|
grepciaa.moblo.pl
za długi ten dzień bez ciebie .
|
|
|
|
za długi ten dzień, bez ciebie .
|
|
|
jeśli potrafisz uwierzyć w miłość , potrafisz kochać , to uczucie szczęścia czy cierpienia , nigdy nie było Ci obce.
|
|
|
[5] niby nic w tym co robił nie było takiego.. ale jednak. każde uczucie , które przez te dwa lata było we mnie , było dla niego. nienawiść , smutek , miłość i szczęście. wszystko. nie potrafił dawać wiele. ale jeśli już dawał , to naprawdę czułam się szczęśliwa. tak naprawdę , to wszystko chcę zachować w małej szufladce w moim sercu , z napisem " zakazana przeszłość "
|
|
|
[4] wtulałam się w nią wieczorami. lampki choinki i jego zapach zawsze będą kojarzyły mi się z miłością. po sylwestrze , jeszcze jakoś pierwszy tydzień , pamiętam jak siedziałam wtulona w niego , nosem dotykając jego szyi. mówił , że moja mama się patrzy , a ja tylko cicho śmiałam się pod nosem. potem mój pomysł , żeby kolega nauczył go jak się pokazuje miłość. ogółem żeby wszystkiego go nauczył. wielce obrażony znów się do mnie nie odzywał , odpychał mnie kiedy się do niego przytulałam. w końcu były ferie , zostałam bez niczego. nie było jego zapachu , jego obecności , ani niczego. w końcu napisał. tak nagle. nie miałam nic przeciwko. w końcu nie był obrażony. przejął się że nie było mnie na judo. a jak przyszłam na kolejny trening , tak słodko się przywitał. nie będę sobie przypominała uczucia które mnie dopadło kiedy mnie całował. ani dotyku jego warg. bo mogłabym jeszcze jakieś uczucie obudzić. po prostu był , jak nigdy wcześniej. a na drugi dzień zerwał. co ja w nim widziałam ?
|
|
|
[3] napisał mi , że mnie kocha. wtedy było pierwsze wahanie. we wrześniu jeszcze wyznawałam mu miłość , ale wyszło , że nie chce znowu ze mną zrywać , nie chce mnie ranić. mówił że to jego wina , wina tego jaki jest. okej. żyje się dalej. to pierwsze wahanie , oczywiście , nie powiedziałam od razu , że go kocham. tylko zapytałam się czy na serio. trzymałam jeszcze przez długi czas tego sms-a. i tak nei byliśmy w listopadzie razem. w grudniu znowu jakaś sprzeczka , nie pamiętam o co.. ale usłyszałam że mnie nie kocha. minęły dwa dni czy tam tydzień , nie mogę sobie przypomnieć. ale przepraszałam go , mówiłam że go kocham. i poprosiłam , żeby mi powiedział czy chce ze mną być. pamiętam że był wtorek kiedy powiedział mi , że się zgadza , że chce być ze mną. mama siedzi obok , gada z babą od niemieckiego , a ja całuję go w policzek , cholernie szczęśliwa. było dobrze na początku. później już trochę gorzej. potem święta i sylwester. pamiętam , miałam jego bluzę tak długi czas.
|
|
|
[2] po co. skoro nie mówił mi nawet cześć. ale uwielbiałam jak mnie całował. na świetlicy , czy tam w klasie od matmy.ale tym razem przetrwałam jakoś trzy miesiące w szkole , bez jego pocałunków i przytulania. nie pisaliśmy chyba.. a może trochę ? nie pamiętam. z resztą , na początku wakacji , jakoś jeszcze pierwszy miesiąc przypomniał sobie o mnie. takie tam wyznawanie miłości sms-em. u niego to normalne. ale zapomniałam. przez dwa miesiące się nie widzieliśmy i było dobrze. chociaż , parę dni do roku szkolnego i byłam u przyjaciółki. i go zobaczyłam. wydoroślał. włosy trochę dłuższe , jego głos się zmienił. serce oczywiście biło w cholerę , ale przeżyłam. wrzesień był spoko. przyjeżdżał do mnie w soboty razem z kolegą. robiło się coraz zimniej. październik - nawet nie skomentuję. kilka tygodni przed moimi urodzinami pytał się , kiedy są. siedział ze mną na niemieckim. pani się na nas denerwowała , bo przeszkadzaliśmy. dwa dni przed moimi urodzinami napisał mi ( znowu sms ) ..
