|
Nasz związek wygląda fajnie z boku a jak się ktoś dowie to każdy w szoku ....
|
|
|
Po co się męczyć i tracić zmysły?
Lepiej pożegnać się z klasą
Niż po dniu pretensji, szarpać nerwy
Niszczyć się wzajemnie psychicznie
Od zemsty przez zazdrość do nieszczerych intencji
Wiedziałem że byłaś z innym
Sam nie byłem swięty
Klika tajemnic mieliśmy ze sobą
Miałem świadomość kłamstw
Potrafiłaś udawać i grać
Gdybym pozwolił ci się zniewolić powoli traciłbym twarz
Mówiłaś nie chce cie znać
Rzeczy oddałaś mi w drzwiach
Miałaś do mnie słabość i kryzys w nowym związku
Nowy gość, nowy problem – dyskusję uciąłem w środku
W żaden sposób nie chciałem cie nigdy zranić
Nasz temperament zostawił ślad między słowam
|
|
|
Prosiłaś, żebym obiecał, ze będę z tobą na zawsze
I co – zmieniłaś nagle zdanie?
Tak niby wygląda koniec?
Znam cię lepiej niż ty samą siebie
|
|
|
co sprawiło, że postanowiłaś odejść
Chciałaś zostawić wartości, choć je przypisuję tobie
Świata nie zmienię i tak będzie co powiem
Spokojnie mówię ci dzisiaj, że odejść ci już nie pozwolę
|
|
|
Mam nadzieję że w końcu skończy się to piekło i będzie dobrze
|
|
|
Im więcej myślę, tym mniej rozumiem,
a mówiąc ściślej, czasem są jak manekiny bez sumień.
I choć dopiec umiem, wiem,
że tylko kobieta może mnie naprawdę zrozumieć.
Dziś też jestem z jedną piękną, lecz by trafić do nieba
przeszliśmy razem przez piekło.
Twe słowo pomaga mi powstać, a cisza jest gorsza, niż brak tlenu.
Twój dotyk pozwala mi sprostać temu, czemu bez Ciebie bym nie mógł.
I jeśli Bóg mnie wezwie dzisiaj na ostateczny sąd,
nie mam nic do ukrycia.
I wiedz, że z Tobą pod prąd mogę iść,
nawet stąd, przez tą autostradę życia.
|
|
|
Kiedyś kupię nóż
I powyrzynam wszystkich wkoło
Kupię nóż
Zostawię tylko dwoje
Tylko ja i Ty
Ja i Ty,
Tylko ja i Ty
|
|
|
Nie chce Ci obiecać, że będe Twoim ideałem
Że skruszę tą skałe, że dam Ci więcej niż dać chciałem
Jestem gówniarzem i przyszło mi tutaj szaleć
Między tymi szaleństwami boje się że na stałe zostanę
Lecą znów moje pięści o stół
Bo nie obiecam, że nie liczy się dla mnie nic już
Po afterach u kogoś czasem zasypiam sam
I narzekam jak hipokryta na częsty brak snu
Tutaj każdy chce mówić, nie już słuchać
Sam sobie w kwesti stabilności nie mogę ufać
Kolejne dobre rady w kąt odrzucam
Nie chce Ci obiecać bo pewnie Cię nie posłucham
Zawodze się na Tobie tak samo jak Ty na mnie
Może jestem indywidualistą przez co ranie
Z kolejną trudniej mi ufać przez pasmo złych chwil
Nie wiem czy się zmienie,nie obiecuje Ci
|
|
|
Gdy będę chciał coś obiecać to mnie pieprznij w twarz
To mniejszy ból niż oglądać jej policzki we łzach.
|
|
|
Nie obiecam Tobie domu, basenu, gadżetów fury
Bo Ty mi nie możesz obiecać, że mnie nie rzucisz
Nie obiecam, że zagości szczęście-prawda mówi
Czy nawet jak je znajdziemy to tak łatwo je zgubić
Nie dam słowa Ci, bo to jedyne co mi zostało
|
|
|
Nie płaczę już, bo zrozumiałem że potrzebujemy czasu
|
|
|
Boję się tylko jednej rzeczy, tego że ty odejdziesz a ja nic nie będę mógł na to poradzić.
|
|
|
|