Chce wrócić do tych momentów kiedy uśmiechałam się nawet do pijącej właśnie herbaty. Kiedy każda czynność sprawiała mi wielką radość a uśmiech nie znikał nawet na minute. Tak.. Wtedy jeszcze wszystko się układało.
Znowu rozpieprzyłeś wszystko co już poskładałam. Moja praca poszła się jebać przez Twój przyspieszony oddech przy moim uchu, krótkie intensywnie wbijające się w moje oczy spojrzenie ciemnych oczu, szept tak kuszący. Odszedłeś, znowu. Zawsze tak robisz.
Jesteś powodem mojego bycia Znaczeniem mojej egzystencji Tak intensywnie jak teraz, i ironia polega na tym, Że polegasz na mnie tak bardzo, Jak ja polegam na tobie, że będziesz mnie inspirowała tak jak teraz.