|
liirycznaaterrorystkaa.moblo.pl
Czemu Taka Jesteś.? Jaka.? Udajesz Twardą i szczęśliwą ale naprawdę nie dajesz sobie rady i Płaczesz Bo nauczyłam się że bycie sobą to za mało
|
|
|
-Czemu Taka Jesteś.? - Jaka.? - Udajesz Twardą i szczęśliwą ale naprawdę nie dajesz sobie rady i Płaczesz - Bo nauczyłam się że bycie sobą to za mało
|
|
|
.- Jesteś pijana - Mamo nie ! - Przecież co chwile upadasz na ziemię ! - Gówno prawda ja atakuje podłogę
|
|
|
Bo ona jest inna. Ona sama wie, czego chce. Nic, ani nikt nie może tego zmienić. Ona kocha swe marzenia, wspomnienia. Cieszy się każdą chwilą - bo ta nie będzie wiecznie trwać. Łapie ją garściami, upaja się nią. A później, gdy się skończy, płacze wspomnieniami. I znów zaczyna żyć od nowa dążąc do swego szczęścia.!
|
|
|
nie muszę schudnąć, nie muszę układać włosów, ani zakładać stanika. nie muszę chodzić do kościoła ani do sklepów z markową odzieżą. nie muszę się malować i sterczeć przed lustrem jak manekin. nie muszę nosić szpilek, sukienek i kręcić tyłkiem. mogę ewentualnie chcieć, nie muszę. ewentualnie mogę mieć takie puste lalunie jak ty w dupie i zazwyczaj mam
|
|
|
Patrzę na Ciebie i bierze mnie obrzydzenie, tak bardzo cię nienawidzę . budzę się nad ranem. odruchowo, głowa w lewo. jest. oddycha spokojnie. wtulam się w Jego klatkę piersiową, z całej siły. od razu otula kołdrą i gładzi plecy, gorąco-wrzącą dłonią. zasypiam. jeżeli zapyta ktoś, po co miłość, odpowiem - nocne koszmary stają się różowe. wszystko jest dobrze, wszystko się układa. aż nagle słyszysz tę piosenkę, czujesz ten zapach, smak, widzisz twarz choć trochę podobną do tej właściwej, jeden ruch. jedno słowo, tysiąc myśli, miliony skojarzeń dookoła. tylko się czają, żeby zaatakować i zburzyć ścianę którą budujesz wokół siebie, jedyną bezpieczną przystań. nierzadko dostajesz jedną z tych spadających cegiełek prosto w łeb.
|
|
|
Nigdy nie miała domu takiego jak chciałam. Wiecznie ktoś się kłóci, ojciec drze morde o byle gówno, a matka trzyma jego stronę i nic nie robi. Z siostrą tracę kontakt i męczy mnie to już. Codziennie słyszę "życie? proszę Cię. masz dopiero niecałe 15 lat". Okej, gdyby wiedzieli co przeszłam i przechodzę nadal nie pierdolili by głupot. Mam dość ich gadania "sprzątaj, bądź grzeczna, odrabiaj lekcje". Oni nie wiedzą jaka jestem naprawdę, nie wiedzą co robię w szkole, nie wiedzą że klnę przy każdej nadającej się okazji, nie wiedzą, że się tne, że co noc płacze, że nie daję sobie rady w tym syfie. Nie znają mnie. Nie znają własnej córki. Kiedy zdobędę się na odwagę, wykrzyczę im to prosto w twarz.
|
|
|
Szkoda że nie będziesz ze mną na sylwestra, świętować ze mną, wspominać to co było najgorsze i najlepsze w starym roku, szkoda że nie pocałujesz mnie po raz ostatni w ten rok..
|
|
|
wyciągam z dna szafy niebieską bluzę. przysuwam ją do swojej twarzy, zaciągając się Jego zapachem. siadam, opierając się o łóżko i zaczynam przeglądać stare zdjęcia. jeszcze te z przed półtora roku. widzę swój uśmiech, nasze splecione dłonie i moje poczucie bezpieczeństwa, które odbijało się w oczach. z pudełka po butach wyjmuję pluszowego miśka, które dał mi wtedy na przystanku autobusowym. z pod sterty karteczek wyciągam pocztówkę, którą przysłał mi z wakacji. czytam słowo po słowie, patrząc i analizując jego charakter pisma. wyjmuję z trudnością kartę sim ze starego telefonu. przekładam ją do nowego i doczytuję wiadomości. jedna po drugiej. "Na zawsze. Pamiętaj, Księżniczko. " - jedna z wielu, która przywołała łzy. "Tak będzie lepiej. Nie czujemy tego co kiedyś. Żegnaj, Mała :*" - ostatnia od niego. wrzucam wszystko z powrotem i otworzę dopiero za rok. dokładnie dopiero 30 grudnia.
|
|
|
Wszyscy szukają drugiej połówki, a mnie mama w całości urodziła
|
|
|
włożyła w uszy słuchawki, na głowę założyła kaptur i wyszła z domu - udawała, że ma wyjebane.
|
|
|
Ubrała te same domowe ciuchy co zawsze, rozpuściła włosy, doskonale wiedząc, że On lubi patrzeć jak rozwiewa je wiatr, musnęła szybko usta różową, pachnącą pomadką i wybiegła mu na powitanie. Nieważny był lejący jak z cebra deszcz, czy przemoczone w klapkach stopy. Liczył się tylko ten jeden pocałunek, złożony sobie namiętnie na ustach i ciepło dwóch ciał splecionych w mocnym uścisku. To nie wiarygodne, jak bardzo można się stęsknić przez kilkanaście godzin. To nie wiarygodne jak bardzo można kochać.
|
|
|
Najbardziej lubiła, gdy po wszystkim zostawał na niej jego zapach.. Jego nie było już dawno.. Wyłapywała wtedy woń jego ciała na swojej skórze i przypominała sobie ścieżki jego dłoni, zawiłe szlaki jego ust. Tęsknota nie była bolesna, raczej słodka. Wiedziała, że wróci, że znów oplecie sobą jej drżące ciało, zostawiając na niej część siebie. Wspomnienie gestu, dreszcz spojrzenia.
|
|
|
|