|
truskafka15.moblo.pl
Po raz pierwszy zwróciłam na nią uwagę kiedy zobaczyłam jak mocno długo całuje się z ciemnym wysokim chłopcem w korytarzu. Miała zaledwie dziewiętnaście lat pofalo
|
|
|
Po raz pierwszy zwróciłam na nią uwagę, kiedy zobaczyłam, jak mocno, długo całuje się z ciemnym, wysokim chłopcem w korytarzu. Miała zaledwie dziewiętnaście lat, pofalowane włosy, wypukłe usta. Śmiała się, lubiła się śmiać. Kilka razy dziennie wbiegała do mojego pokoju, wskakiwała na łóżko i poważniejąc nagle, mówiła o miłości. Ten chłopiec, który tu już więcej nie przyjdzie, to był jej narzeczony. Za miesiąc mieli wziąć ślub...
|
|
|
Kiedy usiadł na moim łóżku, podciągnięta nogawka piżamy odsłoniła wąską szramę ponad lewą kostką. Nie mogłam oderwać oczu od tej szramy. Zauważył moją ciekawość i uśmiechając się nieśmiałym, jak gdyby przepraszającym uśmiechem wyjaśnił - transfuzja, miałem transfuzję krwi.
|
|
|
Spotkaliśmy się dziś rano w drodze do łazienki. Uśmiechnął się wymijając mnie; hallo - powiedział. Nie odpowiedziałam nic, ale na moment przystanęłam i uśmiechnęłam się także.
|
|
|
Pamiętam twoją twarz uniesioną do góry, rękę w proroczym geście. Mówiłeś - będzie padać, na pewno będzie padać, zaciągnęło się, i chyba na długo.
|
|
|
Moje serce było zbyt słabe, abym mogła chodzić, przypominało mi o tym nierówne pulsowanie krwi, ból sadowiący się pod lewą łopatką. Zawsze, ilekroć chodziłam, było mi duszno, a jednak lubiłam chodzić na przekór bolącym plecom, poprzez deszcz i wiatr.
|
|
|
Po kilkunastu minutach przystawałeś i zwracając ku mnie nieruchomą twarz pytałeś - czy nie jesteś aby trochę zmęczona? Zaprzeczałam gorąco, a ty, przyciągając mnie blisko do siebie, mówiłeś - kłamca, kłamca, przecież słyszę twój oddech, dyszysz jak pies, natychmiast wracaj do domu. I miałeś rację, że kłamałam, i miałeś rację mówiąc, że czas wracać do domu, na wygodny fotel, o którego poręcz można było oprzeć bolące plecy, nieruchomo oczekiwać, że oddech powróci.
|
|
|
…Kiedy chodziliśmy razem, nie mówiłam nic albo niewiele, żeby nie męczyć serca. Musiałam oszczędzać oddech, chciałam, żeby mi go starczyło na długo, na długie chodzenie. Dopiero w domu, do którego zawsze zabierałeś mnie przemocą, zwinięta w głębokim fotelu albo w łóżku oparta o wysoko spiętrzone poduszki odzyskiwałam głos.."
|
|
|
Chcę ci przypomnieć siebie taką, jaką byłam poprzez te wszystkie lata, które mijały nam wspólnie, dni – podczas których nasze myśli płynęły równolegle, świadome swej bliskości; wystarczyło napisać list, wyciągnąć rękę, żeby napotkać twoje słowa, twój przyjazny gest. Chcę przywołać naszą przeszłość, naszą wspólną przeszłość, chcę, żebyś na tych kartkach, które białe jeszcze piętrzą się przede mną, odnalazł drganie mojego żywego serca.
|
|
|
W jej oczach stanęły łzy wściekłości, zacisnęła pięści. Nienawidziła go. Nienawidziła całej swojej rodziny. Całego swojego życia. Pracy od świtu do zmierzchu. Zawsze było zbyt mało jedzenia przy stole, by się najeść. Nigdy nie miała niczego tylko dla siebie. Zawsze musiała się dzielić, dzielić, dzielić.
|
|
|
Letnie słońce rozjaśniło pasemka jej blond włosów, nadało cerze kolor złotego karmelu, na tle którego jej oczy lśniły ogniem drogocennych szmaragdów
|
|
|
`Nad moim łóżkiem wisiał plakat. Była na nim ręka kościotrupa. Pod spodem było napisane „Taki jest koniec. Zaczęło się od ciekawości.”
|
|
|
`Prawdopodobnie tak bardzo kocham śmierć, że nie chcę przestać
|
|
|
|