|
samotnawciszy.moblo.pl
miałam kiedyś najlepszą przyjaciółkę ale taką prawdziwą. od serca. miałam wtedy 6 lat. moją przyjaciółką była pluszowa czarna z miękką jedwabistą i lśniącą sierścią p
|
|
|
miałam kiedyś najlepszą przyjaciółkę, ale taką prawdziwą. od serca. miałam wtedy 6 lat. moją przyjaciółką była pluszowa, czarna, z miękką, jedwabistą i lśniącą sierścią puma. bardzo ją kochałam. kiedy byłam smutna wystarczyło, że przytulę ją do piersi i wszystkie smutki natychmiast szły w niepamięć. jak byłam szczęśliwa wystarczyło, że zobaczę swojego pluszaka i się do niego uśmiechnę, żeby pogrążyć się w jeszcze większej euforii. zabierałam ją ze sobą wszędzie. robiłam z nią dosłownie wszystko. dlatego kiedy skończyłam lat 12, moja puma była wrakiem pluszaka. nie miała oka, nadgryzione ucho, lekko rozdarty brzuszek i gdzieniegdzie braki w sierści. kończąc 15 lat, pogrzebałam ją w pudełku po moich ulubionych conversach. stałam nad nią i płakałam jakbym znowu miała 6 lat, lecz tym razem nie mogłam się do niej przytulić, musiałam odejść.
|
|
|
dawno, dawno temu, za górami, za lasami żyła sobie pewna dziewczyna. na imię miała Jenny. mieszkała w małym miasteczku gdzieś w sercu teksasu. chodziła do ostatniej klasy liceum i nie mogła doczekać się końca szkoły. pragnęła bowiem wyrwać się z miasteczka i zwiedzić świat. na pierwszy przystanek swojej wielkiej przygody wybrała Nowy York. po tygodniu pobytu w NY, Jenny była onieśmielona potęgą tego miasta. wynajęła mieszkanie w starej, pięknej kamienicy. pewnego dnia postanowiła wybrać się na długi spacer. kiedy rozmarzona przechodziła przez ulicę usłyszała krzyk. odwróciła się i zobaczyła porsche, które wpadło w poślizg i zmierzało w jej stronę. w tej samej chwili poczuła silne dłonie na swojej tali. w ostatnim momencie została wciągnięta z powrotem na chodnik. podniosła wzrok i ujrzała człowieka, który właśnie uratował jej życie. spojrzała mu w oczy, on odwzajemnił spojrzenie i powiedział: jestem Josh. zaopiekuję się tobą. trzy miesiące później byli już małżeństwem.
|
|
|
uchlej się i puszczaj. to jest styl. / poluzjanci
|
|
|
będąc kimś innym, okłamuję samą siebie.
|
|
|
czy to, że często patrzę w niebo, na chmury płynące powoli oznacza, że jestem marzycielką ?
|
|
|
powiedzmy, że już cię nie kocham. uwierzysz w to?
|
|
|
czas przemeblować moje życie.
|
|
|
jestem pewna, że któregoś dnia cię odnajdę.
|
|
|
tak bardzo za tobą tęsknię.
|
|
|
bo to nie my kierujemy swoim życiem. tę trudną pracę wykonuję za nas los.
|
|
|
pewnego dnia kiedy wracałam ze szkoły tramwajem, spotkałam miłość mojego życia. wyobraźcie to sobie. wchodzicie do tramwaju, kasujecie bilet, stajecie gdziekolwiek się da i marzycie. marzycie o idealnej miłości, takiej bezinteresownej, płynącej prosto z serca. stoicie tak i nagle czujecie mrowienie na skórze. ktoś z pasażerów obecnych w tramwaju przygląda się wam. rozglądacie się dyskretnie, ale nie zauważacie nic niepokojącego. mijacie kolejne przystanki, aż tu nagle znowu czujecie mrowienie. postanawiacie jeszcze raz się rozglądnąć. napotykacie czarne oczy wpatrujące się w was z zainteresowaniem. nie wiecie co myśleć. po 10 minutach kiedy chcecie odwrócić się całkowicie, wpadacie na jakiegoś pasażera w niebieskiej koszuli w kratę. podnosząc wzrok widzicie te same czarne oczy, które wpatrywały się w was z taką intensywnością jeszcze chwilę temu. nagle słyszycie: bardzo cię przepraszam. jestem Josh. a ty? i oto właśnie był początek mojej idealnej miłości.
|
|
|
pamiętam jak opowiadałeś mi o sobie. większą część twoich opowieści zajmowałam ja. można powiedzieć że znaliśmy się od zawsze. jak to ująłeś -kiedy spytałam czemu każde wspomnienie zawiera mnie -byłam tą jedyną. uwielbiałam słuchać o twojej miłości do mnie. była jedyną realną rzeczą w całym moim życiu. wierzyłam że zawsze będziemy razem. niestety przeliczyłam się. nie trwało to nawet w połowie tak długo jak bym tego pragnęła. zarzekałeś się że mnie nigdy nie opuścisz. wierzyłam w to ponieważ znaczyłeś dla mnie więcej niż mogłeś to sobie wyobrazić. więc kiedy któregoś deszczowego dnia dostałam telegram powiadamiający mnie o twojej śmierci, załamałam się zupełnie. nie spałam, nie jadłam, nie piłam przez cały miesiąc. był to mój sposób na żałobę po twojej śmierci. przez ten miesiąc myślałam o tym czemu poznaliśmy się tak późno. czemu mieliśmy dla siebie tylko 19 lat, 6 miesięcy, 3 dni, 9 godzin, 29 minut i 8 sekund? po miesiącu znalazłam odpowiedź na to pytanie: ponieważ bóg jest skąpy.
|
|
|
|