|
our_new_life.moblo.pl
to było jak nasz własny pogrzeb. straciliśmy wtedy wszystko a najbardziej szanse na to że staniemy znów na nogi. zwątpiliśmy w siebie. oboje umarliśmy wtedy w ten kwi
|
|
|
to było jak nasz własny pogrzeb. straciliśmy wtedy wszystko, a najbardziej szanse na to, że staniemy znów na nogi. zwątpiliśmy w siebie. oboje umarliśmy wtedy w ten kwietniowy dzień.
|
|
|
Niezależnie od tego co się stanie,pamiętaj,że kochałam Cię do ostatniej sekundy. Niezależnie od tego jak bardzo zniszczone będą moje dłonie,Ty nie zapomnij,ich dotyk zawsze zostanie najczulszy.Nigdy nie wątp w barwę mojego głosu,z czasem będzie stawała się coraz bardziej niknąca pośród żywości sylab padających z innych ust,może głos częściej będzie się łamał,ale nie zapominaj,że jeśli zechcę opowiem całemu światu o uczuciach,które nigdy,nigdy nie przestaną brzmieć najpiękniej.Musisz mi uwierzyć,że jeśli tylko zechcę poruszę niebo i ziemię by dotrzeć do Ciebie.Niezależnie od tego czy zestarzejemy się razem czy osobno,nie zapominaj,że sercem zawsze będę tuż obok,za ścianą,za rogiem,po drugiej stronie łóżka.Nie wątp,bo jeśli spojrzysz w moje oczy,nieco zmęczone i zblakłe w całej okazałości swego blasku,zobaczysz w nich całą prawdę, zobaczysz tęsknotę i niegasnące łaknienie Ciebie.Niezależnie od tego jak przyjdzie nam żyć,żyjmy zawsze wspomnieniami,bo te nigdy nie przestaną nas łączyć.
|
|
|
Tak tu dziwnie bez niego. Siedzę i patrzę w jeden punkt mojego pokoju- na nasze zdjęcie. Pamiętam jak mi je dałeś i powiedziałeś, że zawsze będziemy tacy szczęśliwi. Dziś chyba nie jesteśmy prawda? Chyba zbyt wiele nazbierało sie problemów, by mówić o szczęściu. Nie ma cię tu. A ja leżę samotnie na łóżku, starając się być silna. Jestem silna prawda? To nic, że zaciskam w pięściach poduszkę by gdziekolwiek przelać swój ból. To nic, że moje łzy moczą mi całą koszulkę, a smutek wypływa z oczu. To nic, że od dwóch dni prawie nic nie jadłam. Nic nie znaczy też fakt, że wyłączyłam telefon, a jedyne czynności jakie robię to pisanie i słuchanie muzyki. Zamykam sie w swoim świecie, jak zawsze gdy coś dzieje się nie tak. Ale radzę sobie. Przyznaj, że wyglądam dobrze. Mimo tych podpuchniętych oczu, nieogarniętych włosów i pogiętych ciuchów wyglądam dobrze. Może do twarzy mi z tym smutkiem?
|
|
|
Ile może być krzyku w milczeniu? Ile może być rozpaczy w śmiechu?
|
|
|
Planet ANM x Luka - Chce tylko... (SzUsty Blend)
|
|
|
“You can spend minutes, hours, days, weeks, or even months over-analyzing a situation; trying to put the pieces together, justifying what could've, would've happened.. or you can just leave the pieces on the floor and move the fuck on.” Tupac.
|
|
|
Prawdopodobnie? Straciłam sens, a wraz z nim straciłam chęć do życia, do tej monotonności, której przeważająca część to teren bólu, nie bólu głowy czy żołądka, bo to nic takiego, a ból serca. Wewnętrzny ścisk, kłucie jakby wbijano Ci kolejny tysiąc tępych ostrzy. Wiesz, czasami naprawdę nie wiem czego jeszcze mogę spodziewać się od życia, co jeszcze mnie czeka, i jedyne nad czym się zastanawiam, to to czy chcę w ogóle się tego dowiedzieć, czy chcę przeżyć przyszłość.
