-nie Zbyszku, nie hospitacja. koleżanka cię prosi na chwilę. podobno pani Ania ma do cb sprawę. -powiedziała pani. -no to ja zaraz wrócę. -powiedziałeś, kierując słowa do pani. kiedy wychodziliśmy z klasy, otworzyłeś mi drzwi, przepuściłeś mnie pierwszą, zamknąłeś je za nami. słyszałam te teksty, które padły z ust 'moich najlepszych przyjaciółek'. widziałam też ich zdziwienie, kiedy przepuściłeś mnie w drzwiach i zrobiłeś się na mój widok czerwony. wiedziałam, że znowu zaczną się jakieś plotki na ten temat. wiedziałam, że znowu nie dadzą mi żyć. wiedziałam. -wgl to cześć -powiedziałeś. słyszałam strach i wahanie w twoim głosie. -no cześć. -odpowiedziałam spokojnie. -serio mnie pani woła? -no a jak? co byś chciał? żeby kto wołał? -zapytałam spoglądając na cb, tym samym przyłapując cię na zmienianiu kierunku wzroku [ze mnie na podłogę] i automatycznie robieniu się czerwonym. -no yyy... w sumie, to może ty coś ode mnie chcesz? -nie no? co ty? ja? po co? no co ty? -powiedziałam szybko. [2]
|