|
truskaffkoffa.moblo.pl
Miłość u chłopaka w 15 roku życia istnieje raczej dla szpanu. crazydream
|
|
|
|
Miłość u chłopaka w 15 roku życia istnieje raczej dla szpanu. [crazydream]
|
|
|
|
Wiedziała, że musi przestać. Wiedziała, ale nie mogła. To było silniejsze od niej, nie potrafiła tak po prostu przestać kochać. / agathe96
|
|
|
|
to nie jest tak , że mam Cię gdzieś. ja po prostu udaję mocniejszą niż jestem. udaję , że nie zwracam na Ciebie uwagi , próbuję Cię nie zauważać i staram się o Tobie nie myśleć. nie wiążę z Tobą żadnych nadziei , Twój wzrok zlewam jak nigdy dotąd , ale w głębi serca nie mogę bez Ciebie żyć..
|
|
|
tak, był czas kiedy uśmiech nie schodził mi z twarzy. gdy leżałam na łóżku, słuchając muzyki i uśmiechając się sama do siebie. gdy wybiegałam na deszcz w samej koszulce śmiejąc się i skacząc po kałużach. gdy nie przesypiałam nocy, bo rzeczywistość była lepsza niż sen. gdy uśmiechałam się do telefonu. tak, byłam wtedy szczęśliwa. tak, wtedy był też On. [thewhiteflowers]
|
|
|
dziś rano zorientowałam się, że uśmiecham się bez powodu. później okazało się, że myślę o Tobie. [.
embraceyourdreams]
|
|
|
jestem dziewczyną na zewnątrz wredna chamska zła nie dająca się kochac a w wewnątrz dziewczyna wrażliwa miła kochająca ludzi z którymi spędza czas . ♥ /adziuuuniiiax333
|
|
|
pocałuj mnie w sylwestra o 23:59 i skończ o 00:01 . będzie to najlepiej zakończony i rozpoczęty rok w Moim życiu..! ♥ !./malina1oo
|
|
|
Bo miłość jest wtedy, gdy najprzystojniejszy chłopak świata chce Cię pocałować, a Ty odmawiasz, bo wiesz że Twoje usta należą do ukochanego. [thewhiteflowers]
|
|
|
żal mi dzieci z moich znajomych na nk i facebook'u, które założyły konta jakichś 13 latków dla szpanu ;// /truskaffkoffa
|
|
|
|
- chodź z nami, ej. - zagadnął znajomy ciągnąc mnie za łokieć, kiedy już miałam skręcać do domu. - nie idzie z nami. - burknął mu w odpowiedzi On żegnając się ze mną. - niech, kurwa, sama zadecyduje, co? wolność wyboru. jak chce iść, to niech idzie, proste. idziesz? - wyskoczył ziomek, a ja rozerwana pomiędzy nimi dwoma w końcu zdecydowałam. - idę. - postanowiłam wciskając dłonie w kieszenie bluzy i przypatrując się Jego reakcji. roziskrzone z wkurwienia źrenice mierzyły mnie wściekle. odciągnął mnie trochę do tyłu. - nie pozwolę Ci się niszczyć. idziesz z nami, ale nie pozwolę, żebyś coś wzięła. nie skończysz tak, jak ja, jak oni, rozumiesz?! nie pozwolę Ci... nie Tobie. - syknął, po czym ogarniając się przyspieszył kroku doganiając resztę. - ja pierdole! muszę lecieć. wzywają na obiad. nadrobimy kiedyś. - łgałam, zawracając i w między czasie przyjmując jeszcze Jego czułe spojrzenie i bezgłośne 'dziękuję'.
|
|
|
|
tyle miesięcy..fajnie, dzięki, cześć.
|
|
|
|