|
shadyy_98.moblo.pl
Nie musisz pytać co u mnie od chwili w której odszedłeś nic się nie zmieniło nadal jest szaro i pusto nadal usypia mnie cisza wargi pieści milczenie.Przywykłam do ranków
|
|
|
|
Nie musisz pytać co u mnie,od chwili,w której odszedłeś nic się nie zmieniło,nadal jest szaro i pusto,nadal usypia mnie cisza,wargi pieści milczenie.Przywykłam do ranków, które nie cieszą, zachodów słońca,które przestałam kochać.Wciąż potykam się o tęsknotę,spotykam ją tuż w progu pokoju i upadam uderzając twarzą o wspólne fotografie,których nie byłam w stanie spalić,zostawia siniaki na moim ciele,których bólu nie uśmierzy Twój dotyk.Jemy śniadania,Ja i Tęsknota zajmująca miejsce naprzeciwko stołu,podaję jej Twoją ulubioną kawę,uwielbia ją,doprasza się w taki sam sposób jak Ty.Rozmawiamy,przypomina o Tobie,jaki byłeś,jak o mnie dbałeś aż w końcu prosi o rozmowę z sercem,pragnie powiedzieć mu,przypomnieć jak kochał,byleby tylko nie zapomniało.Dzielę z nią łóżko,zajmuje Twoją połowę łóżka,otula mnie chłodem i przypomina jak brakuje Twojego ciepła.Nie zwariowałam to tylko Ona,Ona nie pozwala mi o Tobie zapomnieć.Nie czuję się samotna,tęsknota,mam ją,mogę nią żyć,Ona może niszczyć mi życie
|
|
|
Moje zaufanie w stosunku do Ciebie spadło tak mocno, że nawet nie uwierzę Ci która jest godzina.
|
|
|
Nie szukaj jej. Nie dzwoń do niej. Nie pisz. I żyj tak jakby nie istniała. Nie potrafisz? To najwyższy czas kolego ruszyć dupsko. Wziąć sprawy w swoje ręce i zawalczyć o nią. A nie czekać na kolejny cud.
|
|
|
do szczęścia nie jest potrzebny mi tlen, bo nie chcę żyć. / erirom ♥
|
|
|
|
Cześć Przyjaciółko. Widzisz co się u mnie porobiło? Znowu nie stać mnie na przyjście do domu, kolejna noc spędzam tam gdzie nie powinnam. Pewnie właśnie się denerwujesz, że nie dotrzymuję obietnicy poprawy, ale ja już naprawdę nie kontroluję tego wszystkiego. Powstał jeden wielki chaos z którego nie potrafię się wyplatać, pasmo ciągłych nieporozumień i zmartwień. Cholera, Ty na pewno wiedziałabyś co mam zrobić. Stałabyś obok i to od kilku dni nie odstępując mnie na krok. Nie wiem co mam robić, nie wiem czy chce coś robić. Chwila, ja muszę coś robić. Wiesz, ze coś mnie trzyma przy trzeźwym myśleniu, ale czy dam rade bez Ciebie przez to wszystko przejść? Teraz, gdy z dnia na dzień jest coraz gorzej a ja nie mogę się rano podnieść? Teraz gdy rozum przegrywa walkę z sercem a serce z duszą? Wierzysz, ze nadal jest we mnie to dobro które zawsze widziałaś? Wiem, zbyt oczywiste pytanie, ale tak mi pusto, boli każda myśl i słowo. A bezsilność rozszarpuje moja wnętrze i odkrywa kolejne rany.
|
|
|
Powiedz jej, jak bardzo ją podziwiasz. Kiedy się martwi przytul ją mocno. Wybierz ją spośród innych. Baw się jej włosami. Zdobywaj ją. Po prostu rozmawiaj z nią. Opowiadaj jej dowcipy. Podaruj jej kwiaty bez powodu. Trzymaj ją za rękę. Pozwól jej zasnąć w twoich ramionach. Pozwól jej się wykrzyczeć, a potem ją pocałuj. Powiedz, że wygląda pięknie. Jeśli jej smutno, zostań z nią, nawet jeśli nic nie mówi. Patrz jej w oczy i się uśmiechaj. Cmoknij ją w czoło. Tańcz z nią, nawet jeśli nie gra muzyka. Pocałuj ją w deszczu. A gdy się zakochasz - powiedz jej to .
|
|
|
" Kiedyś o mnie zapomnisz. Tak jak zapomina się, jak smakowała wczorajsza kawa albo tak, jak zapomina się o zeszłorocznym śniegu. Zapomnisz jaki ból był wymieszany z pierwiastkami szczęścia i jak przyśpieszał oddech. Zapomnisz pojedyncze słowa, gesty, myśli. Wszystko uleci z Ciebie jak życie z człowieka przejechanego przez ciężarówkę. I okaże się, że scenarzysta, który to wszystko poskładał w swej małej główce, nie zrobił kariery, nie zarobił milionów, a zamarzł w parku z butelka taniego wina w ręku. Ty kiedyś zapomnisz jak smakowało moje imię. Oddasz serce w depozyt komuś innemu, komuś lepszemu. Szczęście wypełni Cię po brzegi, od paznokci u stop do końcówek rzęs. Życzę Ci tego, wiesz? I będziesz żyć w spokoju, łykać złudzenia w pigułkach każdego pojedynczego ranka. Ale nic nie będzie takie samo jak te nasze chwile. Jak nasza samotność we dwójkę, jak nasze bycie razem, ale osobno. "
|
|
|
Człowiek jest wart tyle, ile warte są jego słowa...
|
|
|
|
Uśmiechnięta podeszła do niego i nachyliła się by cmoknąć go w policzek. Odsunął się. Wstał. - To koniec. Byłem z tobą tylko dlatego, że się założyłem. Rozumiesz? To nie było na serio. - Stała tam, a słowa docierały do niej z opóźnieniem. Chciała odgrodzić się od prawdy wysokim murem. Miała nadzieję, że on zraz powie "żartowałem, kochanie!". Ale nie powiedział tak. - O co się założyłeś?- odparła dziwnie opanowanym, jakby odległym głosem. - O dwa piwa. - Odpowiedział cicho, jakby poczuł się winny, widocznie myślał, że ona zacznie płakać i krzyczeć na niego. Ten nienaturalny chłód był dla niego gorszy niż gdyby zrobiła awanturę. - Dzięki. Teraz przynajmniej wiem ile jestem warta. - jej gorzki ton zabębnił mu w uszach. - Dwa browce.- dodała sarkastycznie i odeszła. A on dopiero teraz, kiedy było już za późno, zrozumiał, że ona znaczyła tak na prawdę dla niego znacznie więcej niż dwa browce. Była bezcenna.
|
|
|
Mimo tego, że już ze sobą nie rozmawiamy gdzieś tam w środku nadal jesteś i zawsze będziesz...
|
|
|
To ja Ciebie potrzebuję, a nie moja wyobraźnia..
|
|
|
|