|
cariad.moblo.pl
nie brakuje mi twoich pocałunków czułych słówek zapachu ani smaku twoich ust. nie brakuje mi żadnych twojej miłości zapewnień oraz uczuć. tęsknię jedynie i za chwila
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
nie brakuje mi twoich pocałunków, czułych słówek, zapachu, ani smaku twoich ust. nie brakuje mi żadnych twojej miłości, zapewnień oraz uczuć. tęsknię jedynie i za chwilami, kiedy to po każdym dzwonku na przerwę wybiegałam pędem pierwsza z klasy, żeby zająć miejsce, z którego będziesz najbardziej widoczny. kiedy potrafiłam stać i patrzyć na twoją sylwetkę godzinami, kiedy starałam się być zawsze w miejscach, gdzie ty przebywałeś i komentarze moich przyjaciółek, 'gdzie tak gonię', kiedy próbowałam usiąść jak najbliżej ciebie i dotknąć cię czasem ramieniem, niby to przez przypadek. powiedzieć słodko "sory" w przejściu i nie czekać na żadną odpowiedź. tęsknię za tą frajdą, którą przeżywałam, kiedy spotykaliśmy się oczami na więcej niż sekundę i uczuciem, że mogłabym tak trwać całą wieczność. uwielbiałam być w Tobie zakochana i tak powinno zostać. powinieneś być tylko marzeniem, niczym więcej, a teraz już za późno...
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
nie wolno ci oddać mi wszystkiego, co w Ciebie zainwestowałam. nie możesz ! przytłoczysz mnie, przysypiesz, przybijesz do ziemi. nie wstanę, nie podniosę się. rozumiesz ?
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
dawałeś, więc wzięłam Ciebie. nie myśląc o konsekwencjach, nie dopuszczać do siebie myśli, że będę Cię musiała oddać, zapomnieć. i tak nie będzie, nigdy.
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
uśmiechnięta, ale smutna, mała ale silna, strachliwa, ale odważna i ze łzami w oczach odebrała mnie na swoje dłonie, objęła czule, całowała i gładziła włosy, poczułam ciepło, wracałam, wracałam, wracałam, wróciłam." wstała nagle z pełnią życia i wtuliła się w ramiona rodziców, "Boże, śmierć była we mnie." wtem kątek oka dostrzegła w rogu sali Jego. siedział patrząc zagubionym wzrokiem w przestrzeń, zgrzany, słaby z rozpłakanymi oczami i zdartym gardłem, siedzący na podłodze, ledwo panując nad swoim ciałem, jakby w transie. niewiele myśląc gwałtownie szarpnęła wszystkie przypięte do niej kable i podbiegła rzucając się mu na szyję i całując łzy spływające po policzkach. "Miłość mnie uratowała, miłość silniejsza od wszystkiego." była zmęczona tym dniem i tylko ostatkiem sił wyszeptała mu do ucha "kocham Cię" po czym wróciła do łóżka i zasnęła spokojnie marząc, żeby był gdy się zbudzi i już na zawsze. On położył głowę w jej dłoni i patrząc nieprzytomnie w jej oczy pragnął już tego samego.
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
będący dla Nich hukiem. otworzyła najpierw jedno, później drugie oko. wiedzieli, że będzie silna. blade kąciki ust podniosły się nieznacznie i przeleciała nieświadomym jeszcze wzrokiem to miejsce. nie pamiętała, co tu robi. nie pamiętała rozpaczy w oczach ojca, ani też łez matki. nie widziała też Jego łez. nie słyszała krzyków, nie czuła pocałunków, nie uświadamiało sobie i nawet w najśmielszych myślach nie przypuszczała, że Ją tak bardzo kochał. że Jego świat walił się razem z Jej, bo były tak nieziemsko połączone. kiedy mało brakło nie odeszła pierwszy rzucił się jej na ratunek, odepchnięty przez lekarzy stracił wiarę w lepsze jutro, a to przecież On ją znalazł, on Jej pomógł... odchrząknęła i krzyknęła szeptem: "Boże, była tu. czułam ją, przyszła, trzymała mnie na rękach, podniosła, rozniosła swój zapach, czułam ją." bredziła zmieniając raz po raz ton głosu. "zabierała mnie na ręce, zamykała oczy, odbierała słowa, ale powstrzymała Ją. przyszła, skromna, ale piękna blada, ale żywa...
