już dawno nie znalazła się w tak głupiej sytuacji. siedział tam, jako jedyny chłopak. podeszła, bo nie było innej drogi. ze spuszczonym wzrokiem i zakłopotanymi ruchami rąk zbliżała się starając się ze wszystkich sił nie spojrzeć mu w oczy. nie wytrzymałaby tego spojrzenia, ta ironia i żal do niej nie pozwalałby jej spać, jeść i oddychać. boleśnie byłoby wyczytać z ust, które się kiedyś kochało soczyste: suka. więc siadła tylko i bez słowa, zapatrzona w nicość kątem oka, które uciekało w jego stronę z przyzwyczajenia dostrzegła, że On intensywnie o czymś myśli. i nie mogło być lepszej chwili, niż kiedy z czyjegoś telefony poleciało głośno: "Ile jestem ci winien?
Ile policzyłaś mi za swą przyjaźń?
Ale kiedy wszystko już oddam, czy
będziesz szczęśliwa i wolna czy...
będziesz szczęśliwa i wolna czy...
Ale zanim pójdę, ale zanim pójdę,
ale zanim pójdę chciałbym powiedzieć ci, że:
Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty (...)
|