze łzy ' przepraszam kotek' powiedział przytulając mnie ' boję się ' szepnęłam ' On ci już nic nie zrobi, jestem z Tobą , nic Ci się nie stanie' powiedział całując mnie w czoło, zamyślając się przy tym 'kotek , nie rób głupstw , proszę ,nie chcę cię stracić' powiedziałam widząc że coś planuję ' ale' - ' obiecaj' rzekłam przerywając ' obiecuję' powiedział niepewnie...odprowadzając mnie do domu próbował mnie rozśmieszyć, udało mu się, byliśmy już pod blokiem, gdy ujrzałam jego, tego przez którego nie chciało mi się żyć ' Kochanie, nie proszę , nie warto' ostatnie słowa wypowiedziałam cichym głosem wpatrywając się w największego sukinsyna ...
|
|
|
[2]Wtedy po raz pierwszy Marcin puścił gwałtownie moją rękę, w jego oczach widziałam złość i chęć zabicia tego drania, później już nic nie pamiętałam , obudziłam się w Jego łóżku, leżał poobijany obok mnie wpatrując się w sufit ' skarbie? ' rzekłam ' witaj kochanie' powiedział całując mnie ' co?..' powiedziałam ledwo wypowiadając te słowo ' spokojnie, nic się nie stało, zabrała go policja, teraz raczej tak prędko nie wyjdzie z więzienia' ujął krótko słowa wiedziałam, że On się nie bronił , zrobił to dla mnie , nie bił się. Wyglądał strasznie ' byłeś w szpitalu?' zapytałam ' nie' odpowiedział 'to pojedziemy' rzekłam, nie sprzeciwiał się wiedział że i tak nie odpuszczę ' bałam się ' powiedziałam ze łzami w oczach 'teraz już nie musisz' powiedział tuląc mnie
|
|
|
|