|
kontrolowaneniemyslenie.moblo.pl
Czas przemija nierówno – raz rwie przed siebie to znów niemiłosiernie się dłuży – ale mimo to przemija. Nawet mnie to dotyczy.
|
|
|
Czas przemija nierówno – raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży – ale mimo to przemija. Nawet mnie to dotyczy.
|
|
|
Smutno było zdać sobie sprawę, że nie gra się już głównej roli kobiecej. Romans stulecia dobiegł końca.
|
|
|
Czas przemija nawet wtedy, kiedy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy, kiedy rytmiczne drganie wskazówki sekundowej zegara wywołuje pulsujący ból.
|
|
|
– Możesz żyć dalej, nie obawiając się, że niespodziewanie się pojawię. Będzie tak, jakbyśmy się nigdy nie poznali.
|
|
|
– Nie wiem, czy zauważyłaś, babciu, ale mój chłopak trochę iskrzy się w słońcu. Proszę, nie zwracaj na to uwagi. To nic takiego, on tak już ma...
|
|
|
Całując go, skupiałam się tylko na tym, żeby nie zapomnieć oddychać.
|
|
|
To dobrze, pomyślałam, że alternatywą jest śmierć. Naprawdę nie dbałam o to, że jesteśmy otoczeni przez spragnionych naszej krwi wrogów. Świadomość, że nie wykonałam mojego zadania, odebrała mi wszelką chęć do życia.
|
|
|
To nie miał być koniec świata, a jedynie koniec. Koniec jego i koniec mnie.
Odpowiadała mi taka wizja – a przynajmniej to, że mieliśmy zginąć we dwójkę. Nie chciałam po raz drugi zostać sama bez niego. Jeśli miał odejść z tego świata, zamierzałam pójść natychmiast jego śladem.
|
|
|
Ale kiedy straciłam nawet tę odrobinę nadziei, która zdążyła we mnie zakiełkować, wszystko wydawało mi się niemożliwe do zrealizowania.
|
|
|
Nadzieja zgasła we mnie tak szybko, jak się pojawiła.
|
|
|
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że już dawno temu pogodziłam się z tym, że niczym już nie zabłysnę. Starałam się po prostu jak najlepiej wykorzystywać to, co było mi dane, zawsze nieco odstając od swojego otoczenia.
|
|
|
– Skup się. Powiedz, co słyszysz?: powiedział.
Mogłabym odpowiedzieć mu, że wszystko: jego cudowny głos, jego oddech, jego ocierające się o siebie wargi…
|
|
|
|