|
kasiula2603.moblo.pl
Wbijała się paznokciami w jego skórę on mocno przytulał ją do siebie czuła się idealnie w jego silnych ramionach przygryzała z rozkoszy jego usta.. nic nie smakował
|
|
|
Wbijała się paznokciami w jego skórę, on mocno przytulał ją do siebie , czuła się idealnie w jego silnych ramionach, przygryzała z rozkoszy jego usta.. nic nie smakowało lepiej od jego ciała, i nic nie pachniało lepiej od niego..
|
|
|
Była na imprezie. Wiedziała, że przyjdzie więc już na początku zaczęła pić. Po godzinie stała nawalona pod ścianą i krztusiła się dymem z papierosa. Wszedł do kuchni nie wiedząc, że ona tam jest. Odwrócił się, spojrzał na jej oczy, które się zaszkliły i podszedł bliżej. Zaczęła się śmiać. 'Tylko sobie nie myśl, że to przez Ciebie. Dymem się zakrztusiłam i tyle.' Złapał ją za łokieć. 'Chodź. Wyjdziemy na zewnątrz.' Spojrzała na niego wściekła i pijana. 'Chyba sobie kpisz.' Odwróciła się i kończyła swoje piwo. Wyrwał jej butelkę z dłoni i wziął na ręce przekładając przez ramię! 'Cholera! Puść mnie. Puść mnie, no!' Wyszli na zimne powietrze. Postawił ją na ziemi i odwrócił się plecami. 'Coś Ty sobie, kurwa, myślał? Że przyjdziesz i będziesz udawał bohatera? Po jakiego chuja mnie wyprowadzałeś? No po co pytam?! Nie ma już nas. Sam o tym zdecydowałeś i guzik powinno Cię obchodzić, co się ze mną dzieje!' Biła go pięściami po plecach. 'Kocham Cię.' Powiedział. Uderzyła mocniej.
|
|
|
- Mam dla Ciebie zagadkę. Dwa słowa na ` c `. Nie zgadniesz.
- ...Chcę Ciebie.?
- Skąd wiedziałeś.?!
- Bo ja też chcę...
|
|
|
Siedziała na jego łóżku, patrzyła, jak się przebiera. Lubiła jego umięśnione plecy i szerokie ramiona. Spojrzał
na nią i zaśmiał się na widok jej zagryzionych warg. 'Mała, nie napalaj się tak.' Mruknął i rzucił w nią
koszulką. 'Chodź tu.' Warknęła cicho i uniosła brew. Nie zrobił żadnego kroku, tylko patrzył z szelmowskim
uśmiechem. 'Nie, to nie.' Powiedziała i położyła się na brzuchu. Po krótkiej chwili poczuła jego dłonie na
plecach. Wtuliła się w niego. 'Wiesz co?' Szepnęła. 'Odnalazłeś mnie. Albo raczej...ja odnalazłam się w Tobie.'
Powiedziała, chowając twarz w jego szyi. Pocałował ją. Delikatnie, z uczuciem, które przepływało między
uderzeniami ich serc. Wbił tępy wzrok w sufit. Czuł, jak spokojnie przy nim oddycha. Nie chciał jej nigdy
skrzywdzić. Za bardzo ją kochał. Ale stało się. Poczucie winy rozpierdalało mu płuca. Będzie musiał w końcu
odejść. Zostawić ją z milionem pytań na ustach i z zaszklonymi źrenicami
|
|
|
Czym jest miłość ?
-Według matematyki ; problemem.
-Według historii ; wojną.
-Według chemii ; reakcją.
-Według sztuki ; sercem.
- Według mnie ; ...Tobą
|
|
|
Poczułam jego usta na moim uchu.
- Kocham cię - szepnął.
- Ja też cię kocham.
- Wiem - znów zaśmiał się cichutko.
Odwróciłam głowę w stronę jego twarzy. Zgadł o co mi chodzi, pocałował mnie w usta.
- Dzięki - westchnęłam.
- Do usług. - wyszeptał.
|
|
|
-krzycz!
-co?
-obojętnie co !
-Kocham Cie
-agresywniej !
-Kocham Cie kurwa . !
|
|
|
Zdezorientowana stałam na środku korytarza szkolnego wpatrując się w ścianę i ściskając w rękach książki. Wszystko wokół mnie działo się dość szybko. Miałam wrażenie, że świat idzie do przodu, a ja stoję w miejscu. W końcu zadzwonił dzwonek. Wszyscy powchodzili do klas, a ja zmęczona życiem siadłam pod ścianą i upajałam się dźwiękami przypadkowo włączonej muzyki. Moją uwagę przykułeś Ty. Przechodziłeś korytarzem w poszukiwaniu bodajże klasy, w której masz lekcje. Podniosłam wyżej głowę i postanowiłam wstać. Uśmiechnąłeś się do mnie i podszedłeś, aby spytać gdzie jest dana sala. Wytłumaczyłam Ci drogę, ale Ty nalegałeś abym Cię tam zaprowadziła.
... i od tego się wszystko zaczęło
|
|
|
Szedłeś obok,delikatnie wsunąłeś swoją dłoń w moją,po czym spojrzałeś na mnie prosząco.
- Możesz.-odparłam.
Zatrzymałeś się,przyciągnąłeś mnie do siebie i pocałowałeś,po czym spojrzałeś na mnie pytająco.
- Ja ciebie też.-odparłam.
Zaśmiałeś się i mnie przytuliłeś.
- Wiem,że mogę.-szepnąłeś,wczepiając usta w moją szyję.-Kocham cię
|
|
|
ostatnio doszłam do wniosku, że nie miałabym nic przeciwko...przeciwko romantycznemu związkowi z mężczyzną.
|
|
|
-W czym ona jest lepsza ode mnie? No, w czym?
-W czym jest lepsza? To nie tak, nie jest lepsza od Ciebie.
-Przecież to ją wybrałeś. Więc nie pier*ol, że jest inaczej. Chcę szczerości, rozumiesz?
-Wybrałem ją, ponieważ była na wyciągnięcie ręki, a ty byłaś tak nieosiągalna, niedostępna...Zdawało się, że nie zwracasz na mnie uwagi.
-Och, zdawało się. Świetnie, ale nadal unikasz odpowiedzi. Po prostu tchórzysz, wymigujesz się.
-Wiążąc się z nią, wiedziałem, że nie zastąpi mi Ciebie, byłem zdezorientowany, nie chciałem wciąż istnieć samotnie. Ty...byłaś najważniejsza.
-Więc?
-To nie jej fotobloga przeglądam każdego dnia z nadzieją, że doda jakiś wpis z moim imieniem, to nie na nią patrzę codziennie licząc, że się do mnie odezwie, a gdy przechodzi obok mnie, czuję motyle. Tak naprawdę nigdy nie przestałaś być. Ciągle o Tobie myślę. Nie chcę... wiem, że to nie fair co do niej, ale nie umiem przestać. Jestem Tobą zafascynowany, kocham Cię
|
|
|
- czy Ty zawsze będziesz z Nią chodził?
- nie
- jak to?
- kiedyś się z nią ożenię.
|
|
|
|