Wielu postrzegało go jako "syna kryminalisty" i "takiego samego jak tatuś". Ona jednak widziała w nim człowieka. Swoją pierwszą miłość. Kogoś, kto samym swoim uśmiechem potrafi przywrócić słońce, a złość zamienić w szczęście tylko za pomocą swoich ramion, którymi tak często ją otaczał. Tak było kiedyś. Teraz, kiedy mijali się na korytarzu, tylko pewien błysk w ich oczach zdradzał, że kiedyś cokolwiek ich łączyło.
|