|
|
|
A kiedy już choć raz naprawdę przegrasz, bądź wstrzymasz grę, stracisz coś na zawsze. Wieczorami będziesz myśleć o złych ruchach i źle postawionych krokach dążąc do spełnienia własnych marzeń. Będziesz obwiniać się, a gryząc wargi do krwi zagłuszać krzyk poduszką. Będziesz dusić się przeszłością, tamtym powietrzem i zapachem krążącym wokół. Będziesz taki jak ja, wrak człowieka, już nigdy do końca nie odzyskasz tego, co choć raz w życiu straciłeś.
|
|
|
Zamykam się w swoich czterech ścianach, ja i muzyka. Chwilę później do moich oczu napływają łzy, delikatnie spływając po policzkach są dowodem mojej bezradności. Płaczę, kiedy tego potrzebuję. Płaczę, kiedy słowa stają się zbyt ciężkie by je udźwignąć. Kiedyś twarda psychika, nie do zdarcia, a dziś? Czymkolwiek jest, jest za słaba. Upada tuż przy powstaniu i leży w bezruchu, a ja razem z nią. W tle kolejny bit uderza w głośniki, słowa i oddawane emocje stają się tak idealnie znane. Mam wrażenie, że ktoś czyta w moich myślach i przelewa je, jedną po drugiej na puste kartki. Nagle przerywa, odkłada na bok długopis i spogląda na mnie, nie uśmiecha się, a jego źrenice przepełnia pustka. Coś co może nigdy nie powinno się wydarzyć kończy się w połowie zdania. Bez zakończenia, urywa się jak gdyby nigdy nic. Stoję w miejscu i naprawdę nie mam pojęcia co dalej, a on patrzy na mnie i czeka. Dłoń nie odrywa się od blatu, wciąż nic nie pisze, a może po prostu nie chce już dalej pisać.
|
|
|
W głośnikach leci nasz ulubiony kawałek, jest dość ciemno, a ja siedzę tu sama, i wiesz co? Pod klatką piersiową, tak tu - po lewej stronie, coś boli i chyba znów coś jest nie tak i chyba znów tęsknię. Chciałam napisać do Ciebie list. List, którego nigdy nie przeczytasz. W którego zakończeniu napisałabym, że byłeś najpiękniejszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła, a następnie wsadziłabym go gdzieś pomiędzy inne kartki. Zapewne kiedyś przez przypadek bym go znalazła i może to wszystko by wróciło, może by zabolało, a może uśmiechnęłabym się i odłożyła go z powrotem na swoje miejsce. Nigdy byś nie wiedział. Nigdy byś się nie domyślił, że ja, że Ty, że to wszystko było dla mnie tak bardzo ważne, że kiedyś tak bardzo chciałam być.
|
|
|
Moja dusza krzyczy, a serce łaknie pomocnej dłoni. Dłoni, która je przytrzyma, choć na chwilę, byle by nie upadło z hukiem na bruk. Czuję rozszarpywanie organów. Coś właśnie pociąga za żyły, grając na nich niczym na strunach. Powoli wyszarpuje żebra, każdej po kolei ze skruchą i nadzwyczajną delikatnością. Coś obchodzi się ze mną łagodnie. Chce mi dać nadzieję, po czym kruszy kości. Miażdży je z fascynacją i patrzy jak cierpię. Chyba uwielbia, gdy cierpię, gdy w moich źrenicach tkwi już tylko sama pustka.
|
|
|
Niektórzy wypluwają emocje na bitach, inni zatrzymują je gdzieś głęboko w sobie, a ja jestem z tych, którzy kształtują je między słowami zapisanymi nieraz nawet na dłoniach.
|
|
|
|