|
wiesz, miałeś rację mówiąc, że do starty bliskich osób można się przyzwyczaić. Nie wierzyłam. Kiedy mówiłeś o tym patrzyłam
na Ciebie z ironicznym uśmiechem. Jednak miałeś rację. Kiedy odchodzi pierwszy przyjaciel boli. Drugi? Też. Trzeci? Nie mniej.
Przy czwartym jednak już zaczynasz zdawać sobie sprawę z tego, że tak musi być, że widocznie nie wszyscy ludzie są dla Ciebie.
Nie płaczesz już nawet. Starasz się wykreślić z pamięci wszystkie szczególne wspomnienia związane z tą osobą i zapomnieć,
że był dla Ciebie kimś na kształt zwykłego znajomego. Że nie łączyło Cię z nim żadne szczególne uczucie. Jedyną oznaką utarty
jest tylko dziwne uczucie pustki jakby ktoś zabrał kawałek Ciebie. Jednak żyjesz dalej. Uśmiechasz się. Przez jaki czas Ci się to
udaje? Nie wiem. Dopiero zaczynam.
|
|
|
Minęło już czterdzieści lat i wciąż pamiętam dokładnie tamten dzień. Jestem być może starszy i mądrzejszy, przeżyłem być
może od tamtej pory szmat innego życia, wiem jednak, że kiedy nadejdzie w końcu mój czas, wspomnienie tego dnia będzie
ostatnim obrazem, jaki pojawi się pod moimi powiekami. Wciąż ją kocham, widzicie, i nigdy nie zdjąłem z palca obrączki.
Przez wszystkie te lata nigdy nie miałem ochoty tego zrobić.
Oddycham głęboko, nabierając w płuca świeżego wiosennego powietrza. Chociaż zmienił się Beaufort i zmieniłem się ja,
powietrze jest wciąż takie samo. To powietrze mojego dzieciństwa, powietrze moich siedemnastych urodzin i gdy wypuszczam
je w końcu z płuc, mam znowu pięćdziesiąt siedem lat. Ale to nieważne. Uśmiecham się lekko, podnosząc wzrok ku niebu,
świadom jeszcze jednej rzeczy, której wam nie wyjawiłem: swoją drogą, wierzę teraz, iż cuda się zdarzają.
|
|
|
A gdy już wrócisz, to usiądę Ci na kolanach, oprę moje dłonie na Twoich ramionach i będę całować Twoją twarz. Kawałek po kawałku.
Obiecaj mi, że mnie nie rozbierzesz, zanim skończę..
|
|
|
Dlaczego ma mi jeszcze zależeć?
Nie było Cię przy mnie kiedy się bałam,
kiedy zabłądziłam.
Posłuchaj mnie teraz...
Potknęłam się, tracę grunt pod nogami
i nie ma przy mnie nikogo..
|
|
|
Brzydzisz się dziw.ką, bo sprzedaje się za pieniądze?
Brzydź się też mną
- bo sprzedałam się za miłość..
Jesteśmy taką samą szm.atą,
z tą różnicą, że..
przy zapłacie dziw.ka nie czuje się wykorzystana.
|
|
|
spotkanie dawnej miłości zawsze wyzwala w człowieku nostalgie. rozpościera się przed nim droga, która nie poszedł, wielki znak zapytania,
perspektywa całkiem innego życia, gdyby wszystko ułożyło się nieco inaczej.
|
|
|
Lubiłam szarpać Go za rękaw i troczki od kaptura. Lubiłam trzymać ręce w Jego kieszeniach, pełnych papierków po gumie do żucia
. A gdy odszedł, uświadomiłam sobie, że zostawiłam w tej kieszeni także swoje serce.
|
|
|
Nigdy mnie nie kochał... - szeptałam - Podły kłamca!
Skąd wiesz? - spytała. - Ktoś Ci mówi, że jest noc.
Pokazuje księżyc. A po dwunastu godzinach nazwiesz go kłamcą?
|
|
|
Niektórzy twierdzą że słyszeli jak jej serce pękło z bólu.
|
|
|
Siedziała ściśnięta pomiędzy przeszłością i utraconą przyszłością, i poczuła, że się dusi. Nie powinna tam być.
|
|
|
odłożyła na bok sentymenty, przestała płakać po nocach, zapomniała, kim dotąd była.
odnalazła w sobie wolę by odkrywać nowy świat. użalanie się nad sobą i brakiem kogoś bliskiego nie miało sensu.
serce może zaczekać.'
|
|
|
- Patrz,jakie to dziwne. Teraz stoimy obok siebie, rozmawiamy, śmiejemy się.. A za jakiś czas może mnie zabraknąć, a
Ty będziesz odwiedzać mnie na cmentarzu..-A kto powiedział, że będę Cię odwiedzać? ... Ja będę leżeć obok.
|
|
|
|