|
dont_ask_me.moblo.pl
Na wczorajszym koncercie oboje udawaliśmy ze się nie widzimy. Oczywiście przywitaliśmy się ale nic więcej. Pod sam koniec usiadłam przy murku on stal obok mnie pisząc
|
|
|
Na wczorajszym koncercie oboje udawaliśmy, ze się nie widzimy. Oczywiście przywitaliśmy się, ale nic więcej. Pod sam koniec usiadłam przy murku, on stal obok mnie pisząc sms'y, które podejrzewam były do jego dziewczyny. Gdy oparłam głowę na ramieniu koleżanki i wpatrywałam się w gwiazdy, a w tle leciała spokojna i poruszająca muzyka, odwrócił się i spojrzał na mnie. Czułam na sobie jego wzrok, jak stał i wpatrywał się we mnie kilka minut. Ledwo zdołałam powstrzymać się by również na niego nie spojrzeć. Wolałam udawać, ze tego nie dostrzegam, w końcu odwrócił się spowrotem i już więcej nie popatrzył. A ja siedziałam tak dalej i nie mogłam pozbyć się myśli, ze to już koniec, ze już nawet nie jest mi jakoś specjalnie przykro. Nie mogłam tylko zrozumieć jak to się stało, ze w jednej chwili jesteśmy dla siebie kompletnie obcymi ludźmi. Tak cholernie sobie obojętnymi..
|
|
|
wczoraj minął rok, odkąd powiedziałeś mi, ze mnie kochasz, zaś jutro mijają już dwa lata od naszej pierwszej randki. Dwa długie i nie ukrywam piękne lata. Łudziłam się, że jeszcze uda mi się to wszystko naprawić, udowodniłam Ci, ze naprawdę się zmieniłam, ale niestety jest już za późno. Za dużo się wydarzyło. Ty poznałeś już kogoś innego i jedyne co nam pozostało to być tylko znajomymi. Pozostał sentyment, ale przecież coś się kończy, żeby coś innego mogło się zacząć. Zostały mi już tylko piękne wspomnienia, m.in. te dotyczące naszej pierwszej i jakże niezwykłej randki, o której Ty być może już nawet nie pamiętasz. I choć te czasy juz nigdy nie powrócą, ja zawsze będę z uśmiechem na twarzy i łezką w oku wracać w myślach do tych wyjątkowych chwil.
|
|
|
mimo, że oboje tak bardzo się od siebie oddaliliśmy, ja nadal go kocham. On także coś do mnie czuję, nie wiem skąd mam tą pewność, a może to tylko moje wyobrażenie, ale po prostu to czułam, widziałam to w tym pieknym spojrzeniu, kiedy patrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczkami i delikatnym tonem wypowiadał moje imię. Wtedy wiedziałam, że nie jestem mu obojętna. Niestety wszystko zabrnęło za daleko i dziś jest już za późno by cokolwiek naprawić.
|
|
|
Minęły nasze dwa wspólne tygodnie. Fajnie było zobaczyć znów miejsca, w których tak nie dawno byliśmy szczęśliwi. Jednak coś się kończy by coś innego mogło się zacząć. W tym roku patrząc mu w oczy miałam wrażenie, ze jeszcze cos do mnie czuje, widziałam to w tym pięknym spojrzeniu. Ale prawda jest taka, że chyba tylko mi się wydawało. Chyba po prostu chciałam, aby tak było. Spełniłam jednak swoją obietnicę i przez cały okres byłam miła, pokazując, że jestem spoko koleżanką. Na koniec przeprosiłam za te wszystkie lata, za moje dotychczasowe zachowanie i wszystko co uczyniłam źle, on również przeprosił i tym sposobem zakończyliśmy wszystko co było miedzy nami. I choć ja nadal go kocham, wiem, że trzeba z uśmiechem na twarzy zaakceptować to co przygotował los, nawet jesli wiąże się to z ostatecznym pożegnaniem.
|
|
|
No to ruszamy! Mimo wszystko mam nadzieje, że będą to piękne dwa tygodnie spędzone w jego towarzystwie. I choć wiem, ze juz między nami nic się nie wydarzy, to przynajmniej chciałabym abyśmy spędzili ten czas bez docinek i sprzeczek, bym umiała pokazać mu, ze moge być naprawdę fajną koleżanką.
