|
twoje_marzenie_stary.moblo.pl
Zapomnij o nim do cholery! To nie może być aż tak trudne no. A byłaś kiedyś tak zakochana? Ba zakochana. Kochałaś tak jak ja kocham jego? Każdy dzień poświęcałaś d
|
|
|
- Zapomnij o nim do cholery! To nie może być aż tak trudne no. - A byłaś kiedyś tak zakochana? Ba, zakochana. Kochałaś tak jak ja kocham jego? Każdy dzień poświęcałaś dla tej jednej, jedynej osoby? Zasypiałaś i budziłaś się z myślą o nim? Nie? No to przestań pierdolić że to nie może być takie trude. Jest. I to w chuj.
|
|
|
Ona. Fachowy psycholog dla innych, lecz sama nie potrafiła sobie samej pomóc. Umierała w środku, nakurwiała szczęściem na zewnątrz. Robiła tylko dobrą minę do złej gry. Piła tego dnia z ekipą, a w niej był on. Uśmiechała sie, bawiła się radośnie, gadała z innymi. W pewnym momencie zobaczyła ją i jego idących za rękę. Poszła pogadać z koleżanką, która była jedną z najbardziej trzeźwych osób w towarzystwie. Powiedziała jej, że ona bardzo go kocha, a ona odpowiedziała jej że przecież nigdy razem już nie będą, że on to przeszłość. Nie chciała w to wierzyć, bolało ją to tak bardzo. Siedziała w ich towarzystwie, uśmiechała się tylko. Gadali z nią, a ona tylko płakała dławiąc się już łzami. Chciała uciec. Uciec jak najdalej. Przepraszała, nie umiała już żyć. Bye bye my lovley.
|
|
|
Siedziała w domu z 2 przyjaciółkami. Jedna zalana w sztok, druga z nich próbowała włączyć lampkę w jej małym pokoiku. Nie potrafiła znieść myśli że on jest z inną. Kochała ich obu, za bardzo by to zniszczyć. W głośnikach brzmiała Leona Lewis. Nie chciała przyjąć do wiadomości że on jej nie kocha. By udowodnić to drugiej lasce rozpierdolił sobie kostki u rąk by pokazać że nie kocha. O tym, sam powiedział. Jej. Tej dla której był całym światem. Niestety, życie to nie koncert życzeń. Została tu tylko dla nich. Dla niej, dla niego , dla przyjaciółek. Gdyby nie oni, zniknęła by stąd na zawsze.Na zewnątrz była silna, lecz wewnątrz rozsypana na miliard małych kawałków. Lecz ona to zakończy. Bo krótko mówiąc wszystko się pierdoli. To koniec. Spierdoliłeś wszystko. Od A do Z. Nara kotku.
|
|
|
Przeglądając ich wspólne zdjęcia uśmiechała się raz po raz do siebie. Wiedziała, że on ją kocha. On był dla niej kimś więcej niż tylko chłopakiem, był dla niej kimś bez kogo nie mogła żyć i nie umiała wyobrazić sobie chwili gdy odejdzie na zawsze. Myślała że nigdy nie jej nie opuści. I tak, podczas tych rozmyśleń poczuła wibracje telefonu,a gdy spojrzała, na ekraniku wyświetlił się jego numer. Odebrała wesołym głosem. Nagle w słuchawce usłyszała jego głos, kierowany w zupełnie inną strone. Wywnioskowała że przypadkowo włączyło mu się wybieranie jej numeru. Po chwili jej oczy zaszkliły się. Nie wierzyła w to co usłyszała. ' To dziwka, ona dla mnie nic nie znaczy.Już niedługo to skończę. Tylko ty się liczysz skarbie.'-powiedział, a w odpowiedzi usłyszała jej głos. tej kurwy która niszczyła każdy jej związek. Rozłączyła się. Napisała do niego sms'a : ' Jak mogłeś?! To koniec.'. Pisała dławiąc się już łzami. Wybiegła z domu i nie wróciła. Kilka dni potem odbył sie jej pogrzeb.
|
|
|
-błagam Cie skończ ! -wykrzyczała mu prosto w twarz gdy mówił że kocha. - skończ już kurwa pierdolić trzy po trzy i oszukiwać samego siebie. myślisz że ja o niczym nie wiem? hah. to bardzo fajnie sie składa bo ja dokładnie wiem co o mnie wygadujesz. że ja niby szmata i dziwka? na litość boską, przestań mówić słowa , których znaczenia w ogóle nie znasz. i przestań ranic. ja i tak już nie mam czym płakać. miało być jak w bajce a wyszło jak w horrorze. nie kłam że kochasz. widziałam Cie wtedy, z nią. z tą kurwą..-po jej czerwonym ze złości policzku spłynęła łza. otarła ją szybko i wstała. pozbierała swoje rzeczy i po raz ostatni spojrzała na niego. - i nie próbuj wracać,bo przysięgam, że wylecisz z hukiem z mojego domu szybciej niż do niego wszedłeś. trzymaj się. pa.- powiedziała wściekłym głosem i trzasnęła drzwiami. nagle wybuchła płaczem. uświadomiła sobie jak bardzo go kochała. jak wiele dla niej znaczył.a on to wszystko zniszczył w ciągu jednej chwili. i zniknął. tak po prostu .
|
|
|
i odszedł. tak po prostu. mówiąc jedynie sześć najbardziej raniących słów : 'to była jakaś paranoja gówno warta.' dziękuje. cholernie mi miło z tym faktem.
|
|
|
Te, amorek od siedmiu boleści. Weź że sie ogarnij. zażaleń składać nie chce ale jak tak dalej pójdzie to sam se będziesz moje serce składał. wybieraj trochę mniej raniących facetów, co?
|
|
|
a może tak, z łaski swojej wypierdoliłbyś się z mojego serca.?
|
|
|
a teraz łaskawie,przestań pierdolić, że jestem dla Ciebie ważna. Sorry, ale w bajki to ja już nie wierze.
|
|
|
I wszystko było by dobrze, gdyby nie ta zajebiście chujowa świadomość że to co było już nie wróci. Niby mówią, że faceci zawsze wracają, że oni potrzebują czasu, że muszą dorosnąć. Ale do chuja wafla. Ile można czekać na ten dzień gdy oni dorosną, czas przeznaczony na przemyślenia wykorzystali prawidłowo i zapukają do twojego popękanego serca z prośbą o przyjęcie.?
|
|
|
Nie zapomnij , że ja z miłości się wyleczę. Ty z kurestwa niestety nie. -,-
|
|
|
I siedziała tak , wieczorem , po prostu , przy kubku gorącej herbaty, którą popijała co jakiś czas. rozmyślała o całym jej dotychczasowym życiu. wspominała te dobre i te złe chwile,a po jej chłodnym policzku nagle spadła łza. nie wiedziała czy to łza radości czy smutku. w pewnym momencie uświadomiła sobie, że ta łza ma tylko jedną nazwę : ON. i tak bardzo cierpiała. puściła na full tą piosenkę, tą którą on tak bardzo lubił. pogubiła się. to wszystko straciło dla niej sens. jej serce pękło . na zawsze .
|
|
|
|