|
|
|
[1] tak naprawdę , to już przestało mieć sens zanim się zaczęło. głupio się zachowywałam. ale nawet nie pamiętam o czym pisaliśmy na samym początku. chociaż pierwsza rozmowa .. ? poszło łatwo. nie wiem co on we mnie zobaczył. ale tak szybko jak to się zaczęło , to się skończyło. miesiąc. później miesiąc przerwy i kolejny miesiąc razem. bez sensu. potem kolejny raz.. kiedy pierwszy raz go przytuliłam w moje urodziny. a potem pierwszy raz pocałowałam na imprezie. poszło jeszcze łatwiej. tyle czasu potrzebowałam , żeby spróbować. później.. nie pamiętam nawet ile to trwało. ale wiem , 22 listopada. ale okej. były sprzeczki , wyzywanie , przecież tak musiało być.. norma. później .. wydawało się , że się naprawdę zakochał. przepraszał za wyzywanie. przepraszał za wszystko. no i tak poszedł marzec.. no a później ? z tydzień lub dwa nie potrafił mi wybaczyć , że nazwałam kolegę słodkim. nie odzywał się do mnie nawet. więc z nim zerwałam. no bo po co miałam być z nim ..
|
|
grepciaa dodał komentarz: |
7 kwietnia 2012 |
grepciaa dodał komentarz: |
7 kwietnia 2012 |
|
|
stanęłam pod drzwiami Jego domu, po czym stanowczo nacisnęłam dzwonek. chwilę później otworzyła Jego mama. lubiła mnie, jeszcze kilka miesięcy temu przyrządzałyśmy razem obiady w Jej kuchni. uśmiechnęła się ' dobrze, że jesteś ' szepnęła, ' On jest u siebie, idź tam, proszę Cię ' . spojrzałam na Jej osłabioną osobę, która nocami wylewała łzy w poduszkę. weszłam po schodach wchodząc do Jego pokoju. siedział przy otwartym oknie paląc szluga. zaśmiał się ironicznie zaciągając się. ' jesteś z siebie zadowolony? nie tylko wykańczasz siebie, ale i własną matkę. widziałeś, jak Ona wygląda? nie zauważyłeś tego jak bardzo Ją ranisz? ogarnij się, skończ z tymi fajkami, alkoholem i dragami. nie bądź pierdolonym egoistą,bo sam na tym świecie nie jesteś!' krzyczałam. zgasił peta na popielniczce i zszedł z parapetu, po czym przytulając się do mnie cicho szepnął ' tęskniłem ' .
|
|
|
Dni bez Ciebie są takie puste. Monotonne. Z łóżka wstaję o piętnastej, byleby tylko ukrócić czas tęsknoty za Tobą. Tak jest codziennie. Ten sam schemat. Wstaję, odpalam laptopa, z głośników leci dobra nawijka i wpatruję się w ściany pustym wzrokiem przepełnionym bólem tam w głębi. Idę do kuchni i chcę wziąć coś do zjedzenia, ale nie jestem w stanie nic przełknąć. Przygotowaną kanapkę rzucam na stół i odpalam papierosa. Z lodówki wyciągam schłodzoną czystą i nalewam setkę. Nogi zarzucam na blat stołu i staram się zabić w sobie tą tęsknotę. Ona jest toksyczna. Wyniszcza mnie od środka, pozostawiając widoczne blizny. Na sobie mam jedną z Twoich koszulek. Jeszcze pachnie Tobą, Twoimi perfumami. Na lodówce jest Nasze zdjęcie i kartka z Twoim dopiskiem "Gdyby coś, nie tęsknij za mną." Jak mam kurwa nie tęsknić, jak odchodząc, wziąłeś moje serce i całą moją siłę, zamkniętą w Twojej osobie? No jak, pytam się. Nie da się. / dzekson
|
|
|
|