Tak jak myślałam. Bez powodzenia. Znów między nami brak jakiejkolwiek rozmowy tylko wymiana kilku słów, które wydają się być puste, zupełnie pozbawione uczuć. Znów nadeszła ta obojętność i zniechęcenie, jakieś uczucie odechcenia tego wszystkiego. Nie w moim przypadku. Ja nadal się staram jak moge, później po nocach nie śpiąc i rycząc, że nic nie wychodzi na dobre, bo zawsze wszystko musi być na nie. Ja wewnątrz cierpie a ON nawet nie raczy spytać co u mnie, jak się czuje. Ja naprawiam te połamane elementy między nami a ON nic z tym nie robi, czeka jak ja się za to zabiore. Czasem nawet nie czeka tylko daje mi tak jakby do zrozumienia, że już nie ma po co się starać. Co za kilka dni znów się odzywa, ''niby'' tęskniąc. To już zaczyna być chore. Ta jego obojętność i zarazem zmienność jest powalająca.Niewiarygodne jak facet może być tak nieczuły a później nagle wielce kochający.Miewam już go dość, ostatnio może coraz częściej ale nie potrafie od niego odejść.Kocham go nad życie.[chtnr]
|