|
cieplusie_milusie_kochanie.moblo.pl
zaczęła się lekcja angielskiego. pani poprosiła: Kasia idź do 15 poproś Zbyszka bo mam do niego sprawę. w pierwszej chwili myślałam że źle usłyszałam imię osoby
|
|
|
zaczęła się lekcja angielskiego. pani poprosiła: Kasia, idź do 15, poproś Zbyszka, bo mam do niego sprawę. w pierwszej chwili, myślałam, że źle usłyszałam imię osoby, o którą prosiła. pani powtórzyła jeszcze raz, kiedy wychodziłam: Zbyszka, Kasia, Zbyszka. kiedy do mnie to dotarło, doznałam szoku. nie wiedziałam, jak mam tam wejść i poprosić. jeszcze te panny z jego klasy. cała ta jebana galeria :| nie lubiłam ich, one mnie też. to była porażka. schodząc przez kolejne 44 schody, kierowałam się do 15. stanęłam przed nią, wzięłam głęboki oddech. zapukałam. -dzień dobry, można prosić Zbyszka? -zapytałam z drżeniem głosu, rozglądając się po klasie. jego nie było. -a to ty go porywasz na chwilę czy jakaś pani prosi? -powiedziała pani ze śmiechem. -nie no, gdzie ja? pani Ania go prosi, ale widzę, że go nie ma na lekcji, więc... -nie dokończyłam, bo ktoś wszedł mi w zdanie. -a co tu się dzieje? hospitacja bd? -zapytałeś. kiedy zobaczyłeś moją twarz, twoja od razu zrobiła się czerwona. [1]
|
|
|
|
-I chciałabym aby: czekolada nie tuczyła, papierosy nie uzależniały, Mikołaj istniał, przyjaźń była szczera, nigdy nie spadł śnieg, mieć dla siebie gwiazdkę z nieba, złotą rybkę... I chciałabym, abym była w końcu kimś ważnym dla Ciebie...
|
|
|
[...] -szczerze? -no wiesz, myślałam, że cała ta rozmowa jest szczera... -no w sumie. więc jesteś pojebana... -nie możesz tak powiedzieć. możesz powiedzieć: moim zdaniem jesteś pojebana. -no to moim zdaniem jesteś pojebana. -yhm...twoje zdanie to ja mam w dupie skarbie. a nawet jeśli, to już to wolę, niż osobie, z którą jestem mówić, że ją kocham, a kumplom i koleżankom, że mam wyjebane na tą osobę. -powiedziałam to z dumą w głosie, ale z żalem w oczach [wspomnienia], usłyszała to cała twoja paczka. nie mogli opanować śmiechu. a ja na sam koniec, odchodząc, pokazałam ci środkowy palec.
|
|
|
-Love? -No. I prefer Vodka. [kwejk]
|
|
|
ustawiłam opis na aqq: 'podaj mi rękę, razem znajdziemy je...' za chwilę ty zrobiłeś się dostępny z opisem: 'To taka prosta rzecz, wystarczy chcieć, mocno...'. zbieg okoliczności czy zrobiłeś to specjalnie?
|
|
|
|
A gdybym miała fajniejszy tyłek, dłuższe nogi, różowe szpile i całkowity brak szacunku do samej siebie, zapewne mogłabym Cię mieć.
|
|
|
miłego. więc odpowiedziałam na zadane przez któregoś z chłopaków pytanie, dotyczące cb: 'ja się do niego nie odzywam'. powtórzyła to tb koleżanka. i z naszych ust padły właściwie ostatnie słowa dzisiejszego dnia, a mianowicie: on: 'mam wyjebane.' ja: 'no i zajebiście. amen.' ja nie mam się zamiaru pierwsza odzywać do cb teraz. zobaczymy, czy ty powiesz 'cześć' - tak jak zawsze. zobaczymy... :| [2]
|
|
|
wychodziłam z szatni. twoja klasa miała wf, więc przebieraliście się w szatniach. przechodząc koło twojej, chłopaki zaczęli mnie wołać. weszłam do was. zaczęła się gadka. my, mimo zerwania, dalej rozmawialiśmy normalnie. miałam wodę w butelce. jakoś tak się złożyło, że zaczęłam cię nią 'bić'. potem ty też wszedłeś w rolę. gilgotaliśmy się, szczypaliśmy, przepychaliśmy. w końcu wziąłeś metalowe przykrycie od kosza. 'to bd moja tarcza, teraz możesz mnie napierdalać' powiedziałeś ze śmiechem. jakoś tak niefortunnie się złożyło, że uderzyłam się o to gówno palcami. zakrwawione ręce, spuchnięte...'przepraszam, nie chciałem...' 'nie no spoko, opanowana sytuacja. wszystko pod kontrolą.' powiedziałam przykładając chusteczkę do rany. kiedy sytuacja się uspokoiła, zaczęliśmy się już normalnie śmiać. ja stałam w jednym końcu szatni, ty w drugim. nagle zrobiła się cisza. i na korytarzu i u nas. koleżanka coś gadała z tb o mnie. nie słyszałam dokładnie słów, ale wiedziałam, że nie mówisz nic [1]
|
|
|
i właśnie się dowiedziałam, że mamy jeszcze 2. uczestników wycieczki. pomyślałam, że to te dwie osoby z klasy b. myliłam się. to mój były chłopak i...no właśnie. nawet nie wiem jak cię nazwać. kolega? przyjaciel? przyszły chłopak? hm...:|. to bd totalna porażka ta wycieczka. hlep.! ;(
|
|
|
poniedziałek: wstać, ubrać się, uczesać włosy, zjeść, umyć zęby, pomalować rzęsy, spakować drugie 'śniadanie' i wyjść na autobus, poczekać parę minut na niego, wsiąść, jechać 15 min do szkoły, wysiąść. I zaczynać się kisić w szkole od 8:05 do 14:10.. Później lekcji, komp, jedzenie, wykąpać się, po oglądać tv do 22 i iść spać. Wtorek: wstać, ubrać się, uczesać włosy, zjeść, umyć zęby, pomalować rzęsy, spakować drugie 'śniadanie' i wyjść na autobus, poczekać parę minut na niego, wsiąść, jechać 15 min do szkoły, wysiąść. I zaczynać się kisić w szkole od 8:05 do 14:10.. Później lekcji, komp, jedzenie, wykąpać się, po oglądać tv do 22 i iść spać. Środa: wstać, ubrać się, uczesać włosy, zjeść, umyć zęby, pomalować rzęsy, spakować drugie 'śniadanie' i wyjść na autobus, poczekać parę minut.... I tak dalej przez jeszcze 2 dni ---,--- [mhru]
|
|
|
no ja pierdolę...:| nie ogarniam cię chłopcze za nic. no ni chuja. raz wysyłasz buźki, słodzisz mi, zaczynasz sam rozmowę, w szkole patrzysz się jak w obrazek, a jak cię na tym przyłapię, to jesteś czerwony jak zmieniana podpaska, a potem co? milczysz kilka dni? no kurwa jak ja mam to ogarnąć? jak to rozkminić? czy ty masz plany wobec mnie? co ja mam robić? :|
|
|
|
|