|
|
|
'One day ago, she was happy... One day can change everything..'
|
|
|
bałam się, ze w tym roku już Cię nie zobaczę, że już nie spędzimy tych dwóch tygodni razem. Okazało się jednak, ze jak co roku wybierasz się razem z nami. I wiem, ze już o mnie zapomniałeś, że masz kogoś, dlatego w tym roku widzimy się już ostatni raz. Już się nie łudzę, nie czekam, chcę tylko pokazać Ci ten ostatni raz, że nie jestem taka zła za jaką mnie uważasz, chcę być dla Ciebie naprawdę miłą koleżanką i mam nadzieje, ze ten ostatni raz mi się uda. Po tych dwóch tyg. powiem ostatecznie żegnaj.
|
|
|
czas nie leczy ran, on tylko przyzwyczaja do bólu
|
|
|
to nie ja byłam osobą, która sprawi, ze będzie szczęśliwy, to nie ja miałam odnaleźć miejsce jego łaskotek, ani chodzić na te długie spacery. Ale przede wszystkim to nie ze mną miał spotykać się co roku na początku sierpnia w tych naszych wyjątkowych miejscach.
|
|
|
Dzis jednak wiem, że w tym roku mam racje, że już nic się nie wydarzy miedzy nami i wyruszając za trzy tygodnie w te nasze magiczne miejsca nie będę miała nic poza cudownymi wspomnieniami. Po trzech latach wszystko się skończyło, a ja nawet nie mam już nadziei, żeby się łudzić... to przeszłość. Najgorsze w tym wszystkim jest chyba jednak to, że w tym roku prawdopodobnie Jego już tam nie będzie, już nie ujrzę jego wyrazu twarzy gdy udawał, że na mnie nie patrzył, nie będę go łaskotać próbując odnaleźć miejsce jego łaskotek. Nie będę go widziała rano gdy jest tak słodko zaspany, ani tuż przed snem, nie będzie już więcej docinek, przekomarzań i zakładów. Nie będzie już nic, bo nie będzie tam jego i to boli najbardziej. I choć będą ze mną moi przyjaciele i inni wspaniali ludzie, z którymi zżyłam się przez te lata, to nie będzie najważniejszej osoby, która sprawiła, ze właśnie te miejsca są wyjątkowe.
|
|
|
od trzech lat spędzaliśmy razem dwa tygodnie na początku sierpnia, zawsze był to dla mnie ważny okres bowiem tam poznałam swoich najlepszych przyjaciół, a także jego. To tam wszystko się zaczęło i w ciągu następnych lat rozwijało i mimo, że później nie było idealnie, gdyż często niszczyliśmy to co udało nam się już "stworzyć" te miejsca, do których wracaliśmy w sierpniu przyciągały nas z powrotem do siebie. Może to ta atmosfera, Ci ludzie, a może codzienny widok siebie nawzajem tak na nas działał? Tam narodziła się nasza miłość i tam chyba umarła, mogliśmy nie odzywać się do siebie miesiącami, a wystarczył krótki pobyt w tych wyjątkowych miejscach, byśmy próbowali zacząć wszystko od nowa. Co roku gdy wszystko sie miedzy nami psuło, powtarzałam sobie, że na następnym wyjeździe nic już sie nie wydarzy, że to definitywny koniec. Co roku myliłam się, co roku mnie zaskakiwał i to właśnie tam przeżyłam najpiękniejsze chwile w życiu. / cz1
|
|
|
"Wyobraź sobie, że zależy Ci na kimś tak bardzo, że wracając do domu po spotkaniu z nim zaciskasz pięści mocno, cieszysz się jak dziecko, skaczesz z radości mówiąc sobie : 'to jest to' promieniejesz w każdej sekundzie swojego życia. Myślisz, że już wszystko będzie dobrze, że w końcu doczekałaś się czegoś pięknego. I wyobraź sobie to rozczarowanie, gdy się okazuje, że nie jesteś dla Niego, że wszystko co powiedział było gówno warte, nie znaczyło nic, zwykłe słowa rzucone na wiatr, nic więcej. Boli, prawda?"
|
|
|
|