|
cieplusie_milusie_kochanie.moblo.pl
ty też pewnie udajesz że masz na niego wyjebanie no nie? :
|
|
|
ty też pewnie udajesz, że masz na niego wyjebanie, no nie? :|
|
|
|
widziałam, że patrzysz na mnie z zazdrością. wiedziałam, że nie lubisz tego typa. specjalnie wzięłam go za rękę i powiedziałam do reszty, że zaraz wrócimy. przeszłam z nim kolo cb. obejrzałeś się za nami. czułam to zazdrosne spojrzenie. wiedziałam, że tęsknisz. ale teraz jest zbyt późno. już mam wyjebane kochanie.
|
|
|
Pobiegła za budynek szkoły i wyciągnęła fajki. Odpaliła jedną, później drugą i następną. Czuła, jak dym drażni jej przełyk i jak serce uderza z niesamowitą szybkością. Kątem oka widziała zarys jego sylwetki. Szedł w jej stronę z miną starszego brata. Wyrwał jej papierosa i zaczął kazanie. 'Oszalałaś? Nigdy nie jarałaś! Co z Tobą, kurwa?!' Odepchnęła go i później znowu. 'Co Cię to do cholery obchodzi?! Z resztą, nie wiesz?! Nie ma Cię. Zabrakło Twoich rąk, bez których moje stały się niczyje, zabrakło szeptu budzącego mnie rano, ramienia, w które się wtulałam. Oto, co się stało! A teraz wypierdalaj, bo nie chcę na Ciebie patrzeć. Daj mi żyć! Daj mi chociaż spróbować zapomnieć!' Zabrakło jej oddechu. 'Boże...ja...' Zaczął, ale mu przerwała. 'Zostaw mnie! Wynoś się, no!' Ryknęła tak głośno, że przechodnie patrzyli na nich z zastanowieniem. Minął ją wkurwiony. Zaczęła płakać. 'Wróć. Zrób krok w tył i na moje 'wynoś się' odpowiedz 'nie'.' Ukryła twarz w dłoniach. /just_love.
|
|
|
-ej, miałaś pisać do niego? -coo? pfff...niech się pierdoli. wyjebane mam. -powiedziała, odwracając głowę, by przyjaciółka nie zobaczyła jej łez.
|
|
|
miłość jest ich nadzieją.
|
|
|
przechodziłam koło niego, kumpela widziała co jest. zapytała o coś, a ja przekręciłam szyk zdania. 'uups, sorry.' powiedziałam. 'czyżby brzuchu w motylkach?' zapytała ze śmiechem. ;D ;**
|
|
|
z dnia na dzień coraz trudniej mi powiedzieć 'to tylko przyjaźń' [besty]
|
|
|
hmm...napisać czy nie? może napi...niee...chocia...no nie...albo...nie wiem. pierdolę. boli. ale jakby chciał pogadać, to sam by napisał. :|
|
|
|
uwielbiam ten moment, kiedy uśmiechasz się do mnie na szkolnym korytarzu, a inne mi zazdroszczą. ;*
|
|
|
-oj tam, oj tam. masz plusy. -jakie? -zapytałam, idąc w stronę pokoju nauczycielskiego po materiały. -ten dzień spędzisz ze mną. -ej ej... pfff... hamuj się troszeczkę, bo nie na miejs... -przerwałeś mi. opierając mnie o ścianę i całując namiętnie. pech chciał, że z klasy wyszła panna, z którą się nie lubimy. zobaczyła to i zwołała resztę swoich przyjaciółeczek. chciałam przerwać. ty nie dałeś mi tego zrobić. wśród nich pojawiła się twoja dziewczyna. chyba nie musiałeś tłumaczyć jej tego. dostała wymowny komunikat. skończyłeś pocałunek. wziąłeś mnie za rękę, idąc do pokoju, przeszliśmy obok niej. powiedziałeś: to koniec, chyba nie muszę mówić nawet. kocham ją, a nie cb. przepraszam. wtuliłam się w twoje ramiona i powiedziałam, że czekałam na ten dzień, w którym to się stanie. [4]
|
|
|
zbliżaliśmy się do klasy. -muszę ci coś powiedzieć. bo ja się dłu.. -przerwałeś bo ktoś wyszedł z klasy. -ooo, widzę, że znalazłaś Zbyszka -powiedziała pani. -no tak, tak. -odpowiedziałam z niechęcią, potem wróciłam do ławki. -Kasia, Kasia, nie siadaj jeszcze. bd mi potrzebna. spakuj się, weź sb torbę i pójdziecie oboje robić gazetkę. -yy...? z jakiej racji ja? -zapytałam. -no przecież jesteś w samorządzie szkolnym. -aa...dobra. a dużo tego jest? -zapytałam. -no sporo. -ale wszystkie 7 tablic mamy zrobić? -zapytał Zbyszek. -no i jeszcze tą 8 przy dyrektorze i 9 koło sekretariatu. 'o kurwa' pomyślałam. cały dzień ze Zbyszkiem. masakra. -ale idź jeszcze, powiedz pani, że ja Zbyszka zwalniam, żeby nie miał nieprzyjemności potem. -dobrze. -odpowiedziałam. -ale niech idzie z tb, to sb plecak weźmie. -powiedziała mi pani, kiedy wychodziłam. znów poszliśmy do 15. w drodze marudziłam, że cały dzień dzisiaj zmarnowany. wszystkie lekcje. jeszcze miałam tą głupią historię. :| [3]
|
|
|
-nie Zbyszku, nie hospitacja. koleżanka cię prosi na chwilę. podobno pani Ania ma do cb sprawę. -powiedziała pani. -no to ja zaraz wrócę. -powiedziałeś, kierując słowa do pani. kiedy wychodziliśmy z klasy, otworzyłeś mi drzwi, przepuściłeś mnie pierwszą, zamknąłeś je za nami. słyszałam te teksty, które padły z ust 'moich najlepszych przyjaciółek'. widziałam też ich zdziwienie, kiedy przepuściłeś mnie w drzwiach i zrobiłeś się na mój widok czerwony. wiedziałam, że znowu zaczną się jakieś plotki na ten temat. wiedziałam, że znowu nie dadzą mi żyć. wiedziałam. -wgl to cześć -powiedziałeś. słyszałam strach i wahanie w twoim głosie. -no cześć. -odpowiedziałam spokojnie. -serio mnie pani woła? -no a jak? co byś chciał? żeby kto wołał? -zapytałam spoglądając na cb, tym samym przyłapując cię na zmienianiu kierunku wzroku [ze mnie na podłogę] i automatycznie robieniu się czerwonym. -no yyy... w sumie, to może ty coś ode mnie chcesz? -nie no? co ty? ja? po co? no co ty? -powiedziałam szybko. [2]
|
|
|
|