|
belzebubaaax3.moblo.pl
Po prostu chyba .. głos ci zadrżał wydawało mi się że sam ze sobą walczysz tylko nie rozumiałam dlaczego.Zachowywałeś się dziwnie jakoś tak jakbyś nie był ze mną do ko
|
|
|
-Po prostu,chyba .. - głos ci zadrżał,wydawało mi się,że sam ze sobą walczysz,tylko nie rozumiałam dlaczego.Zachowywałeś się dziwnie,jakoś tak,jakbyś nie był ze mną do końca szczery,jakbyś coś ukrywał,nie wiem,może się mylę.Moje pierwsze myśli były,że masz inną.Wydawało mi się to niesamowicie prawdopodobne, bo byłeś bardzo przystojnym chłopakiem.Wysoki,wysportowany.Czarne,lśniące włosy.Duże,ciemne oczy,które nie raz wprowadziły mnie w stan totalnego rozkojarzenia i rozmarzenia.Zawsze dobrze ubrany,firmowe bluzy,najki.Jeździłeś też na bmx-ie,uwielbiałam siedzieć w skateparku i obserwować twoje nieprawdopodne wyczyny na tym małym rowerku.Byłeś marzeniem nie jednej dziewczyny,dobrze zdawałam sobie z tego sprawę.Do tego dochodził twój nieziemski,sexownie niski głos,twoja czułość i te zmysłowe usta.O tak,je postawiłabym na pierwszym miejscu.
-Chyba,co..? -syknęłam,łamiącym się głosem.(6)
|
|
|
ławce.
-To nie ma sensu.-wreszcie z siebie wyrzuciłeś.
-Co nie ma sensu?- zapytałam,spoglądając na ciebie z niepokojem.Nie rozumiałam tego,przed chwilą mnie przytulałeś,było dobrze,więc co się stało?
-My.-zawahałeś się.-My nie mamy sensu,po prostu to trzeba zakończyć,rozumiesz?-ciągnąłeś dalej.
Serce na moment przestało mi bić,żeby zaraz potem zacząć bić ze zdwojoną siłą.
-Co ty wygadujesz?- poczułam,jak łzy napływają mi do oczu.Zauważyłeś to i odwróciłeś wzrok.(5)
|
|
|
.Kiedy wreszcie,wyrwałam się z twojego uścisku i poszliśmy na spacer po parku,odważyłam się zapytać.
-Co się ostatnio z tobą dzieje?
Nie odpowiedziałeś,uznałam swoje pytanie za błąd.Bałam się,że zaraz wybuchniesz i znów zaczniesz na mnie krzyczeć,a mój kolejny wieczór nie będzie się różnił od pozostałych i również go, spędzę płacząc i bijąc się z myślami.Gdy doszliśmy do fontanny,puściłeś moją dłoń,wyciągnąłeś kolejnego szluga,zaciągnąłeś się nim i usiadłeś na obok stojącej ławce.(4)
|
|
|
Pewnego jesiennego wieczoru dostałam od ciebie telefon,chciałeś się spotkać.Miałeś drżący głos,jakby przepełniony niepokojem.Ubrałam się w coś ciepłego i nie zważając na rozczochrane włosy,na brak perfekcyjnego makijażu, po prostu wyszłam z domu,by się z tobą jak najszyciej zobaczyć.Umówiliśmy się w parku,przy naszej ulubionej ławce.Ulubionej,bo tam się tak na prawdę wszystko zaczęło.Pierwsze,niewinne pocałunki i te mniej niewinne,pierwsze wspólne marzenia,pierwsze pragnienia i troski.Było już ciemno,jedynie dzięki świetle ulicznych latarni byłam w stanie ujrzeć twoją postać.Stałeś do mnie tyłem ,oparty o pień drzewa,w ręku trzymałeś szluga,zaciągałeś się nim co chwilę.Podeszłam niepewnie i delikatnie się do ciebie przytuliłam.Tak cholernie się bałam,że znowu tego nie odwzajemnisz,a ja tak bardzo potrzebowałam twojej bliskości.Ku mojemu zdziwieniu,rzuciłeś szluga na ziemie,zgasiłeś go butem,chwyciłeś mnie w talii i mocno do siebie przytuliłeś.(3)
|
|
|
Podczas awantur bardzo raniły mnie twoje słowa,wykrzyczane w gniewie,nawet nie wiesz jak bardzo.Zgadnij, kogo za to wszystko winiłam?Oczywiście,że siebie.Nie było dnia,żebym nie zastanawiała się,co tym razem spieprzyłam,że tak mnie teraz traktujesz.Najgorsza była myśl,że już mnie nie kochasz,że nigdy nie kochałeś i po prostu nie wiesz jak mi to powiedzieć.Nie zniosłabym tego,nie dałabym rady.Oddałam ci całą siebie,oddałam ci całe swoje serce.Uzależniłam się od twoich pocałunków na dobranoc,od twoich słodkich słów,wyszeptanych jasnym porankiem do ucha.Uzależniłam się od ciebie.(2)
|
|
|
Od kilku dni chodziłeś dziwnie podenerwowany,drażniło cię dosłownie wszystko.Nie mogłam się z tobą normalnie porozumieć.Każda próba rozmowy,kończyła się wielką awanturą i stosem nieprzemyślanych,raniących dosadnie słów.Nie wiedziałam zupełnie,co mam robić,co mówić,ani co myśleć.Miałam jeden,wielki mętlik w głowie.Codziennie wieczorem, siadałam z kubkiem gorącego kakao na parapecie i otulona wełnianym kocem,zwyczajnie zaczynałam płakać z bezsilności. Kochałam cię ponad wszystko i to nie było jakieś tam zauroczenie,tylko bardzo silne uczucie.Byliśmy ze sobą już dość długo.Za dwa miesiące minęły by cztery lata,odkąd ze sobą jesteśmy.To był piękny czas.(1)
|
|
|
podbiegła do niego i przytulając najmocniej jak potrafi, wykrzyczała 'ja Ciebie też'. gwałtownie zsunął jej ręce, ze swoich pleców i odpowiedział. -jak masz na drugie? naiwność?
|
|
|
` Bo tak naprawdę jestem zwykłą dziewczyną w rurkach i t-shircie,a nie wylansowaną dziunią z kartą kredytową tatusia.'
|
|
|
Ty jesteś już tylko przeterminowanym szczęściem
|
|
|
-Kocham Cię. -powiedziała i spojrzała na niego niepewnie spod grzywki. Rozejrzał się dookoła.
-To było do mnie? - zapytał.
-Tak. - odparła.
Przybliżył się do niej i mocno przytulił.
-Też Cię kocham.-powiedział szeptem.
|
|
|
Znałago ponad 5 lat.Odkąd go poznała czuła do niego coś więcej niż
przyjaźń.Z każdą chwilą spedzoną przy nim,po każdej rozmowie z nim
przez telefon czy gg liczyła,że będą razem.razem na wieki.I w końcu się
stało.Napisał,że też do niej czuje coś więcej,mówił że kocha ją całym
swym sercem.A po kilku miesiącach przestał się odzywać,pisać,ignorował
ją.Dowiedziała się dlaczego.Kiedy napisał,że kocha pokłócił się z swą
dziewczyną i zrobił z niej dziewczynę do zabawy.
|
|
|
Czasem czuję się jak potłuczony wazon, który ktoś chciał naprawić, ale źle ułożył identyczne części.
|
|
|
|