cz1.Siedziałam na trybunach na hali. Czytałam jakąś książkę. Pochłonęła mnie całkowicie, zapomnaiałm o świece który mnie otaczał. Nie słyszałam nic. W pewnym momencie pochylił się ktoś nade mną, wystraszyłam się. Odwróciłam się energicznie. Stał tam On, moja słabość. Chłopak, który był całym moim życiem, w marzeniach. Nigdy już nie będzie mój. - co czytasz? - książkę, nie widać? - ...ale jaką? - po co ty tu przyszedłeś? co ty jeszcze chcesz ode mnie? mało zamieszania mi jeszcze w życiu narobiłeś?! Krzyczałam jak opętana, nie zauważyłam, że chłopaki przestali grać, wszyscy się na nas patrzeli. Nie zwracałam uwagi. - chciałem z tobą porozmawiać- a może byś choć raz pomyślał o mnie, nie tylko o sobie. może ja wcale nie chcę z Tobą rozmawiać? - Ja Cię kocham..- nie obchodzi mnie to teraz. Łzy zaczęły płynąć po policzku jak szalone. - nie obchodzi mnie to, że mnie kochasz, za bardzo mnie skrzywdziłeś. idź stąd, nie chcę Cię znać.! Rozpłakałam się na dobre. Miał już iść,
|