|
kubekczekolady.moblo.pl
to że straciłam dla ciebie głowe nie znaczy ze strace rownież spodnie bluzke stanik i majtki .
|
|
|
|
to że straciłam dla ciebie głowe, nie znaczy ze strace rownież spodnie, bluzke, stanik i majtki .
|
|
|
brakuje mi tlenu , wróć bo nie mam czym oddychać . / grozisz_mi_xd
|
|
|
|
chciałabym, żeby w końcu było dobrze.
|
|
|
nic mi się nie chce. jedynie płakać.
|
|
|
życzę Ci jak najlepiej, Wam. / ?
|
|
|
dziś jestem wkurwiona, więc nawet mnie nie irytuj, bo cię zabiję.
|
|
|
Leżał obok kobiety swojego życia. Oddechy tej dwójki odbijały się echem po ścianach małego pokoju. Opuszkami palców dotykał jej pleców. Uśmiechnął się na widok gęsiej skórki, powstającej na jej kruchym ciele. Mruknęła cicho i odwróciła głowę w jego stronę. 'Nie śpisz.' Powiedziała półprzytomna. Nie odpowiedział, tylko wciąż podziwiał jej zaspaną twarz. Przysunęła się bliżej i znów zasnęła. Oddychała głęboko. Lubił ten dźwięk. Wiedział, że ma ją obok siebie, ale wciąż się bał. Mocniej zacisnął dłoń na jej ciele tak, jakby bał się, że zaraz mu ucieknie. Musnął delikatnie jej wargi. Poczuł słony smak łez. Przesiąknięte bólem usta, nawet oczy miała podpuchnięte. Wiedział, że to ostatnia szansa. Nie chciał pozwolić, by to, co przez tak długi czas budowali, znów rozbiło się o powierzchnię brudnych betonów ich świata. /just_love.
|
|
|
ja przecież doskonale wiem że nie mogę ci zabronić posiadania więcej niż jednej przyjaciółki. ale to już jest dla mnie irytujące. między mną a nią wybierasz mnie tylko wtedy kiedy trzeba Cię pocieszyć. a potem jak już wszystko ci się układa zapominasz o mnie zupełnie i wszystkie chwile spędzasz z nią. a gdy ja mam problemy nie obchodzi cię to, nie powiesz nawet tego nic nie wartego 'będzie dobrze' tylko zaczynasz rozmowę o tym co ostatnio przydarzyło ci się z nią. to chyba nie jest prawdziwa przyjaźń, prawda ?
|
|
|
|
podniósł wzrok znad zeszytu posyłając mi uśmiech. zamierzyłam się i delikatnie szturchnęłam Go nogą w piszczel. - przestań. - syknęłam robiąc żałosną minę. zaczął się śmiać, a zirytowana naszym zachowaniem nauczycielka w końcu zapytała czy może chcemy wyjść na chwilę i załatwić sprawy niezwiązane z lekcją. - nie trzeba. - odpowiedziałam Jej automatycznie zaciskając mocniej palce na długopisie. - trzeba, chodź. - złapał mnie za rękę i wyciągnął szybko z klasy dziękując chemiczce i zapewniając, że za minutkę jesteśmy. zamykając drzwi objął mnie w pasie i pocałował szybko. - kocham Cię, jak jebnięty kretyn jakiś, widzisz? - zagadnął. i był tylko On, miękkie kolana, zapach środku do mycia podłogi w powietrzu i długopis który wciąż zaciskałam w dłoni. - już, proszę pani. sama chemia. - stwierdził przepuszczając mnie chwilę potem w drzwiach, z szerokim uśmiechem na widok moich roztrzepanych włosów.
|
|
|
|