|
rezerwowy.moblo.pl
Czuje strach. To strach przed utratą. Tak boje się cholernie boje się że Cie stracę. Każda noc spędzona bez Ciebie przynosi milion myśli. Czuje się jak ta ślepa kura
|
|
|
Czuje strach. To strach przed utratą. Tak, boje się, cholernie boje się, że Cie stracę. Każda noc spędzona bez Ciebie przynosi milion myśli. Czuje się jak ta ślepa kura, której trafiło się ziarno. Jak to jest? Uczucie, że jesteś dla mnie za dobra, że zasługujesz na kogoś lepszego. Wiesz, że dla Ciebie ćwiczę, aby moje ciało było dla Ciebie atrakcyjne? dla Ciebie uczę się nocami, abyś nie musiała się za mnie wstydzić w towarzystwie? dla Ciebie robię tyle rzeczy, o których normalnie bym nie pomyślał. Wiesz, bo tak naprawdę to ja wciąż nie dowierzam. Przepraszam, jeśli to Cie zaboli, ale wciąż nie dowierzam, że udało Ci się mnie pokochać. Wątpię w Twoje uczucia. Przez tyle czasu ludzie uświadamiali mnie, że miłość nie jest dla mnie, dlatego ciężko jest mi się zmienić. Uwierz, że robię wszystko co mogę. Dla Ciebie.
|
|
|
To zabawne jak człowiek może stać się bliski dla drugiego. Opiszę Ci mojego brata. Jest w moim wieku, trochę wyższy, bardziej wysportowany. Interesuje go każdy mój dzień. Nie zliczę ile razy pomógł mi już w ciężkich momentach. Razem przeżyliśmy już więcej, niż nie jedna osoba w całym życiu. To z nim rozmawiam o studiach, o tym, co będę robić w życiu, o moich problemach miłosnych i wszystkich innych sprawach, które normalnie ukryłbym w sercu. Za nim poszedłbym w ogień, bez namysłu stanął w obronie nie zważając na konsekwencje. Podczas upadku podał pomocną dłoń by jak najszybciej stanął na nogi i znów mógł iść dalej ze mną po wygraną. I chociaż pochodzi od innej matki i innego ojca, to dla mnie jest bratem i tak też go traktuje.
|
|
|
Ile jestem dla Ciebie wart? Co czujesz, gdy czule całuję Twoją szyję, po czym szeptam do ucha te dwa słowa? O czym myślisz, gdy leżąc na łóżku, milcząc wpatrujemy się w siebie? Czy czujesz ten cholerny ból jak ja, kiedy kolejny raz musimy się pożegnać? Powiedz mi. Jestem wygłodzony. Nakarm mnie swoimi słowami, obecnością i uśmiechem.
|
|
|
Usłysz krzyk mojej duszy, ona Ciebie potrzebuje. Stałaś się dla niej tlenem. Przedarłaś się do mojego krwioobiegu, który rozprowadza Twoją osobę po cały ciele. Wydrapałaś już na moim sercu swoje imię, ale ono jest głupie i cicho podpowiada mi, że możesz w końcu nas zostawić, że pozostawiłaś już ślady na nim, których nie będzie można załatać. A więc proszę Cię o jedno. Bądź, bo ja nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
|
|
|
Znowu Cię przy mnie nie ma i czuję jakbym za chwilę miał oszaleć. Wszystko wokół mnie traci sens. Wracając z dzisiejszej imprezy nie martwiło mnie już nic, szedłem ciemnymi ulicami nie martwiąc się o swoje bezpieczeństwo. Mijałem stojących z piwem dresów. I szczerze? To miałem głęboko gdzieś czy któryś z nich za chwilę się na mnie rzuci. Moje ciało przepełniał gniew, ból i milion innych nieprzyjemnych uczuć. Byłem gotów zacisnąć pięści i bić się z nimi, chociażby po to, aby rozładować złość. Nienawidzę siebie za te huśtawki nastroju. Nie chciałbym, żebyś widziała mnie w takim stanie, ale daj mi chociaż znak życia. I choć wiem, że Ci zależy, udowodnij mi to jeszcze raz najbłahszym gestem. Przecież Cię kocham.
