|
im_lethal.moblo.pl
i jest was dwóch. dwa problemy i ja sama. Ty który nauczyłeś mnie wszystkiego pokazałeś czym jest miłość i obdarzyłeś mnie nią a ja cie odrzuciłam a teraz już zroz
|
|
|
i jest was dwóch. dwa problemy i ja sama. Ty, który nauczyłeś mnie wszystkiego, pokazałeś czym jest miłość i obdarzyłeś mnie nią, a ja cie odrzuciłam, a teraz już zrozumiałam, co straciłam. i ten pan w brązowych oczach, który jest zwykłym chamem, który ma wszystko w dupie, ale to jego obdarzyłam prawdziwym uczuciem. to smutne, bo wiem, że kocham was obu.
|
|
|
Jeśli źle życzymy człowiekowi, któremu kiedyś ofiarowaliśmy miłość, to tak, jak byśmy opluwali samego siebie. Jeśli nie mamy szacunku dla tej drugiej osoby, miejmy chociaż szacunek dla tego kogoś, kim byliśmy wtedy...
|
|
|
wiesz, że uwielbiam kiedy mnie całujesz? wtedy czuje się, jakby słońce wybuchało mi przed oczami, jakby ktoś rzucał na mnie zaklęcie o twoim imieniu.♥
|
|
|
Pocałunek to milion słów,
które chciałabym Ci powiedzieć w jednej sekundzie
|
|
|
Tylko mężczyzna ma taki dar,
który, gdy przytula kobietę do swojego serca i zamyka ją w swoich ramionach, sprawia, że ona czuje się jak delikatny kwiat.
Że przy nim zakwita...
|
|
|
obudziła się w dusznym pokoju. mimo uchylonego okna, powietrze było gęste. odsuwała od siebie wspomnienia koszmaru. niemiłe wrażenie czyjejś obecności, potęgowała ciemność bezksiężycowej nocy. nagle zawładnęło nią poczucie jakiejś pustki. jakby oddała część siebie. bezradna, otumaniona, samotna, wyprana z uczuć. zdolna tylko do doznań fizycznych. a jednak w tej chwili brakowało jej Go bardziej niż kiedykolwiek dotychczas. czuła przemożny ból nieodwracalnej straty. nie zasnęła do rana.
|
|
|
musnął mój kark, zamknęłam oczy i na chwilę odpłynęłam z jego objęć, nie tak całkiem daleko, jedynie na odległość ramion. nagle zobaczyłam w swojej dłoni nóż, moje palce zaciskały się na nim do białości. spojrzałam w jego oczy. były zamknięte, a na jego wargach widniał uśmiech. moja dłoń powędrowała za jego plecy i z niewiarygodną wprawą wbiła ostrze między jego łopatki. nie do końca świadoma, ze zdziwieniem spojrzałam na czerwoną plamę, powiększającą się coraz bardziej. podniosłam swoją dłoń i ujrzałam na niej szkarłatny płyn. skierowałam wzrok na jego twarz. nie dowierzałam własnym oczom, wciąż się uśmiechał, bez cienia bólu, bez żadnej zmiany. poczułam się lżej. przymknęłam powieki, a gdy je uchyliłam, znów znajdowałam się w jego ramionach, znów dzieliły nas centymetry. ukrywając się w samej sobie, głębiej, odpowiedziałam ciche 'ja ciebie też', myśląc jakby to było, gdyby moje chore wizje przejęły kontrolę. spojrzałam na dłoń. widniały na niej odbite kształty rękojeści
|
|
|
siedział przed telewizorem, zajadał kolejną kanapkę myśląc o wczorajszym meczu i planowanej na sobotę imprezie. sprawdził, która godzina, przejrzał nieodebrane wiadomości, nie zdając sobie sprawy, że teraz, właśnie w ten wieczór, jak w każdy inny, kilkadziesiąt metrów od jego domu, po drugiej stronie ulicy, na przystanku, siedzi ona. nie miał pojęcia, że w czasie gdy beztrosko spędza czas, przez sekundę nawet nie wspominając, ona wpatruje się w okno jego pokoju, do granic wmawiając sobie, że tym razem robi to ostatni raz. nawet nie mając nadziei, że uda jej się go zobaczyć, bo zwyczajnym przypadkiem właśnie wyjdzie do sklepu. mimo dwudziestostopniowego mrozu, po prostu patrzy zaszklonymi oczami, dusi powracające wspomnienia. może świadomie zadaje sobie ból, a może utwierdza samą siebie, że sobie tego nie wymyśliła. że on istniał, istnieje, i właśnie popija herbatę przy ciepłym kominku, tak samo realny. że jest częścią świata, tak jak był częścią niej. nieświadomy, że nią pozostał.
|
|
|
i nie moja wina, że kiedy zaczyna mnie całować chce więcej. przecież nie kazałam mu mnie całować. zrobił to, dlatego musi ponieść odpowiedzialność, musi zrozumieć, że właśnie w tej chwili jest dla mnie wszystkim, jest kawałkiem czekolady dla odchudzającej. po prostu jeden mi nie wystarcza. musze cie dostać w całości.
|
|
|
- mogłabyś mieć każdego
- chodzi o to, kogo się pragnie, a nie o to, kogo można mieć..
|
|
|
Nie jestem z nim po to by chwalić się nim przed koleżankami, ani po to by sprawiał mi drogie prezenty. Nie chodzi mi o piękne słowa i poranne spacery przy wschodzącym słońcu. Ja po prostu kocham, bezgranicznie i do osiągnięcia szczęścia wystarcza mi jego obecność, nic więcej.
|
|
|
Bo czasem trzeba się uśmiechnąć. Tak mimo wszystko, spróbować na nowo żyć. Przestać żyć w klatce zbudowanej z mieszanki wspomnień i niespełnionych marzeń. Dać z siebie wszystko. Dla siebie i tych, którzy naszego uśmiechu są warci.
|
|
|
|