|
faustodajny.moblo.pl
Któregoś dnia patrząc na jego okno gdzie świeciła się lampka nocna okno za którym czekał na mnie z tą całą swoją miłością przepastną jaka wystarczyłaby na legion n
|
|
|
"Któregoś dnia patrząc na jego okno, gdzie świeciła się lampka nocna, okno, za którym czekał na mnie z tą całą swoją miłością przepastną, jaka wystarczyłaby na legion, nie tylko na nas dwoje; kiedy więc pewnego dnia tak zapatrzyłam się w jego okno tuz przed wejściem do budynku, pomyślało mi się, i tak już zostało: że to już było. On był. Ja byłam. Zostało z nas tylko to, co pomiędzy nami. Jesteśmy dwojgiem widm na służbie wiecznie żywego uczucia."
|
|
|
"Wiedziałem, że tylko próbował mi pomóc, ale on nie pojmował. Był ból. Tępy, niekończący się się ból w moich wnętrznościach, który nie chciał odejść, nawet kiedy ukląkłem na zimnych kafelkach w łazience, na próżno starając się zwymiotować."
|
|
|
"Umarłem przez ciebie, choć właśnie dla ciebie pragnąłem żyć."
|
|
|
"Następne dni są koszmarne. Staram się głównie spać, żeby nie myśleć."
|
|
|
"Zebrało się we mnie zbyt wiele frustracji i gniewu, żebym czuła cokolwiek więcej, ale podejrzewałam, że pięć minut później, kiedy emocje opadną, a ja uświadomię sobie w pełni to, co zrobiłam, pęknie mi serce."
|
|
|
"To, że kogoś potrzebujemy, zaczyna nas niszczyć."
|
|
|
"I nagle jesteś sama. Tak potwornie sama. Zamilkły słowa, po których można było wracać nieskończenie wiele razy. Zamilkły tajemne hasła. Zniknęły ramiona, w których zawsze mogłaś się chować. Została tylko cisza. Tylko cisza, pustka i ty."
|
|
|
"Nawet nie wiem, dlaczego przychodzę tutaj cierpieć. Ten publiczny burdel rozbija miłość na kawałki. Tutaj jest się niczym dla innych. Jestem dla niego niczym."
|
|
|
"Zupełnie inaczej jest, jeżeli masz kogoś, kto cię kocha. To ci daje setkę powodów, aby żyć. Ja ich nie mam."
|
|
|
"Najtrudniej jest zamknąć za sobą drzwi. Oddzielić się od kogoś, kto miał być na zawsze."
|
|
|
"Wstajesz i czujesz się jak gówno, patrzysz w lustro, wyglądasz jak gówno, kładziesz spać – nadal gówno. I tak every-kurwa-single-day. Jesień to okres, w którym perfekcyjnie władam językiem desperando – nadużywam partykuły nie z czasownikami, rozkoszuję się kropkami nienawiści, stawiam na zbyt mocną artykulację. Dajcie mi tu gieroja, który robi to lepiej ode mnie. Leżeć cały dzień w łóżku, jaka to oszczędność czasu. Brak akcji. Trzydziesty dzień z rzędu biomet niekorzystny, czarne chmury. To się zdarza w dzisiejszym świecie, serio. Są oni, jesteś ty. Chlastam się smutnymi piosenkami, dostrzegam zewsząd niemiłość, chowam pod kołdrę z prawdziwego pierza, dziś już nikt takich nie robi. Z chęcią podpowiem, jak na pięć sposobów spieprzyć ciasto, ale nie powiem ci, jak żyć. Bo otóż skończyła mi się ochota na egzystencjalną łobuzerkę. I mówię do swojej głowy, weź chodź, abdykujmy. Czekam, aż wszystko minie, bo właśnie nadeszło kiedyś i nic się nie zgadza"
|
|
|
"Ile można Cię pieprzyć, ile można to robić, to za mało, aby się nasycić, aby to zalać, zamknąć chociaż na chwilę; musiałbym Cię zjeść; zabić i zjeść. Od razu. Całą wsmarować w siebie."
|
|
|
|