|
chocolatenuaar.moblo.pl
Czasem trzeba zaufać losowi i temu co nam daje bo bywa tak że dostaje sie nową lepszą szansę. Tylko musimy się na tą szansę otworzyć pozwolić zaistnieć jej na naszej
|
|
|
Czasem trzeba zaufać losowi i temu co nam daje bo bywa tak, że dostaje sie nową, lepszą szansę. Tylko musimy się na tą szansę otworzyć, pozwolić zaistnieć jej na naszej liście nadziei. Życie wcale nie jest beznadziejne, beznadziejni są tylko ludzie. Z czasem po prostu uświadamiany sobie, że nieważni byliśmy dla niektórych osób, którzy byli dla nas wszystkim, poświęcając im wszystko, wraz swoją osobę. Te porażki są człowiekowi potrzebne by nauczył sie na ludziach by następnym razem być ostrożniejszym i mądrzejszym. By kolejnym takim porażkom zapobiec. [chocolatenuaar]
|
|
|
Znów to samo. Unoszę się ze szczęścia by zaraz spaść na twardy ląd. Nie potrafie jeszcze odnaleźć się w realiach życia, nie potrafie pojąć, że życie jest ciężkie i nie można się mu walkowerem poddać. Ciągle patrze na świat oczami marzyciela. Ciągle naiwnie myśle, że skoro los dał mi szczęście wcale nie zechce mi go odebrać. Znów karmie się złudnymi nadziejami, które krok po kroku uchodzą ze mnie pokazując jaki jest naprawdę świat. Znów przez swoją nieostrożność będę cierpieć. [chocolatenuaar]
|
|
|
Czasem za nim tęsknie. Czasem rozpadam sie znów na kawałki gdy zatracam się w wspomnieniach. Czasem płacze, aż mi gardło ściska ale poza tym jest dobrze. Bardzo dobrze. [chocolatenuaar]
|
|
|
Miłość mnie zmieniła. To nie jest ten rodzaj pozytywnego nastawienia na świat. Było tak przez początek tego uczucia, teraz gdy poznałam jakie ono naprawdę jest zmieniło się we mnie wszystko. Kiedyś lubiłam spotykać się ze znajomymi i obgadywać wiele spraw jak i imprezować. Melanże były co weekend. Teraz.. teraz wole przesiadywać sama w pokoju i męczyć się z własnymi myślami. Codziennie przyklejam na usta sztuczny uśmiech udając nawet przed przyjaciółmi, że ''wszystko u mnie gra''.Kiedyś nie miałam problemu z rozczarowaniem, bólem, tęsknotą, rozpaczą.. dziś tego we mnie więcej niż tych pozytywnych emocji.Stałam się bardziej wrażliwa emocjonalnie, przy najmniejszej drobnostce potrafie się rozbeczeć.Mam częstsze obawy co do Jego osoby, coraz częściej popadam w obłęd, melancholie.Nie potrafie się już cieszyć z tego co mam bo On i tak to niszczy za każdym razem.Pierwszy raz i mam nadzieję, że ostatni już, pokochałam tak mocno, tak naiwnie dając się ranić. [chctnr]
|
|
|
Leżąc całe dnie patrze pusto na ściane, nie mam siły nawet przekręcać głowy czy zmieniać pozycji. Czuje się jak trup. Czasem tylko odezwe się półsłówkami do rodziny, która widząc mój stan nie daje spokoju zadręczając pytaniami. Nie mam siły nawet płakać. Dopiero gdy wspomne o Nim, czasem z szeroko otwartych oczu popłynie jakaś łza, której nawet nie ścieram dłonią z policzków. Obejmuje mocno poduszkę i nerwowo ściskam jej boki wtulając w nią całą twarz aż w końcu nie zaczne ryczeć jak dziecko. Nie odbieram telefonów, nie odpowiadam na SMSy. Nie daje nikomu znaku życia. Nawet Jego mam już dość. Zwłaszcza Jego. To w końcu przez Niego bywam w takim stanie. Zamykam się w czterech ścianach i myśle nad swoim nędznym stanem odpychając od siebie każdego kto choć próbuje nawiązać ze mną jakiś kontakt. Wtedy już nic nie ogarniam, nawet samej siebie nie potrafie zrozumieć. Uczucie do drugiego człowieka, które rani potrafi niszczyć całą osobę. [chocolatenuaar]
|
|
|
Jestem wrażliwa z natury ale gdy kocham, to co czuje, odczuwam i przeżywam dwa razy mocniej. [chocolatenuaar]
|
|
|
Jestem zakochana bezgranicznie w człowieku, który zapewnia mnie, że mnie kocha lecz nie wiem czemu coś mi podpowiada, że tak nie jest. Trace kontrole nad własnymi myślami, które ostatnio pokazują mi najgorsze scenariusze. Zaczynam bardziej być zazdrosna o to jak spędza swój czas gdy go nie widze, uważniej analizuje jego słowa i moja czujność sprawdza czy jest ze mną do końca szczery. Zaczynam ostatnio wątpić. W niego, w siebie, w nas... zastanawiam się nad naszą wspólną przyszłością mając co do tego wahania czy te plany kiedykolwiek się zrealizują. Choć wiem, że na to potrzeba czasu, boje się, że właśnie ten czas sprawi, że się od siebie zupełnie oddalimy, tym bardziej, że już nie mamy lekko, mieszkając od siebie sporo kilometrów. Boje się, że go strace, że trzecia osoba wejdzie w nasze życie i zniszczy je doszczętnie, to wszystko co razem budowaliśmy i pielęgnowaliśmy by przetrwało. Mam coraz częściej niechciane obawy. To zabija moją wiarę w Niego. [chtnr]
