|
rikorez.moblo.pl
Brak wspólnego kierunku w którym patrzycie to brak wspólnej przyszłości . rikorez
|
|
|
Brak wspólnego kierunku w którym patrzycie to brak wspólnej przyszłości . / rikorez
|
|
|
Chciałabym zobaczyć swoją przyszłość . Dzięki temu wiedziałabym co zrobić teraz, by była lepsza . / rikorez
|
|
|
Związałam ' je ' kiedyś takim sznurkiem . Czuję jak duszą się, rosną, tłumią, prowadzą miedzy sobą wojnę . Przy pierwszej lepszej okazji próbują unieść się w powietrze i zacząć wędrować . Nie mogą . Za dużo by narozrabiały . Dotknięcie ich przez światło dzienne kaleczyło by mnie jeszcze bardziej, niż teraz, jak są one ograniczone ruchowo . Nie dam im tej szansy . One muszą zostać w tym ciemnym zakamarku . Wspomnienia potrafią zabić . / rikorez
|
|
|
Szczęście nie leży w posiadaniu . / rikorez
|
|
|
Marzenia pozwalają nam odbić się od szarej rzeczywistości . To ten lepszy świat . / rikorez
|
|
|
Do bycia szczęśliwym podstawową skłonnością jest umiejętność wybaczania . / rikorez
|
|
|
Stała w cieniu latarni i paliła, czwartą z kolei, fajkę. Jej organy słuchowe co jakiś czas przecinał grzmot nadchodzącej burzy, a serce łomotało z ogromną prędkością na myśl o tym, że jest sama. W wolnej dłoni ściskała klucze od mieszkania, które wbijały się z bólem w skórę. 'No, dajesz.' Powiedziała cicho do siebie i ruszyła w stronę domu. Usłyszała za sobą kroki i zwiększyła tempo, kiedy się odwróciła zobaczyła postać mężczyzny z kapturem na głowie. Jej szybki krok z każdą chwilą zamieniał się w bieg. I tak nie zdążyła uciec-po kilku sekundach obiekt jej strachu trzymał ją za ramię. 'A myślałem, że pamiętasz jeszcze mój styl chodzenia.' Powiedział cicho. Strzepnęła jego rękę. 'Popierdolony jesteś, czy jak?' Warknęła. 'Chciałem tylko Ci uświadomić, że nie powinnaś chodzić tu sama.' Powiedział z troską w głosie. Podszedł bliżej i musnął jej usta. 'Nie przychodź tu sama.' Powtórzył. Zniknął po chwili. Zostawił ją samą z wiatrem i kołaczącym sercem. /just_love.
|
|
|
deszcz zacięcie uderzał o ulicę, chodnik, moje ciało. Jego sylwetka odznaczała się na tle światła latarni. przyspieszałam kroku z każdą sekundą, bojąc się, że nie zdążę, znów zniknie. w końcu mimo szpilek ruszyłam biegiem, a stukot wybijał bolesny rytm. dobyłam do Niego i mimowolnie zaczęłam prosić, żeby wrócił, dał nam kolejną szansę, chociaż spróbował, nie odpuszczał tak łatwo. głos z chwili na chwilę wygasał mi coraz bardziej, oczy łzawiły na dobre, całe ciało opanowały drgawki. wziął mnie w ramiona plącząc niezdarnie swoje dłonie w moich włosach. - cholera, jesteś taka ważna... - wyszeptał całując mnie w czoło. / definicjamilosci
|
|
|
Stał na środku jej mieszkania i napiął wszystkie mięśnie. 'Odwołaj to, co powiedziałaś.' Warknął, a dźwięk tych słów zgniótł jej płuca. Pokręciła przecząco głową, a on w ułamku sekundy znalazł się na wprost niej. 'Odwołaj to, dziwko.' Mówił to tak, jakby czerpał z tego przyjemność. W jego źrenicach nie widziała już nic z tego faceta, którego pokochała. Nagle uniósł rękę ponad ich głowy i wymierzył jej policzek z taką siłą, że upadła na podłogę, potrącając przy okazji stolik. 'A nie mówiłem?' Zaśmiał się dźwięcznie. 'Spróbuj ją jeszcze raz tknąć.' Usłyszeli głos od drzwi. Przez zamglone oczy widziała sylwetkę brata, który bił do nieprzytomności jej oprawcę. Po kilku minutach był już przy niej. Kołyszący delikatnie jej poobijane ciało i szepcący, że będzie dobrze. 'Tak bardzo się bałam.' Szepnęła mu w ramiona. Ściągnął brwi i przytulił ją mocniej. 'Zabiję skurwiela.' Czuł, jak poranione kostki zaczynają boleć. Nikt, już nigdy, nie skrzywdzi jego siostry. /just_love.
|
|
|
to niesamowite jak muzyka potrafi mną manipulować. /happylove
|
|
|
ścisnął mocno Jej dłoń i szarpnął z całej siły. 'puść,to boli' - wysyczała przez zęby. ściskał jeszcze mocniej. łzy zaczęły podchodzić Jej do oczu - znów to robił, ponownie całą swoją agresję wyładowywał na Niej. wyrwała dłoń z Jego uścisku, po czym cofnęła się kilka kroków. podbiegł do Niej i przycisnął do ściany, po czym zamachnął się. w tym momencie pierwszy raz spojrzała mu w oczy - tak cholernie przeszywającym spojrzeniem , że zaniemówił. odepchnęła Go mówiąc 'nigdy więcej. nigdy więcej mnie nie uderzysz,kurwa'. wyszła z mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi, i jednocześnie zamykając najgorszy rozdział w życiu - rozdział pierdolonej chorej miłości, która powoli ją zabijała. / veriolla
|
|
|
'brakowało mi Ciebe'-to były pierwsze słowa jakie wypowiedział podczas spotkania. nie widzieli się dwa tygodnie. mocno ją przytulił i zaczął całować. odwróciła głowę i patrząc na sąsiadującą ławkę na której leżały kolorowe liście powiedziała ' brakowało Ci mnie ? a ja ? a myślisz , że mi nie brakowało Ciebie ? myślisz , że nie chciałam Cię przytulić, podczas gdy Ty nie miałeś czasu bo leciałeś na kolejną imprezę ? myślisz , że ja Ciebie nie potrzebowałam ? potrzebowałam, ale przecież byli koledzy, których nie mogłeś zostawić '. Zamilkł. W Jej oczach pojawiły się łzy - każda była coraz cięższa, i z każdym opadnięciem na ziemię, uderzała jakgdyby w dno serca. to nie było to samo - to nie była już ta sama para, to nie ci sami ludzie, to nie to samo uczucie. / veriolla
|
|
|
|