Byliśmy razem od ponad roku. Przez ten czas było mi naprawdę z nim dobrze. Ale coś się zmieniło. Uczucie, którym go darzyłam zaczęło się wypalać. Drażniło mnie gdy łapał mnie za rękę. Gdy chciał mnie pocałować. Nie chciałam już z nim wychodzić, wykręcałam się obowiązkami. Zaczęłam na nowo imprezować. Pogubiłam się w tym wszystkim i nie potrafiłam powiedzieć, że to koniec. Widziałam jednak, że on czuje to samo. Powoli oddaliśmy się od siebie na tyle, że jedno nie ufało drugiemu. To było tak jakbyśmy na siłę chcieli to przedłużyć, zamiast postawić kropkę. pożegnać się. pewnego wieczoru napisał, że chce się spotkać. Nie poszłam, nie miałam odwagi powiedzieć mu, że już go nie kocham. Wpadłam na niego w szkole. chciałam odejść. Zastąpił mi drogę. Powiedział mi, że to nie ma sensu. Że zrywa. W pierwszej chwili ulżyło mi. Nie musiałam tego robić ja. Teraz jednak, rozumiem jaka ze mnie idiotka. Jestem tchórzem. Boję się nawet na niego spojrzeć.
|