|
|
|
Jestem sam, cztery ściany pokoju. W środku czuje pustkę. Smutek, który ogarnia każdą komórkę mojego ciała. Wpatruje się w zegarek, oczekuje momentu, w którym znowu się zobaczymy. Rozwiejesz wszystkie moje wątpliwości, znowu napełnisz mnie szczęściem. Ogrzejesz zmarznięte ciało. Pokażesz naszą wspólną drogę, którą kroczymy już prawie dwa miesiące. Na horyzoncie ujrzę radość i spełnienie. Na te kilka godzin znowu przeniesiemy się do raju. Zasnę przy Tobie wiedząc, że nie potrzebuje niczego innego. I może powiem Ci w końcu jak bardzo Cię kocham. Wszystko po to abym pod wieczór wrócił do domu. Z nadzieją w sercu i uśmiechem na twarzy, oczekiwał następnego spotkania. Z każdą kolejną minutą cierpiał na brak twojej obecności. Znowu ogarnie mnie pustka, którą przy najbliższej okazji wypełnisz. Chore.
|
|
|
[1] Spytasz mnie, po co tyle ćwiczę, do czego jest mi potrzebna ta siła, którą tak bardzo chce osiągnąć. A więc popatrz na ten zepsuty świat. W dzień tego nie widać, ponieważ zło, jakie czai się w ludziach jest przyćmione promieniami słońca. Aby to dostrzec musimy poczekać, aż zapadnie zmrok. Przejdźmy się ulicą, na pozór wszystko jest dobrze. Pomarańczowe światło rozjaśnia nam drogę, lecz nie to chciałem Ci przedstawić. Musimy przejść kilka przecznic dalej, gdzie nie jest już tak kolorowo. Widzisz tą młodą dziewczynę, którą zabawia się tych dwóch pijanych mężczyzn? Czy sądzisz, że ona tego chce? Jeśli tak to, dlaczego woła o pomoc? Dlaczego nikt nie nadciąga z ratunkiem? Ludzie zobojętniali zasłaniają tylko rolety, aby nie widzieć, co dzieje się na zewnątrz. Zamykają okna i robią głośniej telewizor, aby nie musieli tego słyszeć.
|
|
|
[2] A teraz spójrz na siebie. Jesteś piękna i na pewno podobasz się nie jednemu chłopakowi. Jeśli pomyślę, że któryś mógłby Ci zrobić krzywdę. W jakiś sposób naruszyć Twoją prywatność. Nie wybaczyłbym sobie tego, że Cię nie obroniłem. Chcę byś przy mnie czuła się bezpiecznie, żebyś wiedziała, że zawsze stanę w Twojej obronie. Dlatego ćwiczę coraz więcej i mocniej, abym gotów na ten moment.
|
|
|
I pewnie tego nie wiesz, ale gdybyś zadzwoniła do mnie nawet o czwartej nad ranem. Budząc mnie, powiedziała, że chcesz mnie zobaczyć właśnie w tej chwili, to bez namysłu wziąłbym auto, rower czy nawet ubrałbym się i przebiegł te jebane kilometry, które każdego dnia sprawiają, że z minuty na minutę tęsknie coraz mocniej.
|
|
|
Podzieliłaś mój świat na dwa etapy – ten, w którym jesteś obok mnie i ten, w którym oczekuje na moment, aż znowu będziesz obok mnie.
|
|
|
Zapomniałem już, jakie to uczucie. Po pewnym czasie zaczęło odzywać się zmęczenie, w tym momencie rozpocząłem walka z samym sobą. Płuca domagały się coraz więcej tlenu, a ciężki oddech dał mi znać jak głupi byłem paląc papierosy i ile ciężkiej pracy poszło na marne. Przemęczone nogi prosiły, aby się zatrzymać i odpocząć. Wiedziałem, że stać mnie na więcej, że to ja ustalam granice swoich wytrzymałości. A więc biegłem dalej, mając w głowie jedną motywacje. Na samą jej myśl ból ustępował, płuca jakby oddychały Tobą, serce biło trzy razy szybciej, a na twarzy zamiast zmęczenia, pojawiał się lekki uśmiech. I już wiedziałem, że z Tobą mogę więcej.
|
|
|
Może tylko wydaje mi się, że jestem szczęśliwy? Mając klapki na oczach nie dopuszczam do siebie zła, które mnie otacza. W biegu nie zwracałem na nie uwagi. Żyjąc chwilą, nie interesowały mnie ta brudna rzeczywistość. I może jest tak, że przy Tobie zwolniłem. Zaczynając napawać się każdą chwilą odsłoniłem gardę na wszystkie smutki. I szczerze? To wcale mi to nie przeszkadza. Zbyt długo żyłem w pośpiechu. Dostrzegam to, iż świadomie zmniejszam tempo, ponieważ nie chcę Ci uciec. Zmieńmy ten świat na lepszy.
|
|
|
|