|
„Jeśli ma się przyjaciół, a mimo to wszystko się traci, jest oczywiste, że przyjaciele ponoszą winę. Za to, co uczynili, względnie za to, czego nie uczynili. Za to, że nie wiedzieli, co należy uczynić.”
|
|
|
„Wreszcie zrozumiałem, co to znaczy ból. Ból to wcale nie znaczy dostać lanie, aż się mdleje. Ani nie znaczy rozciąć sobie stopę odłamkiem szkła tak, że lekarz musi ją zszywać. Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy, i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chce nam się ruszać ani ręką, ani nogą ani nawet przekręcić głowy na poduszcze.”
|
|
|
Może nawet przyjaźń jest, w gruncie rzeczy, relacją podszytą hipokryzją? Może jest wręcz najbardziej obłudną z wszystkich relacji międzyludzkich? Ja posłucham o twoim strażaku, jeżeli ty posłuchasz o moim wynalazku. Dzwoń do mnie choćby w środku nocy, jeśli poczujesz się samotna, bo ja na pewno zrobiłabym tak samo. (...)
Mówi się o przyjaźni, że to najszlachetniejsze uczucie między ludźmi. Szlachetniejsze niż miłość, bo ta, bądź co bądź, bazuje przede wszystkim na instynkcie rozrodczym. Szlachetniejsze niż związki krwi, łączące nas z osobami, których nie możemy sobie wybierać. Szlachetniejsze niż dobroczynność, przez którą pokazujemy tylko, jakie mamy dobre serce.
|
|
|
"Czy jednak w istocie ta przereklamowana przyjaźń nie jest najbardziej wyrachowanym z ludzkich interesów?
Czy nie jest po prostu prywatnym zobowiązaniem wzajemnej pomocy, dotyczącym tych wypadków, których nie obejmuje polisa ubezpieczeniowa?
Mówimy o kimś z podziwem: ma dziesiątki przyjaciół. A może to zwyczajny spryciarz, który się zabezpieczył na wszelkie ewentualności?
O kimś innym znowu mówimy z pogardą: "Ten to nie ma ani jedego przyjaciela".
Czy jednaj nie jest to odwagą, iść przez życie bez cudzego wsparcia?
Kiedyś jeszcze w Limie, rozmawiałam na ten temat z matką. (..) Na moje wątpliwości matka odpowiedziała,
że lepiej nie zastanawiać się zbytnio nad tymi sprawami -
inaczej człowiek staje się jak stonoga, która, pilnując każdej nogi z osobna,
nie może zrobić ani kroku."
|
|
|
Czułam [...] jak teraz ten obraz pęka i rysuje się we mnie, zarasta pajęczyną, przebarwia się i ciemnieje jak stara fotografia. Bolało. Chociaż może to nie był ból, raczej strach, paniczny strach, że wszystko we mnie wywróci się do góry nogami i nic nie zostanie na swoim miejscu. Tak niewiele było w moim życiu stałych rzeczy, a właśnie traciłam najważniejszą, niemal fundamentalną.
|
|
|
"Dopiero kiedy piekielnie boisz się o kogoś, kiedy niepokój nie pozwala ci oddychać, strach zatyka arterie i odbiera rozum, dopiero wtedy, moja mała, ty kochasz naprawdę."
|
|
|
I dont think she understands the sacrifices that I made
maybe if this b-tch had acted right I would’ve stayed
but ive already wasted over half of my life
I would’ve laid down and died for you
I no longer cry for you
no more pain b-tch you
took me for granted took my heart and ran it straight into the planet
into the dirt I can no longer stand it
now my respect I demand it
imma take control of this relationship
|
|
|
Nie wydaje mi się, żeby ona rozumiała ile dla niej poświęciłem
może gdyby ta suka potrafiła się zachować zostałbym
ale już zmarnowałem ponad połowę życia, mógłbym się teraz położyć
i umrzeć dla ciebie, już nie płakać
Nigdy więcej bólu, dziwko
Nie liczyłaś się ze mną, zabrałaś mi serce i rozwaliłaś ziemię
wyrzuciłaś na podłogę, nie wytrzymam tego dłużej
teraz żądam szacunku, który mi się należy
zacznę panować nad naszą znajomością
|
|
|
Tylko o jedno Ciebie proszę, powiedz raz ale szczerze. Kiedy, kiedy mnie stąd zabierzesz?
|
|
|
Tutaj nie ma serc jak kamieńTutaj nie, nie słychać słów co raniąI dlatego siedzę tak i czekamI dlatego już chyba tu zostanę
|
|
|
Jestem chora, wiem, i studnią dźwiękówcoraz głębiej, dalej i dalejTak dobrze jest, gdy Ciebie tutaj nie mai dlatego już chyba tu zostanę
|
|
|
Tu w świecie tym znalazłam miejsce swojedookoła wszyscy są jak jaMożesz mówić, że chyba jestem choraale już stąd nie mogę odejść, tak
|
|
|
|