Siedziała w łazience wypalając kolejnego papierosa i powtarzając "Jego już nie ma", "Gdyby mu zależało odezwałby się". Wyjechał już tak dawo, ślad po nim przepadł, jedynie opisy na gg świadczyły o tym, że żyje. Wystarczało to jej by funcjonować, ale nie po to by żyć. Bo przecież jak? Kochała go bardziej niż kogokolwiek, o ile wogole kogoś kochała poza nim. Odpalała kolejnego papierosa gdy rozległ się dzwięk jej drugiego, nieoficjalnego telefonu, bigła bo myślała, że to któraś z bliskich kolezanek, bo przecież nikt inny nie miał tego nr. One i on. Gdy dobiegła dzwonek się urwał. Drżacymi rękoma wygrzebła telefon z pościeli. Przez głowe przebigła jej myśl może to on. Przez pół godziny trzymała w dłoni telefon bojąc się sprawdzić nieodebranych polaczen. Bała się, że zabije w sobie nadzieje, że to tylko mała. Pozniej siedziala wpatrzona w sufit.. na ekranie wyświetlilo sie jego imie... Nie zapomnial... teraz musi zaczac zbierac sie do kupy od nowa. I nie wie co jest gorsze, to że go nie ma
|