|
inspiruj_mnie.moblo.pl
I wish.
|
|
|
Powiem o tym ostatni raz od początku do końca. A później dam sobie radę.
|
|
|
Przyjaciółko. Za to, że wciąż jesteś, mimo tego, że czasem jest to trudne. Nie umiem napisać tego tak, żebym mogła wyrazić wszystko. Ale Ty wiesz. Ty zawsze wiesz. Dziękuję. Kocham cię. [N,L]
|
|
|
A świat nadal będzie się kręcił, życie dalej będzie trwało. Będzie mnóstwo szczęśliwych chwil. Będzie zajebiście. Nawet bez niego.
|
|
|
Zdawało mi się, że miłość potrafi wydzielać same pozytywne emocje. Ty uświadomiłaś mi, że to nieprawda.
|
|
|
Myślałam, że go znam, może nie wiem o nim wszystkiego, ale wiem bardzo dużo. Wierzyłam, że łączy nas jakaś niewidzialna nić, że wiem, co on chce mi powiedzieć, że wiem co czuje. Ufałam, że jest człowiekiem, którego niesamowicie szybko uczyniłam tak ważnym w swoim życiu, człowiekiem, któremu we wszystko wierzyłam, któremu na mnie w pewien sposób zależy, człowiekiem, którego pamiętałam. Myliłam się.
|
|
|
W ręku obracała bransoletkę, którą zawsze starała się mieć, kiedy się z nim spotykała. W tej chwili nie potrafiła się uśmiechnąć, nie potrafiła się rozpłakać. Bransoletka wciąż kręciła się między jej palcami, a godziny mijały.
|
|
|
Wszystko okazało się kłamstwem. Wszystko w czym pokładała nadzieje, wszystko na czym podpierała swoją wciąż słabą psychikę. Dlatego ostatniego wieczora tak wiele razy piła za prawdę.
|
|
|
Zbyt długo to we mnie siedziało, by mogło się obejść bez echa.
|
|
|
Gdybym mogła, cały twój ból wzięłabym na siebie. Wiesz, że bym to zrobiła. Wciąż przecież jesteś ważną częścią mojego zagmatwanego świata.
|
|
|
Wielu postrzegało go jako "syna kryminalisty" i "takiego samego jak tatuś". Ona jednak widziała w nim człowieka. Swoją pierwszą miłość. Kogoś, kto samym swoim uśmiechem potrafi przywrócić słońce, a złość zamienić w szczęście tylko za pomocą swoich ramion, którymi tak często ją otaczał. Tak było kiedyś. Teraz, kiedy mijali się na korytarzu, tylko pewien błysk w ich oczach zdradzał, że kiedyś cokolwiek ich łączyło.
|
|
|
Uwielbiała jego uśmiech, ale on niestety rzadko się uśmiechał. A co było najgorsze? Że bardzo często to była jej wina.
|
|
|
|