|
pepcius.moblo.pl
Przyszedł do mnie przepraszał błagał o wybaczenie. Stałam i patrzyłam na to jak poniża się przy mnie wyzywając siebie od największych kretynów. Spojrzałam mu w oczy i
|
|
|
Przyszedł do mnie, przepraszał, błagał o wybaczenie. Stałam i patrzyłam na to jak poniża się przy mnie, wyzywając siebie od największych kretynów. Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam 'Kochanie, nie przepraszaj ja się nie gniewam' - na jego twarzy zagościł uśmiech, pełen podekscytowania zapytał 'To znaczy, że zaczynamy od początku?' - Dotknęłam ręką jego twarzy i wydukałam: 'Oczywiście, że od początku: Ja zaczynam wszystko od początku i Ty również... tyle, że osobno'. Zbladł i odparł: 'ale jak to? Przecież powiedziałaś, że mi wybaczasz'. Zaśmiałam się ironicznie: 'Oczywiście, że Ci wybaczam, ale to niczego nie zmienia, spóźniłeś się, jesteś o jakieś trzy łzy za późno'.
|
|
|
Już zawsze, na zawsze - będę Twoją pierwszą, a Ty pierwszym moim będziesz.
|
|
|
Nie, nie powiem Ci już, ze tęskniłam, że Cię kocham i, że czekam. Jeszcze parę łez temu, bym Ci wybaczyła, ale teraz, teraz jest za późno.
|
|
|
Zamiast tu tak siedzieć z kolejnym już papierosem, wstań, powiedz sobie DOŚĆ i idź, idź przed siebie, pokaż, że potrafisz, pokaż, że możesz, pokaż że chcesz.
|
|
|
Całowanie się z kimś przypadkowym, kimś nowo poznanym i w zasadzie obcym, jest niczym istotnym, nie ma w tym nic wyjątkowego, zero uczucia, zero namiętności, zero dreszczyków z emocji. Jest to po prostu, czynność, jak spanie, jedzenie czy mówienie.
|
|
|
Panuje spokój. Zza drzwi mojego domu dochodzi szmer rozmów sąsiadów, telefon na moim biurku milczy. Czekam, czekam żeby żeby w końcu jego dzwonek rozdarł tę ciszę..
|
|
|
Odchodził, jednakże wciąż jeszcze łudził się, że nie pozwolisz mu odejść samemu, ciągle jeszcze nasłuchiwał, jak wtedy nad brzegiem rzeki, czy się nie zbliżasz, czy nie dotrze do niego Twój głos. Ale Ty.. nie mogłaś go dogonić ani zawołać, bo w Tobie właśnie teraz rosło uczucie pogardy dla tego, który odchodził, który stchórzył..
|
|
|
Tak, ja też już myślałam nie tylko o nim, ale i o sobie, wiem, że trudno mi będzie, znaleźć chłopaka, który zechce się ze mną związać na zawsze..
|
|
|
Milczeć za wszelką cenę, milczeć?
|
|
|
Milcząca lojalność, myśli, których nie znał nikt. Spokój, przeciwko któremu z wolna zaczynałam się buntować. Spokój?!
|
|
|
Nie dokończyłam zadnia, bo bałam się, że jakiś słowem mogę go zranić, jeszcze bardziej. Odwróciłam głowę i spojrzałam na niego. Chciałam go przeprosić, objąć, pocieszyć, nie wiem, bo to wszystko było bardzo chaotyczne, nawet czas, który upłynął od tamtej chwili nie wyciszył we mnie wzburzenia. Chciałam zrobić coś, co pozwoliłoby mu zrozumieć, że z nim jestem..
|
|
|
Pamiętasz: to była niedziela. Słoneczny, pogodny ranek. Byliśmy we wspaniałych humorach, cała szóstka. Szliśmy skrajem drogi, trochę rozmawiając, trochę podśpiewując. Chłopacy dogadywali nam ani mniej, ani więcej niż zwykle, a zresztą przywykłyśmy już do tego ich plecenia i, gdyby było inaczej, myślałybyśmy, że o coś im chodzi, że się raptem obrazili albo, że już nas nie lubią tak, jak lubili dawniej. Dobrze było nam razem.
|
|
|
|