|
martuszka41.moblo.pl
dzieciństwo kończy się wtedy gdy na sylwestrze bardziej liczy się alkohol niż petardy.
|
|
|
dzieciństwo kończy się wtedy, gdy na sylwestrze bardziej liczy się alkohol niż petardy.
|
|
|
zgasił samochód, podparty jedną ręką patrzył przed siebie. - to ja idę, hej. - rzuciłam krótko otwierając drzwi. - nie, zostań proszę. - syknął łapiąc mnie za rękę. zamknęłam drzwi i w milczeniu bawiłam się srebrną obrączką na ręce. - dajmy sobie drugą szansę, nie zawiodę, przynajmniej się postaram. - powiedział patrząc na mnie. - Kamil.. ja nie chce cierpieć. - wymamrotałam spoglądając na niego. - ja.. ja jestem od Ciebie uzależniony, tak samo jak ty od kisielu.. na mleku. - zaśmialiśmy się oboje. - spróbujmy, dajmy sobie szansę.. ostatnią. ja Cię potrzebuję, nie mogę bez Ciebie wytrzymać jednej godziny a ty chcesz odejść na zawsze? - mówił ciągle cichym tonem. - nie zamierzam. - uśmiechnęłam się i musnęłam lekko jego wargi. / grozisz_mi_xd
|
|
|
byliśmy na tej samej imprezie. około pierwszej kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. - gramy, pytanie albo wyzwanie! - zagaił. usiedliśmy w niedbałym kręgu, kolejne osoby zaczynały kręcenie. w końcu szkło trafiło w Jego dłoń, a kręcąca się butelka w końcu zatrzymała się wskazując na mnie. - wyzwanie. - wymamrotałam. uśmiechnął się do mnie, na co serce zabiło zdecydowanie za szybko. tak dawno tego nie robił. - pocałuj mnie. - polecił mi na co zareagowałam krótkim lękiem. zbliżyłam się do Niego i połączyłam nasze wargi w całość na dobrą minutę, delektując się na powrót Jego bliskością. wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam niedbale, przyjmując współczujące spojrzenia znajomych, którzy doskonale wiedzieli jak bolało mnie rozstanie. butelka wykonała ostatni obrót i zatrzymała się, na Nim. - pytanie. - podrapał się po karku. przełknęłam ślinę. - kochasz mnie jeszcze? - wybełkotałam. - jak wariat. - odpowiedział po czym otworzył ramiona ze świadomością, że zaraz się w nich znajdę.
|
|
|
zaczęło lać.niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem.właśnie,wtedy ściągnął swoją bluzę.niezdarnie ją,jej założył,nie słuchając sprzeciwów z jej strony.wziął ją na ręce,tak jak przenosi się pannę młodą przez próg.zaniósł ją pod zadaszenie,jednego z budynków. -Ty,tylko sobie mała nie schlebiaj.po prostu Twoich trampek,było mi szkoda.-powiedział,udając powagę.oboje wybuchli śmiechem.on delikatnie się nachylił.ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie.-powiedział z uśmiechem,ściągając z niej bluzę. -a to do mnie.-powiedziała,całując go namiętnie.
|
|
|
pani dyrektor uśmiechnęła się tajemniczo. -jeden z naszych uczniów,chciałby jeszcze coś powiedzieć,posłuchajcie.-powiedziała radośnie. wtedy TY podszedłeś do mikrofonu.zacząłeś przeszywać mnie spojrzeniem,dostawałam gęsiej skórki pod Twoim wzrokiem. -cześć Wam.nie wiem co robię,nie ogarniam tego.szukam sposobu,żeby wreszcie mi uwierzyła.jestem dupkiem i kretynem.słyszycie,co w ogóle mówię?totalna porażka.ale..- spuścił na moment wzrok.coraz bardziej bałam się tego,co zamierza powiedzieć.- ja już nie wiem jak udowodnić temu małemu głuptasowi,że go kocham!-dokończył,wskazując na mnie dłonią. -też Cię kocham.-szepnęłam cicho,ze łzami w oczach..
|
|
|
Mówiłam w myślach"nie podchodź,nie podchodź.."Wiedziałam,co się stanie.Przecież od dawna Cię kochałam.Nie posłuchałeś mnie.Podszedłeś i uścisnąłeś moją dłoń."cześć dziewczyny.co robicie?"-spytałeś.Ciągle patrzyłam w Twoje zielone oczy.Usiedliśmy na ławce.Ty byłeś z przyjaciółmi,ja z przyjaciółkami.Koleżanka szturchała mnie wciąż,ponieważ ciągle na Ciebie patrzyłam.Zauważyłeś to,usiadłeś obok.Czułam zapach Twoich perfum,tak bardzo Cię pragnęłam.Zdobyłam się na odwage,szepnęłam Ci do ucha: "Kocham Cię od zawsze.Przepraszam,ja tak nie mogę.."Uśmiechnąłeś się,po czym odrzekłeś,że długo czekałeś na tę chwilę,że odwzajemniasz moje uczucia.Wstałeś i krzyknąłeś:poznajcie dziewczynę,za którą szaleje!
|
|
|
Niby mówi że nie kocha i nie chce mieć ze mną nic wspólnego ale ciągle obserwuje i broni przed każdym... lecz jednak nie kocha - dziwne ;/
|
|
|
już zapomniałam jakie to uczucie gdy odzywał się codziennie...
|
|
|
- głupi jesteś, wiesz? - czemu? - bo nie zauważasz tego wszystkiego.. patrzysz Jej w oczy, ale nie zauważasz tych iskierek, które się pojawiają na Twój widok. - na mój widok? przecież ma je zawsze.. - jesteś pewien? zagwarantuję Ci, że nie miała ich gdy zobaczyła Ciebie z Jej najlepszą przyjaciółką. - mylisz się. widziałem z daleka jak się te całe iskierki mieniły w słońcu. - idioto! to były łzy...
|
|
|
dwa miliony dziewięćset tysięcy osiemdziesiąt pięć zerkań w Twoją stronę na dzień dobry .
|
|
|
Krzyknij 'ej Ty' , a nikt sie nie odwróci.. krzyknij 'Ty chuju' a odwróca sie wszyscy. :D
|
|
|
coś mi się wydaję , że mojemu amorowi ktoś podpierdala strzały . / [?]
|
|
|
|