|
our_new_life.moblo.pl
Nie ważne jak mocno uderzasz ale jak mocny cios potrafisz przyjąć od życia i iść dalej. Ile możesz znieść i ciągle iść naprzód.
|
|
|
Nie ważne jak mocno uderzasz, ale jak mocny cios potrafisz przyjąć od życia i iść dalej. Ile możesz znieść i ciągle iść naprzód.
|
|
|
Czy te oczy mogą kłamać? Jej oczy nie kłamią. Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią. [PIH]
|
|
|
Chciałabym Ci podziękować i myślę, że nie znam takich słów, które oddadzą moją wdzięczność. W jedną noc, w kilkanaście minut zdjąłeś ze mnie ogromny ciężar, który miażdżył moje serducho i płuca, który sprawiał, że nie mogłam oddychać. Zabrałeś cały mój ból. Dziękuje Ci bo nikt nie podarował mi tylu spokojnych minut, kolorowych snów i minut bez bólu głowy. Dziękuje Ci bo dusząc mnie, trzymając za nadgarstki i rżnąc jak szmatę pozwoliłeś mi znowu zacząć żyć. Dziękuje to za mało. Kochanie, ja naprawdę oddycham.
|
|
|
Nie chcę Cię oszukiwać, kłamać, wmawiać Ci, manipulować Tobą i ustawiać pod siebie..., ale proszę zrozum nie możesz mi tak po prostu kurwa zabrać tej części mnie, dzięki której ja potrafiłam w pewnych momentach swojego życia oddychać i nie zwariować. Proszę. Błagam Cię, kurwa. Powiedz mi, że mi ufasz i, że mogę wszystko bo wiesz, że nie przegnę. Wtedy kilka dni na reset, kilka szybkich ran, ostry seks, trochę duszenia, szarpania i będzie znowu normalnie. Będę zasypiać, tworzyć, utrzymywać równowagę. Znowu stanę się sobą, może nawet zachce mi się zdobywać swoje marzenia i walczyć, po prostu kurewsko walczyć. Może nawet będę miała siłę ubrać szpilki i znowu poczuć, że mam nad sobą kontrolę, że moje życie jest proste, ułożone. Że jestem silną kobietą, a nie małym kurwa porzuconym jego mać dzieciaczkiem.
|
|
|
I chociaż powiedziałabym teraz: pomóż mi, to nie wiele by to znaczyło. Nie wiele. Bo nie wiem czy chcę pomocy, nie wiem czy potrafię ją przyjąć, czy umiem z niej skorzystać. Chyba chciałabym wrócić do dawnej siebie. Jak jest problem to jest i ostrze. Jest i krew, jest i spokój. Jak jest kłopot to są tabletki i wódka. Jak życie ciąży to można znowu zacząć balansować na krawędzi. A Ty? Ty teraz wpierdalasz się w moje pudełka i mówisz: nie, tak kurwa nie będzie, jesteś moją kobietą, mieszkasz ze mną i musi być normalnie. Ale, kurwa... przecież moje stare nawyki to część normalności, to część, która zapewniała mi normalność, to dzięki nim potrafiłam egzystować z uśmiechem na ustach i ranami na ciele. Ale, czułam się dużo lepiej niż teraz.
|
|
|
I przeraża mnie to, że znowu nie mogę ogarnąć siebie, samej kurwa siebie. Przecież wszystko jest dobrze, nikt mnie nie rani, nikt mnie nie krzywdzi, kocham i dostaję tę miłość miliardy razy mocniejszą z powrotem. Przecież cały mój świat jest poukładany, cukierkowy. A jednak. A jednak jest jakaś popieprzona cząstka mnie, która musi zawsze wszystko jebać, każdy najlepszy fragment układanki musi zjebać. Zresztą, nie byłabym tu sobą mówiąc, że chcę się pozbierać.
|
|
|
Po prostu wyłączyć się. Nie marzę już o niczym więcej. Zapaść w sen, albo nie: zapaść w śpiączkę! Rozpłynąć się w niebyt, przepaść, schować się pod liśćmi w parku, umrzeć pod trzema kocami, utopić się w kałuży, która moczy mi buty. Chciałabym nic nie czuć, nic nie musieć, chciałabym się poddać. Albo, po prostu dostać zastrzyk, zastrzyk tak mocnego gówna, które wysadzi mi serce, albo chociaż wyjebie pamięć, mózg, wspomnienia. Zastrzyk czegoś, co zabierze to całe gówno i pozwoli mi znowu być sobą. A jeżeli ja to ta mała bezsilna dziewczynka, która nie może ogarnąć samej siebie? Kim jesteśmy jeżeli nie potrafimy zapanować nad sobą. Czyżbym mogła porównać się do nic nie znaczącej... ech.
|
|
|
I zagryzasz wargi do krwi bo nie chcesz go rozczarować swoją słabą osobą.
|
|
|
I chociaż chciałabym zebrać myśli, posadzić je w jednym miejscu, owinąć wstążką i wypierdolić z mojej głowy to nie umiem. One są wszędzie, opanowały każdy zakątek i tak zmarnowanego już w ostatnim czasie ciała. Chciałabym je zebrać, zwinąć, owinąć, wypierdolić przez balkon, przygasić szlugiem, jednym, drugim, trzecim, czwartym. Chciałabym nie myśleć, nie analizować, nie wracać, nie czuć, nie odczuwać, nie tkwić. Chciałabym poczuć totalną wolność emocjonalną. Chciałabym nie być od niczego uzależnioną, chciałabym być na tyle silna, aby to nie było żadnym problemem.
|
|
|
Moje ciało tego pragnie i mój umysł się tego domaga, nieważne co się ze mną stanie, chcę tego i chcę tego teraz i żadna siła mnie nie powstrzyma.
|
|
|
Niesamowita radość z samego istnienia tej drugiej osoby.
|
|
|
Szczęśliwa miłość nie polega na potrzebie posiadania kogoś, lecz na oddaniu komuś siebie. Kiedy kochasz, nie myślisz o własnych potrzebach i zachciankach w centrum uwagi znajdują się potrzeby drugiej osoby. Jeśli natomiast ważniejsze dla ciebie są własne marzenia, zastanów się czy to aby na pewno miłość.
|
|
|
|