|
oksytocyna_.moblo.pl
Kochać to utracić panowanie nad sobą... O tak... tracę je przy Tobie tracę panowanie nad ciałem i umysłem... Moje ciało chciałoby czuć cały czas ciepło Twojego mo
|
|
|
"Kochać, to utracić panowanie nad sobą..." O tak... tracę je przy Tobie, tracę panowanie nad ciałem i umysłem... Moje ciało chciałoby czuć cały czas ciepło Twojego, moje usta chciałyby czuć smak Twoich, mój wzrok skupiony na Tobie, obserwujący każdy Twój ruch... myśli grzeszne i te całkiem normalne krążą cały czas wokół Ciebie... Czy jestem szalona? Tak! Bo Kocham Cię do szaleństwa!!!
|
|
|
Nie trzeba słów, wystarczy, że patrzysz na mnie, jak na Tę Jedyną
i wtedy czuję, że cała należę do Ciebie...
|
|
|
Gdybym w jakiś magiczny sposób, umiała zmienić się w to, co kochasz, już nigdy więcej bym nie cierpiała...
|
|
|
- Jestem nieuleczalnie chora...
- Jak to? Co Ci jest?
- Moje serce...
- Co z nim?
- Krwawi...
- Nie rozumiem.
- Jak mógłbyś zrozumieć dziewczynę, która jest nieszczęśliwie w Tobie zakochana...
|
|
|
Całymi dniami i nocami, mojemu ciału brakuje ciepła i zapachu Twojego ciała. Tęsknota, która temu towarzyszy jest nieopisana i choć jestem dla Ciebie obojętna, to czekam na Twój wielki krok, krok ku lepszemu...
|
|
|
"Gdy przypadkiem spotkam Cię na imprezie z piwem w ręku, podejdę ze swoim, uderzę w Twoje i wzniosę toast za frajerów!" !!!
|
|
|
Wspominamy to co było, te najpiękniejsze chwile, myślimy o tym co mogłoby być,jak mogłoby być pięknie, a teraźniejszość boli...
|
|
|
Proszę napisz coś! Choć głupie "dobranoc". Daj mi nadzieję, że myślisz o mnie czasem. Bo tak pięknie jest żyć nadzieją i złudzeniami...
|
|
|
'Nawet jeśli nie jest od razu wzajemna, miłość zdoła przetrwać jedynie wtedy, jeśli istnieje iskierka nadziei - bodaj najmniejsza - że zdobędziemy z czasem ukochaną osobę. A reszta jest czystą fantazją.'
Paulo Coelho
|
|
|
Nie ma szansy na bycie razem? Z jego strony to jest niemożliwe...
Pisał przecież, że tęskni, że myśli, myśli o wspólnych wakacjach, romantycznym wieczorze...
A prawda okazała się okrutna...
Czemu żyjąc złudzeniami, byłam taka szczęśliwa? A prawda tak strasznie zabolała... Nie widzę już sensu mojego życia, bo on był sensem... który straciłam... chyba bezpowrotnie. Zostały mi wspomnienia i problem... Spotykać się z nim? Czy nie. Sam zapytał, czy chcę się spotykać, ale bez żadnych różnych... Zapytałam, czy on chce, powiedział, że tak, ale żebym ja się zastanowiła nad tym... Nie wiem co robić...
|
|
|
Byłam szczęśliwa żyjąc złudzeniami... Nie był mój, ale byłam blisko niego. Jak z nikim innym było mi z nim tak dobrze. Miałam ciągle nadzieję, że coś z tego będzie. Przyszedł, było miło, aż za bardzo miło... Leżeliśmy na podłodze... dotykał, całował delikatnie, wpatrywał się we mnie, głaskał po twarzy, a ja byłam taka szczęśliwa... Wiedziałam, że muszę z nim pogadać. Powiedzieć, że chcę pewności, że ja jestem w nim zakochana do szaleństwa i czy on wiąże ze mną jakąś konkretną przyszłość... Jego odpowiedź była straszna... Płakałam, on głaskał, przytulał... Ale stwierdził, że spotykając osobę, wiemy, że z nią będziemy. Powiedział, że nie ma tego "czegoś".
Spytałam jakie wady go odpychają ode mnie. Powiedział, że nie ma takich wad... To czemu?
Czemu, zależy mu na mnie? Ale czemu nie chce ze mną być?!
|
|
|
Tylko powiedz czego oczekujesz, czego chcesz...
A ja zrobię dla Ciebie wszystko, tylko żebyś wreszcie powiedział mi te magiczne dwa słowa.
|
|
|
|