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
...w ostatniej chwili udało dowieść się ją do szpitala. w karetce straciła przytomność, zaczynała bredzić coraz ciszej, majaczyła i nic nie mogła pojąć. jechali z nią rodzice i On, bo tak strasznie o to prosiła. każda minuta była jak kolejny procent nadziei, punkt więcej dla życia. przez parę chwil wydawało się, że ją tracą. ale ona tylko zasnęła. zamknęła oczy i nie pamiętała już nic, nic z ostatnich godzin, nagłego omdlenia, tego jak ją znalazł i jej mowy pożegnalnej. była pewna, że umrze, szykowała się na to. teraz zapomniało o wszystkim. było tylko blade światło, niewyraźne krzyki gdzieś z zewnątrz i przelatujące w głowie obrazy, które uciekały zanim zdążyła się im przyjrzeć. błogi stan niewiedzy, niewiary, niepamięci... mijał czas, lekarze stwierdzili ostatecznie, że ją "mają". trzy pary oczu czekających na jakikolwiek znak, prosili tylko, żeby ich pamiętała. po paru chwilach matka poczuła delikatne drgania Jej dłoni zwilżonej od łez. zaraz później pierwszy spokojny oddech...
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
- ałaaa !
- co kurwa ?!
- nadepnąłeś mi na serce !
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
siedziały razem, zagubione w szarym świecie rzeczywistości. wiatr podwiewał im włosy i wyraźnie zanosiło się na burzę. ich szepty zlewały się w melodię z szumem lasu i pluskiem rzeki. powoli zapadał zmierzch, wokół panowała bezwzględna cisza, która tak niespodziewanie i brutalnie zostawała przerwana bezgłośnym krzykiem wydobytym kończąc oddech. najpiękniejsze i jednocześnie najgorsze słowa echo rozniosło bez pamięci w dal. coś, czego prawdopodobnie już nigdy nie powtórzy, nie będzie miała ani odwagi, ani okazji ani chęci. jedyną odpowiedzią prócz milczenia drzew było równie głośne zdanie z ust tuż obok: Jak to go kurwa jeszcze kochasz ?
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
już dawno nie znalazła się w tak głupiej sytuacji. siedział tam, jako jedyny chłopak. podeszła, bo nie było innej drogi. ze spuszczonym wzrokiem i zakłopotanymi ruchami rąk zbliżała się starając się ze wszystkich sił nie spojrzeć mu w oczy. nie wytrzymałaby tego spojrzenia, ta ironia i żal do niej nie pozwalałby jej spać, jeść i oddychać. boleśnie byłoby wyczytać z ust, które się kiedyś kochało soczyste: suka. więc siadła tylko i bez słowa, zapatrzona w nicość kątem oka, które uciekało w jego stronę z przyzwyczajenia dostrzegła, że On intensywnie o czymś myśli. i nie mogło być lepszej chwili, niż kiedy z czyjegoś telefony poleciało głośno: "Ile jestem ci winien?
Ile policzyłaś mi za swą przyjaźń?
Ale kiedy wszystko już oddam, czy
będziesz szczęśliwa i wolna czy...
będziesz szczęśliwa i wolna czy...
Ale zanim pójdę, ale zanim pójdę,
ale zanim pójdę chciałbym powiedzieć ci, że:
Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty (...)
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
wiesz, nigdy jeszcze nie płakałam w szkole, a dzisiaj musiały polecieć mi łzy kiedy tak kurewsko wspominałyśmy twoją żałosną osobę z dziewczynami, bez świadomości, że zraniłeś nas wszystkie a nadal Cię chuju kochamy.
|
|
|
cariad dodano: 7 września 2011 |
|
jest tak, jakby nic się nie wydarzyło. jakby nic nie łączyło nigdy mnie z tobą. jakby to wszystko się nie zdarzyło. a Nas nigdy nie było. jest jak wcześniej i nie zanosi się, żebyśmy palili się do zmian.
|
|
|
|