 |
definicjamiloscii.moblo.pl
Pani: Dziewczyny jak mam schudnąć 20 kg do maja?! Kumpela: Może niech pani biega? Pani: Do lodówki? :D
|
|
 |
Pani: Dziewczyny, jak mam schudnąć 20 kg do maja?! Kumpela: Może niech pani biega? Pani: Do lodówki? :D
|
|
 |
lekcja matematyki. spuszczam wzrok z tablicy na zeszyt. widzę dziwny rysunek na marginesie, więc mimowolnie szturcham kumpelę w ramię. - czego? - wybucha, udając wściekłość. - co to ma być? - pytam cicho, pokazując palcem na arcydzieło naszkicowane na papierowej kartce. - tornado! - mówi podniesionym tonem, z anielskim jednak uśmiechem. na razy przeraża mnie otoczenie, w którym się obracam.
|
|
 |
nawet w obliczu śmierci nie przyznam się do tego, że Cię kocham. przez Tobą, przed innymi jak i przed samą sobą. NIGDY nie pokażę NIKOMU, że byłam wystarczająco słaba, aby nie zdołać zapomnieć.
|
|
 |
czasem mam po prostu ochotę wyjebać Mu pięścią w twarz za każde słowo kierowane w moją stronę. częściej jednak wolałabym rzucić Mu się na szyję i zacząć zachłannie całować. super.
|
|
 |
nie nienawidzę Go. to siebie nie znoszę. dałam się omamić Jego urokowi, tym samym wyrażając zgodę na to, aby mnie zranił. może i żałuję, mimo tego jak szczęśliwa byłam przez te kilkadziesiąt dni. patrząc przez pryzmat czasu nie chciałabym przeżywać tego co teraz, jednak czy byłabym zdolna wyrzec się Jego, gdybym mogła Go teraz właśnie dostać? proste, że nie.
|
|
 |
topnieję pod Jego dotykiem, niczym śnieg pod wpływem dzisiejszego słońca.
|
|
 |
trzymam dłoń na Jego żebrach łaskocząc delikatnie. łapie mnie za nadgarstki, co zwiastuje, że zaraz będę zdychać z bólu. widzę uśmiech na Jego twarzy, jednocześnie usilnie próbując pohamować łzy szklące moje oczy. niby jestem tak blisko Niego, wiele części naszych ciał się styka, mówimy do siebie, a w sumie ni chuja Go mam. to właśnie argument najmocniej popierający teorię, że wraz z końcem związku powinno zakańczać się również znajomość.
|
|
 |
po kilku miesiącach chodzenia w kitce - rozpuść włosy do szkoły. efekt, tudzież reakcje ze strony osobników płci męskiej, bezcenne.
|
|
 |
absurd, kiedy taka pedantka jak ja, ma totalny burdel zarówno w pokoju, w lekcjach, jak i głowie. daj mi mopa, pomóż mi w nauce, ucisz moje myśli. chodź. jesteś mi potrzebny.
|
|
 |
dziękuję, że nie zaprzątasz już mojej głowy o każdym poranku.
|
|
 |
rozumiem, że nie chciałaś, aby Twój maluch wstydził się za starą mamą, jednak uważam, że o wiele lepiej byłoby Mu przy siwiejącej kobiecie, grubo po czterdziestce, niż przy mamusi-plastik, która w głowie ma jedynie seks, imprezy i używki.
|
|
 |
usłyszałam otwieranie drzwi, więc szybko zbiegłam na poziom niżej. rodzice pojawili się w progu, uśmiechnięci i zapewne zadowoleni z zakupów. - zaraz zrobię kolację, ale najpierw pokazujcie co udało się Wam zdobyć. - rzuciłam chcąc już dorwać się do reklamówek, gdzie znajdowały się nowe książki. tata po kolei wyjmował każdą rzecz, wykładając ją na stół. mimowolnie rzucił mi się w oczy mały flakonik perfum, jakich On zawsze używał. szybko złapałam go w dłonie, zaciskając mocno pięści. - co to ma być?! prowokacja?! robicie sobie jakieś chore żarty, kurwa?! - wykrzyczałam nie zważając na nieużywanie przekleństw. popatrzyli na mnie jak na wariatkę, tymczasem ja rzuciłam szklaną buteleczką o ścianę. po pomieszczeniu rozniósł się znajomy zapach. - ja wciąż za Nim tęsknię, zrozumcie. - wyznałam, łapiąc za kurtkę, żeby chwilę później znaleźć się na mroźnym powietrzu.
|
|
|
|