|
neesquik.moblo.pl
Przepraszam Cię za to że czepiam sie Ciebie o to że ciągle mną pomiatasz śmiejesz mi się w twarz kiedy mówię ci co się dzieje dlaczego płacze za to że jeździsz sam na
|
|
|
Przepraszam Cię za to, że czepiam sie Ciebie o to że ciągle mną pomiatasz, śmiejesz mi się w twarz kiedy mówię ci co się dzieje, dlaczego płacze, za to że jeździsz sam na imprezę wychodzisz z kumplami zamiast przyjechać do mnie. Przepraszam. | neesquik
|
|
|
Kocham, gdy patrzysz tak na mnie. Uwielbiam mówić do Ciebie słodkim głosem "głupek". Wtedy się denerwujesz, słodko marszczysz czoło, a po chwili zaczynasz mnie całować.
|
|
|
cz2. Był bardzo chudy, blady, nie tryskał radością tak jak zawsze, był smutny, ale zarazem uszczęśliwiony, że wreszcie zobaczył swoją ukochaną Olę. - Kochanie, chciałbym Ci wytłumaczyć dlaczego odszedłem bez słowa, to było najlepsze rozwiązanie, ja nie mogłem od razu powiedzieć ci prawdy, to było by bardziej bolesne...- No wyrzuć to w końcu z siebie.! - Eh, no dobrze, ja po prostu byłem chory, nie chciałem żebyś się martwiła, miałem białaczkę, nie chciałem ci od razu mówić, chciałem ci to wszystko powiedzieć dopiero jak wygram z tym. I udało mi sie, zrobiłem to dla Ciebie Skarbie. Ola patrzała na niego jak zaczarowana, nie odrywała od niego wzroku, była bardzo zdziwiona. - Teraz Kochanie znów możemy być razem- Uśmiechnął sie - Nadal Cię kocham przez ten czas ciagle myślałem co u Ciebie, jak się czujesz. - Ale ja kocham innego chłopaka... \ neesquik
|
|
|
cz1.Oglądała ich wspólne fotografie, dławiąc sie swoimi łzami, byli tyle ze sobą, a on po prostu zerwał z nią przez esa. Sprawiło jej to ogromną przykrość. Próbowała zadzwonić do niego, nie odbierał, nie odpowiadał na jej esy, poszła do niego, otworzyła drzwi jego matka, zapłakana Ola zapytała " Jest Piotr ? "matka ukrywając łzy odpowiedziała, że musiał wyjechać. Ola pobiegła do domu, długo rozpaczała po tym, ale przyrzekła sobie, ze nigdy sie nie podda, nie pozwoli sobie na to , żeby ktoś tak ją skrzywdził jak Piotr. Ola ułożyła sobie na nowo życie, z nowym chłopakiem, który ją kochał jak szalony. Dzwoni telefon - Halo, kto mówi? - Ola.! To ja Piotr, wróciłem, chciałbym sie z Tobą spotkać, muszę ci wszystko wytłumaczyć- Co? O czym ty mówisz?! - Bądź za 30 minut w naszym lasku, czekam, rozłączył się. Ola szybko pobiegła do lasku, chciała wiedzieć, dlaczego on tak ją zostawił bez słowa, przecież ją kochał. Gdy juz była na miejscu, ujrzała Piotra, ale Piotr już nie był tym dawny Piotrem
|
|
|
Zabolało cholernie, bo obiecywałeś, ze nawet juz jak nie będziemy razem to zawsze będe mogła na Ciebie liczyc, zawiodłam sie, poprosiłam Cie o coś, ale tylko usłyszałam słowo " Spierdalaj.!"
|
|
|
Siedziała jak zawsze przy torach i rozmyślała, jak by to było gdyby w jednej sekundzie straciła wszystko, wszystkich, najbliższych. Zadzwonił telefon : " Był pożar, wszyscy zginęli"... | neesquik
|
|
|
Wiem, ze jestem nieznośna, jestem okropną egoistką, nie potrafie pocieszyć, a ty mimo wszystko jesteś przy mnie,zawsze gdy sie kłócimy serducho mi pęka, bo wtedy wyobrażam sobie, że nasza przyjaźń może przez to zniknąć, tyle lat zawsze razem, nikt tego nam nie odbierze i chociaż jesteś chłopakiem doskonale sie rozumiemy, dziękuj ci za to. | neesquik
|
|
|
Pragnę, aby trwało to wiecznie, nigdy się nie kończyło, nie chce odchodzic z tej szkoły, chciałabym tu ciągle chodzić, te wszystkie uchachane mordki w klasie, za pare miesiecy juz tego nie będzie, inne twarze, inni ludzie, nauczyciele, szkoła, nie chce tego, chcę by ta chwila z nimi trwała wiecznie. | neesquik
|
|
|
Coraz częściej zastanawiam się nad tym, czy da się stworzyć coś naprawdę trwałego, kiedy ciągle uczepiona jest przeszłość.. | neesquik
|
|
|
Dziękuję Ci za dzisiaj. Bardzo mi pomogłaś, wiem, ze zawsze mogę na Ciebie liczyć, zawsze pomożesz. Razem w największe bagno. Moja najlepszaa [ P ] ; * | neesquik
|
|
neesquik dodał komentarz: |
29 kwietnia 2011 |
|
klęczałam przy nim, gdy leżał w kałuży krwi, a ja przed oczami miałam tylko momenty naszych kłótni. te, kiedy zanosiłam się płaczem. te, kiedy bez namysłu dawałam mu w twarz. modliłam się o to, żeby to pieprzone pogotowie przyjechało jak najszybciej, co chwilę nerwowo spoglądając w okno. obiecywałam bogu, że już nigdy nie podniosę na niego głosu. że już nigdy nie wyrządzę celowej krzywdy. ale warunek był jeden - nie mógł mi go zabrać. 'oddychaj, kochanie, oddychaj' - dukałam, ujmując w dłoniach jego twarz, mając świadomość, że mnie samej przydałby się respirator. - kocham, kocham. - powtarzał jak mantrę. - cicho kochanie. - mówiłam przykładając do jego czoła, zimne usta. - bądź szczęśliwa. - powiedział zaciskąjąc dłoń na moim kolanie. - będę skarbie. oboje będziemy. - powiedziałam, wybuchając jeszcze bardziej doniosłym płaczem. - będziemy szczęśliwi, tak skurwysyńsko bardzo. - wyszeptał. przyjechała karetka. przeżył. i chociaż złożył jej obietnicę na łożu śmierci i tak ją złamał. | abstracion
|
|
|
|