 |
thesadstoryofmylife.moblo.pl
http: littlebitofsky.blog.pl 2012 09 18 rozdzial 1
|
|
 |
Sięgam po żyletkę. Ranie nią swoje ręce, nogi i biodra, pytając czemu Cię tu nie ma. Płaczę, z trudem łapiąc oddech. Czuję, że nie daję rady. Chcę do Ciebie. Kładę się na zimnej podłodze. Nie zwracam uwagi na wylewającą się z mojego ciała rzekę krwi. Pozwalam jej płynąć dalej. Zamykam powieki. Czuję jak powoli opadam z wszystkich sił. Zasypiam. Budzi mnie trzask drzwi. Niechętnie otwieram oczy. Siedzę na szpitalnej ławce. Podnoszę się w pełni sił i przyklejam nos do szyby od czyjejś sali operacyjnej. Wokół nie ma nikogo po za mną. Wchodzę do środka i podchodzę do łóżka. Odkrywam folię, aby spojrzeć śmierci w twarz. Przyśpieszone bicie serca i niemiły skurcz w miejscu żołądka. Widzę siebie. Po policzku spływa mi łza, ale na twarzy maluje się uśmiech. Ktoś przed chwilą również wszedł do środka. Odwracam się w jego stronę. Stoisz uśmiechnięta z wyciągniętą dłonią w moją stronę, a za Tobą jasna otchłań. Ściskam Twoją rączkę i daję się poprowadzić ku drodze nowego, lepszego życia.
|
|
 |
Siadam w deszczu przed twoim nagrobkiem. Uśmiecham się, wspominając jak planowaliśmy wspólną przyszłość. Na wspomnienie Twoich pocałunków, Twojego dotyku i głosu, moje ciało przeszywa ciepły dreszcz. Zaczynam płakać. To łzy tęsknoty. Jeżdżę dłonią po zimnej, marmurowej płytce. - Jestem tu kochanie.. - Szepczę, następnie zapalając papierosa. Znów się do siebie uśmiecham, przypominając sobie jak prosiłeś, żebym już więcej nie paliła. Nie wyrzucam go, licząc, że zaraz usłyszę Twój głos.
|
|
 |
Zamykam oczy. Widzę ciemny las. Biegnę przez niego. Słyszę głośne bicie mojego serca. Zimne łzy spływają po moich policzkach. Wołasz mnie do siebie. Gonię Twój głos, ale on jakby przede mną ucieka. Krzyczę, abyś się pokazał. Śmiejesz się, nie słuchając mnie. Przewracam się, a moje ciało kaleczy rozbite szkło. - Wróć.. - Wyduszam z siebie obolała, próbując się podnieść. Twój głos powoli cichnie. - Nie zostawiaj mnie! - Krzyczę, ale zaraz zły sen mija i budzisz mnie. Wtulam się w Ciebie całym swoim ciałem, ściskając Twoją dłoń. - Nie odchodź..Nigdy... - Szepczę.
|
|
 |
Wyszłam na deszcz. Uwielbiałam, gdy krople niezdarnie spływały po moich skroniach. Rozkładałam ręce, aby lepiej je poczuć. Następnie odchylałam głowę. Wciąż było mi mało. Zaczęłam się rozbierać i obracać w strugach deszczu. Krzyczałam. Później już tylko malował się na mojej twarzy smutny uśmiech i niewidoczne łzy.
|
|
 |
Moje serce krzyczy. Krzyczy z pragnienia. Odszedłeś już na dobre. Tłumaczę to sercu, ale ono nie słucha. Chce walczyć. Płacze w ciemności, by w jasności krzywić się w sztucznym uśmiechu.
|
|
|
|