|
sexilexi.moblo.pl
a gdy będę chciała pocierpieć na pewno zadzwonię do Ciebie .
|
|
|
a gdy będę chciała pocierpieć na pewno zadzwonię do Ciebie .
|
|
|
jeśli nie ma `po co` to może warto `mimo wszystko`?
|
|
|
Chyba każda dziewczyna ma taki moment, gdy chciałaby być taką zimną suką, bez uczuć, ale zwyczajnie nie potrafi, bo ma kurwa za dobre serce.
|
|
|
nie żałuję , że Ci to powiedziałam , to ty żałuj , że nie zrozumiałeś
|
|
|
Może przyszedł ten moment, by usiąść naprzeciw siebie i przeprosić za wszystko?
|
|
|
kilka kieliszków wódki i spokojnie mogę zadzwonić i powiedzieć Ci że Cię kocham.
|
|
|
Czasami się zastanawiam co byś zrobił, gdybyś spotkał mnie poza szkołą? Gdybym przygnębiona wpadła na Ciebie? spojrzała Ci w oczy? Albo lepiej ! Gdybyś zobaczył mnie szczęśliwą z jakimś cudownym uśmiechem na twarzy.Chciałbyś podejść, a tu przybiegłby do mnie jakiś "on" i przytuliłby mnie. Domyśliłbyś się że ten uśmiech którym Ciebie n i g d y nie obdarzyłam, jest dla n i e g o. Co byś czuł?
|
|
|
Co ja mu mogę zrobić ? Obić mu mordę, i zranić tak, że zapamięta mnie do końca życia. I co z tego, skoro i tak w sercu będę czuł ból i smutek, nie zdołam siłą jej odebrać. Widocznie z nim jest i będzie szczęśliwsza. Nie chce jej tego psuć, nie chce, żeby po raz kolejny płakała, przecież nareszcie się uśmiecha.
|
|
|
wypuść dym, wypnij pierś, weź kieliszek, wciągnij to mocno, zaszyj się gdzieś, pociągnij go za sobą, teraz weź jego rękę, łobuzerski uśmiech, przylgnij do muru, sprowadź go do pionu, szarp, gryź, nie bój się
|
|
|
nie klękaj przedemną, nie okazuj skruchy. nami rządzi los i szatan, ale to ja jestem aniołem. czasami zamieniam się w Lolitę i jestem twoja, częściej śpię, skąpana gdzieś w chmurach. potem jestem zła, płonę i spalam się i zabieram cię ze sobą. nie klękam i nie upadam, nie proszę o wiele. w dramacie leje deszcz, tu świeci słońce. opala się moja dusza, opalają się serca niewinnych i jest błogo. tak błogo, że mogę usnąć. pamiętaj, jestem tylko aniołem, upadłą duszą Boga.
|
|
|
bezwładnie usiadła na parapecie starej kamienicy, rozkoszując się raz po raz zapachem vaniliowego dymu papierosa. płakała kolejny raz okazując swoje miękkie serce, przypominała mi czasem kilkuletnie dziecko, nieznoszące sprzeciwu. kosmyki jej rudych włosów delikatnie opadały na nieskazitelnie porcelanowe czoło osłaniając czerwone od płaczu kanaliki łzowe. mówiła, że nie kocha i nie kochała. a było odwrotnie. to ta sama dziewczyna całymi nocami marzyła o księciu z bajki i szczęśliwym zakończeniu, ta sama dziewczyna przesiadywała właśnie tam, gdzie on miał być i ta sama dziewczyna tworzyła wspólną przyszłość, planowała ślub, dzieci i wspólne szczęście właśnie z tym chłopakiem. w tym momencie wyjrzała przez okno, by poczuć jak rześki deszcz uderza delikatnie o jej czoło. zamknęła oczy, znowu o tym myślała a raczej zadręczała się i biła z myślami, to minie - pomyślała, po czym skoczyła z tego samego parapetu, na którym udawała tak cholernie silną.
|
|
|
|