|
|
|
Miłość nie do końca jest bytem dobra. Przecież przez nią tracimy swoją wartość zatracając się w niej bez ograniczenia, oddając zupełnie całego siebie. Miłość nas rani. Ciągle odczuwamy jej głód. Poszukujemy tego szczęścia od dawna a gdy już mamy to robi z nas swoją kukiełke. Uczucie, które czujemy do drugiej osoby nas powoli zabija. Odczuwasz pustke, tęsknotę, ból, rozczarowanie, cierpisz, płaczesz...Nie zawsze słowo 'miłość' wypowiadane z ust, powoduje na nich uśmiech lecz łatwo można rozpoznać po kimś czy cierpi. To nie tylko widać po sztucznym uśmiechu ale po przeszklonych i pełnych pustki oczach. Skoro miłość jest dobra to dlaczego przez nią cierpimy? By docenić to co mamy? By wiedzieć ile tak naprawdę dla nas ona znaczy? Czasami płacimy za to dużą cenę. Czasem doprowadza nas tylko do depresji a czasem już zabija. Miłość to coś pięknego ale i zarazem strasznego. Miłość daje życie ale też je odbiera. Chyba nie tak ją widzieliśmy w swoich wyobrażeniach. [chocolatenuaar]
|
|
|
Myśląc o przeszłości można spieprzyć swój byt w teraźniejszości, który pogorszy plany na przyszłość. Przeszłość, to jak nazwa sama w sobie mówi o tym, że coś było, a nie jest czy będzie. Było i nie wróci, nie należy się zatracać w wspomnieniach czy w refleksjach na jego temat. Przeszłość to antonim początku. Przeszłość to koniec, coś co się zakończyło i nie da się odnowić. Po to mamy teraźniejszość by móc ułożyć sobie życie tak by teraz ono było takie jakie właśnie chcemy wieść. Bo krok jaki zrobisz teraz bedzie miał znaczenie w twoim dalszym życiu czyli w przyszłości. Nie raz się jeszcze potkniesz o życiowe przeszkody, ale wyciągając z nich lekcje można się wiele nauczyć nawet o samym sobie. Nie należy tego lekceważyć ani lamentować, że wiecznie się nie układa bo wszystko ma swój określony cel, a twoje decyzje nawet te nieudane najbardziej się liczą bo to one właśnie mają Cię zmobilizować i pchać dalej aż odnajdziesz swoje znaczenie i miejsce na tym świecie.Na tym polega życie.[chtnr]
|
|
|
Muzyka jest domem dla twojego cierpienia .
|
|
|
Tak jak myślałam. Bez powodzenia. Znów między nami brak jakiejkolwiek rozmowy tylko wymiana kilku słów, które wydają się być puste, zupełnie pozbawione uczuć. Znów nadeszła ta obojętność i zniechęcenie, jakieś uczucie odechcenia tego wszystkiego. Nie w moim przypadku. Ja nadal się staram jak moge, później po nocach nie śpiąc i rycząc, że nic nie wychodzi na dobre, bo zawsze wszystko musi być na nie. Ja wewnątrz cierpie a ON nawet nie raczy spytać co u mnie, jak się czuje. Ja naprawiam te połamane elementy między nami a ON nic z tym nie robi, czeka jak ja się za to zabiore. Czasem nawet nie czeka tylko daje mi tak jakby do zrozumienia, że już nie ma po co się starać. Co za kilka dni znów się odzywa, ''niby'' tęskniąc. To już zaczyna być chore. Ta jego obojętność i zarazem zmienność jest powalająca.Niewiarygodne jak facet może być tak nieczuły a później nagle wielce kochający.Miewam już go dość, ostatnio może coraz częściej ale nie potrafie od niego odejść.Kocham go nad życie.[chtnr]
|
|
|
Gdy kochasz, jesteś naiwna za każdym razem. Czy zostaniesz zraniona, oszukana, zapewniania, że coś będzie lepiej lub w porządku, że coś się zmieni, za każdym razem uwierzysz w to wszystko. Gdy coś jest nie tak jak powinno w Twoim związku, po kłótniach, które zdarzają się dość często czy ciągłych rozstaniach, jakiś błędach, najgorszych możliwych opcjach, Ty nie powiesz dosyć, mało tego, Ty przygarniesz znów tego samego człowieka do siebie z powrotem otwierając mu serce na nowo choć pełne już ran, bólu i rozczarowania, zachowasz Go, tym znów pozwalając mu by mógł Cię ranić od nowa. Nie odrzucisz Go, nie odejdziesz bo ciągle sobie wmawiasz, że Go niby nadal kochasz i potrzebujesz, a może właśnie to tylko wmawianie? Dajesz mu nawet tysiąc kolejnych szans a On za każdym razem je perfidnie wykorzystuje wiedząc, że i tak nic nie zrobisz. Zataczasz się w tym samym błędzie, w tej samej historii tylko z nowym dopiskiem w rozdziale swojego losu. Takie jest właśnie moje życie. [chocolatenuar]
|
|
|
|