|
A to, ze nie wstydzisz się przy mnie swojej nagosci, piękna, to rzecz bezcenna do ktorej mam szacunek
|
|
|
Wiesz, nigdy nie patrzyłem na Ciebie jak na 'dupe do zaliczenia'. Ty zawsze mialas to coś co powodowalo, ze nie osmielilbym się... Kiedys nie umialem tego nazwać, dzisiaj to doceniam. Kazdym komplemenem próbuje wydobyc z Ciebie jak najwiecej dobrego...zauwazasz?
|
|
|
I tym się różnie od innych, ze nie odpowiem Ci taką samą złością, kpiną jak Ty powiesz do mnie, nie skrzywdze Cię nawet w największej złości....bo nie ma nic gorszego od zranienia kogos psychicznie...
|
|
|
Jeżeli myslisz, ze oswiadczylbym Ci się kiedyś w nocy przy jakimś romantycznym miejscu, to chyba mnie nie doceniasz.
|
|
|
Uwielbiam Cię w tenisowkach, pożądam w szpilkach a na boso ubostwiam.
|
|
|
Kiedyś jeszcze przyjdzie czas, w którym jej rodzice powiedzą 'dobrze, ze on a nie ktoś inny', ponownie...
|
|
|
Czasami czuję się jakbym Ci przeszkadzal.... Nawet nie wiesz ile razy siedzialem ze szklanymi oczami sam, trzesac się z nerwow i wpatrujac w ekran...
|
|
|
Chce wrócić z Toba nad nasze jeziorko... Chce pójść na ten legendarny pomost, przytulić się, spojrzeć w niebo i dookola, spełnić tym swoje marzenie... Chce wtedy dac Ci swoją bluze, ująć Twoja buzke w dlonie i w oczy powiedzieć kocham Cie, tak, zebys oczami wyobrazni przypomniala sobie, jak poznaliśmy się, właśnie tam i zobaczyla dwojke beztrosko biegajacych dzieci, ktore jeszcze się nie znaly i nie przypuszczaly, ze kiedyś będą od siebie uzaleznieni.
|
|
|
O wiele spokojniej zasypia mi sie, kiedy do 'dobranoc' dodajesz, ze mnie kochasz...to takie proste, a ma takie znaczenie...
|
|
|
Znam lekarstwo ktore zamaze skutecznie plamy na moim honorze, godności, dziury w psychice i uczuciach z całego zycia... Zabije smutek i zatrze łzy... I nie wiem dlaczego, nie boje sie tego..
|
|
|
Zakochalem się w Tobie na zawsze. Inaczej już dawno bym zwatpil....ale boje się...ze nie jestem tytułem Twojej książki, tylko pojedynczym rozdziałem, który kiedys skonczysz czytać... Boje sie...Nie mogę przez to jeść, spać, swobodnie funkcjonować...
|
|
|
A pamietasz jak plakalismy co tydzień w niedzielę, ze znowu się rozstajemy i trzeba czekac cały tydzień do nastepnego spotkania? Jak mialem problem i rozrywalo mnie od środka, kiedy Twój tata wiózł nas do Klodzka na późniejszy autobus a ja gryzlem się z myslami, ze to niesprawiedliwe, ze musimy się rozstac, co my zrobilismy temu swiatu?! Już zaraz nie będę Cię widział, to drastyczne......nie widzimy się już poltorej miesiąca....
|
|
|
|