|
krewnastaniku.moblo.pl
przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć...
|
|
|
przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć...
|
|
|
- Bądź.
- Po co?
- Bo życie mnie przeraża. Bo boję się samotności. Bo gdy jesteś wszystko inne zostaje gdzieś... - zawahała się, robiąc krok do tyłu. - Gdzieś... Gdzieś daleko. Bo czuję się spokojniejsza i bardziej pewna jutra. Bo kiedy jesteś to sprawiasz, że mój uśmiech jest bardziej szczery, myśli są bardziej spokojniejsze i poukładane, a czasem nawet że płakanie przez Ciebie jest przyjemne, bo to dzięki Tobie płaczę... Więc, proszę, bądź.
- A co jeśli nie potrafię być, Femme?
- To ja też nie będę potrafiła. Już nie potrafię. Wtedy powoli oderwiesz mi każdą z kończyń, a na koniec nie oddasz połowy serca, która bije w Tobie.
- Przepraszam.
|
|
|
Chyba zapomniałam. Jak to jest kochać wszystko, a nie jedynie elementy życia. Akceptować każdego człowieka, każdą wadę. akceptować siebie i swoje wady. Jak to jest stanąć na środku zimowego lasu i wsłuchiwać się w szum drzew, naprawdę wierząc, że rośliny mają nam coś do przekazania. Zapomniałam jak to być dziewczynką, która JEST, a nie BYWA.
|
|
|
Kiedyś przeklęłam ciszę dwa razy, a ona wróciła do mnie w postaci hałasu.
|
|
|
Zawzięcie dążyła do autodestrukcji. Wieczna uciekinierka, szukała sensu w roztrzaskanych lustrach.
|
|
|
Kochaj mnie. Kochaj. Bo jesteś tylko moim marzeniem. Zamkniętym w chorej wyobraźni. Najpiękniejszym pragnieniem. Które nigdy się nie ziści. Bo któregoś dnia ja się obudzę . A ty będziesz zbyt blisko abym już nigdy nie tęskniła.
|
|
|
Zgubiła gdzieś swój perfekcjonizm. Nie potrafiła się już zatrzymać. Nie chciała. Szarpana uległością, pogubiona wśród pozornych tylko tłumów. Czasem chciała zmienić wszystko, innym razem na niczym jej nie zależało. Zbyt bezpośrednio w swoim ja, przysparzała sobie wrogów. Nigdy nie sprawdzała pogody na jutro. Nie czytała horoskopów, jak i nie potrafiła wyznaczyć północy. Będąc zaprzeczeniem samej siebie, była wielką zagadką, Anonimowa i intrygująca. Nikt nigdy nie pytał jej o imię.
|
|
|
Chciałam tak niewiele, a tak dużo powinnam.
|
|
|
Biegła przed siebie w swojej wyobraźni, bojąc się spojrzeć za siebie. Jakby wierzyła w stare legendy dla dzieci, że kiedy się za siebie obejrzysz to zamienisz się w kamień.
Ona bez tego była wystarczająco twarda i zimna. Zdecydowana i zupełnie obojętna.
|
|
|
Nienawidzę siły która wtedy więziła moje słowa w gardle. Przeklinam sekundy w których się zawahałam i nie powiedziałam mu prawdy.
|
|
|
- Sebastianie, mogę Ci zadać głupie pytanie?
- A jakie to głupie pytania? - spytał, siadając na ławce w parku.
- Czy ty musisz zadawać tyle pytań, Fischer? Po prostu powiedz, że odpowiesz. - rude fale zafalowały groźnie, kiedy zmrużyła oczy, siadając, na złotych liściach, naprzeciw niego.
- Przepraszam. Odpowiem. - uległ, zawsze ulegał.
- Czy kochałeś kiedyś, ale tak naprawdę?
- Wiesz, Femme... W moim życiu było już wiele ko...
Pokręciła przecząco głową i mu przerwała.
- Nie! Nie o to mi chodziło! Pytałam się, czy kochałeś kiedyś tak, że każda milisekunda bez niej wydawała Ci się trwać wieczność. Każde zadane przez nią pytanie kalkulowałeś w głowie, aby poprawnie na nie odpowiedzieć. Byłeś w stanie policzyć każdy włos znajdujący się na jej głowie, aby był to pretekst by przy niej zostać na kolejne noce. A kiedy patrzyłeś na nią nie widziałeś kobiety tylko istotę, która swoim spojrzeniem wywoływała na Twoim ciele dreszcze. Więc jak, kochałeś tak kiedyś...?
|
|
|
|