|
summer_day.moblo.pl
Chcę kogoś kto wyciągnie mnie na spacer w deszczu pocałuje na środku ulicy pociągnie ze śmiechem za rękę odgarnie mokre włosy i powie jak pięknie mi w nich. Chcę kogoś
|
|
|
Chcę kogoś kto wyciągnie mnie na spacer w deszczu, pocałuje na środku ulicy, pociągnie ze śmiechem za rękę, odgarnie mokre włosy i powie jak pięknie mi w nich. Chcę kogoś kto w środku nocy zadzwoni tylko po to by powiedzieć mi jak bardzo chciałby być ze mną teraz. Chcę kogoś kto ściągnie dla mnie płaszcz w ziemie gdy będę trząść się z zimna, kto włosy moje dłonie w swoje rękawiczki i pocałuje w czoło. Chcę głębokich spojrzeń, dotyku, pocałunków tych prostych bez pożądania, ale i tych, przy których zapominasz, że istnieje świat wokół.
|
|
|
takie dziwne uczucie przejsc obok ciebie i nie czuc szalenstwa mojego serca
|
|
|
Przybiegła do niego o drugiej nad ranem, zaspany w samych bokserkach otworzyl drzwi. Stala przed nim cała zmoknieta, było schychac jak krople deszczu spadaja po szybach. ''Mam wkoncu wymyslilam, juz mi nigdzie nie uciekniesz'' powiedziała to wyciagajac za siebie sznurek. Usmiechnal sie po czym wyciagnal reke w jej kieruku i polozyl na jej policzku. '' Nie chce uciekac, nie przezyl bym bez ciebie gluptasie'' smial sie przytulajac ja mocno .
|
|
|
' I na łące kwiatów, wydeptać ścieżkę szczęścia... '
|
|
|
Zagryzłam wargę uśmiechając się do Niego niepewnie.
- Zakochałam się no. - szmaragdowe tęczówki, w które tak nadgorliwie się wpatrywałam zabłysły.
- Głuptas. Jeszcze nie nauczyłaś się, że zakochanie jest złe? - szepnął, po czym upił łyk pepsi z puszki. Spuściłam wzrok skubiąc rant szortów, które miałam na sobie.
- Zakochałam się w tobie. - pisnęłam szybko błagając w myślach, żeby tylko nie wstał, nie odszedł, nie zniknął. Ale on się tylko przysunął, z wolna objął mnie ręką w talii i przyciągając do siebie powiedział tylko jedno.
- Spróbowałabyś w kimś innym.
|
|
|
Zaczęło lać. Niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. Właśnie wtedy ściągnął swoją bluzę. Niezdarnie ją jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. Wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. Zaniósł ją pod zadaszenie jednego z budynków.
- Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. Po prostu twoich trampek było mi szkoda. - powiedział udając powagę. Oboje wybuchli śmiechem. On delikatnie się nachylił. Ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - To należy do mnie. - powiedział z uśmiechem ściągając z niej bluzę.
- A to do mnie. - powiedziała, całując go namiętnie.
|
|
|
` Ktoś złapał mnie mocno za ramię. Odwróciłam się szybko i spojrzałam na niego pytającymi oczyma. "Porozmawiamy?" Zapytał zdyszany. Obruszyłam się tylko i dalej szłam w swoją stronę. "Błagam. No cholera, proszę Cię!" Zatrzymałam się. Stanął bardzo blisko mnie, tak, że czułam jego szybki i gorący oddech na szyi. "Czego chcesz?" zapytałam chłodno. "Spójrz na mnie." Nie wytrzymałam. "Biegniesz za mną pół drogi, żebym na Ciebie spojrzała?!" Krzyknęłam tak głośno, że przechodnie patrzyli na nas z dezaprobatą. "Tak." Zaśmiałam się sarkastycznie. "Tylko tracę czas." Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam dalej. "Chciałem, żebyś to zrobiła, bo w Twoich oczach widać miłość do mnie." Odwróciłam się znowu. "Miłość? Widzisz miłość?" Z każdym słowem zbliżałam się do niego coraz bardziej. "To dziwne, bo ja, zawsze, gdy patrzę w lustro, w swoich oczach widzę nienawiść. I choć Cię, kurwa, kocham, to nienawidzę bardziej!" Syknęłam. W jego zaszklonych oczach odbijała się moja twarz.
|
|
|
- KC ! - yy..Kopnąć Cię ?
|
|
|
bo Ideał Faceta, to Bob Budowniczy - ON ZAWSZE DA RADĘ
|
|
|
Czasami Mam ochotę iść w cholerę, tylko nie wiem którędy...
|
|
|
- Dlaczego nie odebrałaś? - Bo tańczyłam do mojego dzwonka..
|
|
|
Leże w łóżku i rozmawiam z sufitem. Dlaczego? Bo wydaje mi się, że rozumie mnie lepiej niżeli podłoga
|
|
|
|